czytelnicze posumowanie miesiąca - styczeń 2015 |
Zobacz całą opinię o książce |
"Droga serca” M. Johna Harrisona to nie tylko uczta
wyobraźni, ale pewne wydarzenie, które dane jest nam przeżyć. Książka jest
trudna w odbiorze, bo bardzo absorbuje nie tylko emocjonalne, ale
również mentalnie. Po skończeniu
powieści zostaje w człowieku jakiś mały szok, który trzeba przerobić. Na
głębokiej i gładkiej tafli naszych myśli tworzy się wir: powolny ruch po
spirali, nagłe zawirowanie. To, co wydawało się spokojne, okazuje
się złożone, a jedynym wyjściem jest ruch /s23/. "Droga
serca" to opowieść, o której często myślę, a jeszcze częściej
nawiązuję do niej w rozmowach. Wywarła na mnie ogromne wrażenie, stanowiła wyzwanie,
poruszenie czego zastanego gdzieś w głębi mnie.
Zobacz opinię o książce |
Słowiańskie baśnie, podania i legendy kryją niesamowite stworzenia. Ich
bogactwo i zróżnicowanie doskonale oddali w „Bestiariuszu
słowiańskim” Witold Vargas oraz Paweł Zych. Zachwycając się
zagranicznymi monstrami zapominamy, że na swoim podwórku mamy cały panteon
stworów władających magią, siłami przyrody, losem człowieka. Lucjan Siemieński
pisał: „Stary świat pogański przeminął; na jego miejscu powstała nowa
wiara, poważna, tkliwa, pełna sztucznych tajemnic i szczytniejszych
idei”. Wierzenia słowiańskie dotyczące potworów zachwycają swoją
złożonością i różnorodnością. Czytanie bestiariusza to prawdziwa
estetyczna przyjemność i przypomnienie, że warto sięgać do korzeni rodzimej
mitologii, tam nadal spoczywają niespożyte pokłady potworów. Aż trudno uwierzyć, że nauczyliśmy się bez nich żyć.
Zobacz opinię o książce |
"Białe miejsce" jest pierwszym tomem trylogii
Alvethor, na którą czekałam bardziej niż niecierpliwie :) W książce jedna wanna krwi to mało, dlatego posoka wypływa na chodniki
miasta strumieniami. Krwawa Kałuża szatkuje, dekapituje, miażdży, mutuje i
podpala swoich bohaterów, a potem z pełną premedytacją ożywia, by potrząsać
nimi niczym szmacianymi lalkami. Mało tego, miesza w to wszystko swoją
niepokojącą wizję czasoprzestrzeni kosmicznej wraz z tym, co tam się
czai. „Alvethor” jest świeży, jędrny, w sposób godny podziwu
hołduje najkrwawszym przejawom horroru. W otwartym koncepcie powieści kryje się
ogromny potencjał. Nie boje się powiedzieć, że dla mnie czytanie „Alvethora” było
perwersyjną przyjemnością, na pograniczu z intelektualną rozrywką.
Zobacz opinię o książce |
Historia o tym, że "każda zła rzecz przychodzi
nieproszona" /s 63/. Zmartwienie tytułowej Alicji jest
proste: spóźniający się okres, dużo spóźniający się okres. Nie byłby to
jeszcze dramat, gdyby choć wiedziała kto jest ojcem, bo na pewno nie jej
partner Tomasz. Alicja płacze, bo wpadła w króliczą norę, ta jednak
okazała się nie prowadzić na druga stronę lustra, ale gdzieś zupełnie indziej. "Przypadek Alicji"
jest opowieścią o dorastaniu, poszukiwaniu swojego miejsca i ponoszeniu
odpowiedzialności za czyny. Książka jest zręcznym i przemyślanym horrorem
surrealistycznym, a zarazem utworem stawiającym niewygodne pytania, budzącym
niepokój. Powieść tworzy niezapomniany klimat i wciąga aż do samego końca.
Zobacz opinię o komiksie |
Okładka czwartego tomu "Blera" zapowiada
mroczne, ciężkie czasy. Superbohater stoi do nas plecami i spogląda na
zgliszcza miasta. Mroźny grudzień przełomu wieków
przynosi liczne ataki terrorystyczne na terenie kraju. Giną niewinni ludzi,
rodzi się panika i strach. Kraków pogrąża się w radioaktywnej chmurze. Ludność
zostaje poddana kwarantannie w specjalnie wybudowanych obozach. Tak powstaje
miasto z kontenerów, zaczyna się czas biedy, niesprawiedliwości i ucisku. Pozór
miesza się z rzeczywistością, strach z namiętnością, a miłość z nienawiścią.
Nowy tom był dla mnie zaskoczeniem, szczególnie graficznym. Szłapa po raz
kolejny udowodnił, że nie powiedział ostatniego słowa, że potrafi zaskoczyć i
nie powinniśmy wobec „Blera” robić jakichkolwiek
założeń. Nieodkryte tajemnice pozostają nieodkryte, a niezaspokojona
ciekawość czytelnika nakazuje mu podążać wzrokiem za kolejnymi poczynaniami bohatera.
Uważam, że styczeń był całkiem udanym miesiącem. W każdym zapracowanym, zagonionym, zasypanym śniegiem lub zachorowanym tygodniu udało mi się przeczytać książkę. Co najistotniejsze, wszystkie książki były dobrymi czytadłami. Trochę tylko żałuję, że wspieranym przeze mnie projekt wydania książki"Piromani" nie odniósł zamierzonych rezultatów, szkoda. Ale za to regularnie odwiedzam blog autorki Fabryka dygresji (i chyba zagościłam tam na dobre). Buszując w sieci odnalazłam również ciekawą osobę oraz stronę, którą często czytam. Mowa tu o The Dark Zone Project - ciekawe opinie i newsy, warto zajrzeć. W mijającym miesiącu przyłączyłam się do projektu Tawerna Kickstarter w celu promowania, oceny i wspierania niezależnych publikacji. Nawiązałam również współpracę z Wydawnictwem GMORK, któremu dziękuje za zaufanie. Pierwszą pozycją jaka dane mi będzie przeczytać to "Wszystkie białe damy" Piotra Borowca. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie układać się pomyślnie. W styczniu miałyśmy też z Alicyą Oss małą burzę mózgów, z której coś się wykluło, ale o tym już wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz