Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grzegorz Kopiec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grzegorz Kopiec. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 października 2014

[R] Opowieści z Krypty wprost od samego gospodarza cz.1


Tym razem Tomasz Siwiec zabiera nas na wycieczkę do swojej Krypty, gdzie zgromadził sporo mrożących krew w żyłach historii, których każda uderza w inna strunę naszych emocji, ukrytych leków i obsesji. Trudno pozostać obojętnym wobec jakiegokolwiek opowiadania w tym magazynie. Wszystkie są znakomicie napisane, a ich ocena zależy od bardzo subiektywnego odbioru, bo jeśli nie ma dysonansu na poziomie literackich umiejętności, pozostaje indywidualna ocena tego, co doznaliśmy w konfrontacji z tekstem. O ocenie decyduje również konwencja, czyli nawiązanie do „Tales from the Crypt”, a więc mieszanki horroru i czarnej komedii. Ja wszystkie opowiadania czytałam z ogromnym zaciekawieniem, bo każde z nich doskonale buduje napięcie, dozuje tajemnicę i stara się wzbudzić grozę, a niektóre nawet wywołują uśmiech (u niektórych na pewno).

niedziela, 23 marca 2014

[R] HISTERIA - porzućmy niezdrową chęć kreowania realnej rzeczywistości


Zygmunt Freud uważał HISTERIĘ za skutek obniżonego napięcia psychicznego. Oznacza to, że brak pewnej współpracy między czynnościami psychicznymi a świadomością. W następstwie czego dochodzi do utraty kontroli nad funkcjami psychicznymi.

Opowiadania zawarte w pierwszym numerze „Histerii” można sprowadzić do wspólnego mianownika – są próbą ukazania efektów histerii, czyli zniekształceń rzeczywistości i symbolicznych ujawnień emocji jako realnych obiektów.

Po skończonej lekturze numeru siedziałam i myślałam. Nie dostałam „duszności macicznych”, ale było dobrze. Tak, przeczytanie „Histerii” było ciekawym przeżyciem. Sięgając po magazyn zastanawiałam się jaka idea będzie przyświecać redakcji, dokąd będą zmierzać i co chcą osiągnąć. Odpowiedzi na te podstawowe pytania są dopiero lekko wyczuwalne, bo nawet sama Redakcja we wstępie do pisma, nie ujawnia zbyt wiele. Mamy więc zaserwowaną pewną otoczkę niedopowiedzeń i tajemniczości. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że „Histeria” nie jest magazynem typowo horrorowym. Z jednej strony to prawda. Jeśli faktycznie jest tak, jak to wyczuwam, że Redakcja będzie stylizować pismo na klimat dysocjacyjny, to otrzymamy bardzo oryginalną (i mam nadzieję ambitną) rzecz. Aura zniekształceń rzeczywistości, zaburzeń nerwicowych, symbolicznych znaczeń, ukrytych psychoz. Czyż to nie histerycznie wciągające? W końcu sama Alice Liddle ma zdolność >histeria<, która daje jej nieśmiertelność, ale ceną za to jest doprowadzenie się do granic poczytalności.