
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łukasz Henel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łukasz Henel. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 11 sierpnia 2015
KSIĘGOBRAZ - konkurs! Zgłoszenie #2 - "Podziemne miasto"

niedziela, 29 marca 2015
[R] Miasto w służbie zła - "Podziemne miasto" Ł. Henel
![]() |
Videograf 2015 |
Łukasz Henel umieścił akcję powieści „Podziemne miasto” na Ziemi Lubuskiej, tam bowiem stoją potężne podziemia fortyfikacji Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Miejsca, które było świadkiem wielu nieopowiedzianych
historii. Jedną z nich chce przekazać nam bohater książki, bowiem nie wszystko
udało mu się doprowadzić do końca. Nie chodzi jednak tylko o dręczące go
sumienia. Od pewnego czasu czuje czyjąś obecność wokół siebie jest dręczony prze niewidzialną siłę. W końcu pewnej nocy
słyszy jednoznaczny rozkaz: „Pisz!”. Zdaje sobie sprawę, że pewne historie muszą
być opowiedziane, nie tylko ku przestrodze, ale i odkupieniu. Zaczyna więc
spisywać to, co jeszcze pamiętał ze swojej młodości, gdy był żołnierzem
stacjonującym niedaleko Kęszycy. W miejscu, w którym lasy okazały się nie tylko piękne, ale pełne zadziwiających zagadek.
Żołnierze odkryli, że podziemny system fortyfikacji łączy się z mechanicznie sterowanymi
kanałami i śluzami. Szczególnie dziwne były owe zapory wodne, których cel istnienia
wyjaśniała tylko jedna hipoteza, o tym, że hitlerowcy chcieli w razie zagrożenia zalać okolicę tworząc naturalne przeszkody. ,,Jaki szaleńczy plan mógł powstać w głowie genialnego architekta, który to wszystko
zaprojektował?" /s 20/. Po co jednak mieliby się tak obwarowywać? Przed
czym tak bardzo chcieli się bronić? Może w podziemiach jest coś, co stanowiło
dla nich niezwykłą wartość? Tego nie wiedział nikt, choć major Staszewski coś podejrzewał…
czwartek, 13 listopada 2014
[R] Piekło znajduje się dwa kroki od domu - Olga Haber "Oni"
Natalia wydaje się być w
najlepszym momencie swojego życia. Rozwiodła się, przeprowadziła, została
freelancerką i romansuje z młodszym od
siebie mężczyzną.
Uciekła z miasta na wieś, do „Emilówki” – domu tak samo wspaniałego, jak
pełnego wspomnień o dawnym partnerze. Nie mieszka jednak sama, jest z nią
Łukasz, młody i zabójczo przystojny miejscowy chłopak. Cisza i intymność domku na
odludziu stanowi cudowne miejsce na pracę nad artykułami i książką, jaką
zamierza napisać. Miejscowość jest cudnie relaksująca, a kochanek namiętny. Z
czasem sielski spokój zostaje zakłócony przez tajemnicze wydarzenia. Natalia
zaczyna cierpieć z powodu nocnych koszmarów, a ludzie wokół niej stają się
jacyś dziwni. W wkrótce dochodzi do kilku brutalnych i niewyjaśnionych zdarzeń.
piątek, 7 listopada 2014
[R] Opowieści z Krypty wprost od samego gospodarza cz.2
Zapraszam ponownie na wycieczkę do Krypty, gdzie Tomasz Siwiec zabierze nas w głąb mrożących krew w żyłach historii, z których każda uderza w inna strunę naszych emocji, ukrytych leków i obsesji. Trudno pozostać obojętnym wobec jakiegokolwiek opowiadania w tym magazynie. Kolejna dawka budzących grozę historii nie zawiedzie czytelnika. W części drugiej czeka na nas telewizyjny kryzys i trochę utrapienia z zachciankami Panny Anny. Będziemy musieli zejść do piwnicy, gdzie są szczury oraz odwiedzić opuszczony szpital psychiatryczny. Możliwe też, że dopadnie nas coś na drodze, choć niektórzy twierdzą, że strach ma wielkie oczy.
środa, 29 stycznia 2014
[R] Las pełen obecności
Nadszedł czas świeżego powiewu, ale nie w stylu samochodowej choinki, tylko prawdziwych
iglastych lasów, wilgotnych od rosy, gdzie powietrze przesiąknięte jest
tajemnicą, w ich głębinach czai się zło….
Łukasz Hanel był tym, czego szukałam, choć od dawna bałam się po niego sięgnąć. Przyznam się, że prowodyrem lektury była Alicya Oss, która odważnie sięgnęła po książkę (choć chyba potem żałowała dalszego zgłębiania tematu).
Pierwsze
strony powieści nie zachęcają do czytania, sprawiają raczej wrażanie, że
kupiliśmy jakieś tanie czytadło. Dzieciaki, las, nawiedzony pałacyk,
wywoływanie duchów. „On” to jednak książka, przy której trzeba zwolnić i
wsłuchać się w szum wiatru. Przypomnieć sobie lata dzieciństwa i wakacyjnych
wypraw na wieś. Sytuacja poprawia się po kilku stronach, gdy autor wprowadza
głównego bohatera. Tomasz Dąbrowski, przez
większość książki, jest narratorem opowieści. Mamy kilka fragmentów z narracją trzecioosobową, ale ogólnie wiemy i widzimy to, co Tomasz. Jego narracja zdradza filozoficzne
ciągoty autora powieści J Tomasz zawsze bowiem rozważa wszystkie opcje, snuje scenariusze,
nawet te najmniej prawdopodobne. Zdaje siebie sprawę, że decyzje, które
podejmuje, mają dalekosiężne skutki. Wybór „albo, albo” jest podstawową
kategorią filozoficzną. Tomasz nigdy nie pozostaje bierny czy obojętny.
Działanie niesie za sobą ryzyko, ale tam gdzie ryzyko, jest też zysk. Jako na
młodego biznesmena jest niezwykle wrażliwy i delikatny. Ma wielkie plany i
jeszcze większe marzenia. Osiągnął w życiu spory sukces, gdyż jako właścicielowi
kilku zakładów optycznych, niczego mu nie brakuje. Szuka jednak innej drogi,
której mógłby się poświęcić. Mamy takie czasy, że nie należy zamykać się w
klitce własnej branży. Tomasz jadąc z wizytą do kolegi ze studiów, podwozi
tajemniczą autostopowiczkę. Wydarzenia tej nocy doprowadzają go do opuszczonego
pałacyku. Fascynacja budynkiem, pobudza w nim jakieś romantyczne drżenie i
dodaje rozmachu działaniom. Postanawia zakupić pałacyk, odremontować go by ten
stał się drogą restauracją z hotelem: „Perspektywa
posiadania własnej >rezydencji< w środku sporego, bądź co bądź, lasu tak
mną zawładnęła, że postanowiłem nie dzielić się nim z nikim innym. Myśl, że to
miejsce mogło należeć tylko do mnie, sprawiła mi niemal fizyczną przyjemność. Z
tego powodu podjąłem bardzo ryzykowną decyzję.” /s 69/. Jeśli jednak powinie mu się noga, straci wszystko.
wtorek, 14 stycznia 2014
Życie to ruletka - ze snu w sen
"W wieku dziesięciu lat miałem dziwny sen.
Obudziłem się w moim pokoju, nie mając pojęcia, która może być godzina. Drzwi
na korytarz były uchylone i do środka sączyło się delikatne światło. Rodzice
najwyraźniej jeszcze nie spali. Jakby na potwierdzenie tego przypuszczenia
usłyszałem ich ściszone do szeptu głosy, brzmiące jak odległe wprawki wygrywane
na wiolonczeli.
Ciemność zalegająca w pokoju tężała, gromadziła
się w kątach, kumulowała, wypełzała spod mebli, łapczywie pożerała resztki
półcienia. Przypomniałem sobie, jak ostatnio czarny sweter zawieszony na
krześle przybrał postać siedzącego człowieka. Siedział i wpatrywał się we mnie.
Krzyczałem wtedy głośno, dopóki nie przybiegła mama.
Ześlizgnąłem się z łóżka. Pokój wydawał mi się
bardzo duży, a droga do bezpiecznego salonu, gdzie siedzieli rodzice – daleka.
Pod nogami czułem dotyk miękkiego dywanu. Korytarz przebyłem biegiem, celowo
zbyt mocno tupiąc bosymi stopami, miałem bowiem nadzieję, że rodzice, słysząc
to, wyjdą mi naprzeciw. Nic takiego się nie stało. Kiedy wszedłem do pokoju,
oślepiło mnie światło. Nie pamiętałem, żebyśmy w domu mieli taki duży żyrandol.
Pokój był elegancko umeblowany. Ojciec i matka stali odwróceni do mnie plecami,
wyraźnie zajęci czymś, co znajdowało się na ustawionym pośrodku pomieszczenia
stole. Oboje ubrani byli odświętnie, na czarno. Ze stołu dobiegał dziwny
cykliczny odgłos. Matka odwróciła się i podeszło do mnie. Było w niej coś
obcego. Zdawało mi się, że prawdziwa matka odeszła, a pozostała jakaś pusta,
sztuczna skorupa. Jej oczy były pozbawione blasku życia. Sprawiała wrażenie
marionetki, którą ktoś sprytnie steruje od wewnątrz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)