Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łukasz Henel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łukasz Henel. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 11 sierpnia 2015

KSIĘGOBRAZ - konkurs! Zgłoszenie #2 - "Podziemne miasto"



Głosowanie w konkursie KSIĘGOBRAZ trwa. Do końca miesiąca można "lajkować" prace znajdujące się w galerii #księgobraz_głosowanie. Zaprezentowałam wam już moją pierwszą inspiracje zgłoszoną do konkursu, którą jest krwawe jezioro z „Miasteczka” Roberta Cichowlasa oraz Łukasza Radeckiego. Tym razem chcę wam pokazać zdjęcie zainspirowane powieścią Łukasza Henela "Podziemne miasto".  Autor umieścił część akcji na obszarze fortyfikacji Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. W powieści toczy się niebezpieczna gra między wojskiem polskim, a rosyjskim, które nie tylko walczą ze sobą, ale również zostają zmuszone do stawienia czoła mrocznej sile... 

niedziela, 29 marca 2015

[R] Miasto w służbie zła - "Podziemne miasto" Ł. Henel


Videograf 2015
Łukasz Henel umieścił akcję powieści „Podziemne miasto” na Ziemi Lubuskiej, tam bowiem stoją potężne podziemia fortyfikacji Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Miejsca, które było świadkiem wielu nieopowiedzianych historii. Jedną z nich chce przekazać nam bohater książki, bowiem nie wszystko udało mu się doprowadzić do końca. Nie chodzi jednak tylko o dręczące go sumienia. Od pewnego czasu czuje czyjąś obecność wokół siebie jest dręczony prze niewidzialną siłę. W końcu pewnej nocy słyszy jednoznaczny rozkaz: „Pisz!”. Zdaje sobie sprawę, że pewne historie muszą być opowiedziane, nie tylko ku przestrodze, ale i odkupieniu. Zaczyna więc spisywać to, co jeszcze pamiętał ze swojej młodości, gdy był żołnierzem stacjonującym niedaleko Kęszycy. W miejscu, w którym lasy okazały się nie tylko piękne, ale pełne zadziwiających zagadek. Żołnierze odkryli, że podziemny system fortyfikacji łączy się z mechanicznie sterowanymi kanałami i śluzami. Szczególnie dziwne były owe zapory wodne, których cel istnienia wyjaśniała tylko jedna hipoteza, o tym, że hitlerowcy chcieli w razie zagrożenia zalać okolicę tworząc naturalne przeszkody. ,,Jaki szaleńczy plan mógł powstać w głowie genialnego architekta, który to wszystko zaprojektował?" /s 20/. Po co jednak mieliby się tak obwarowywać? Przed czym tak bardzo chcieli się bronić? Może w podziemiach jest coś, co stanowiło dla nich niezwykłą wartość? Tego nie wiedział nikt, choć major Staszewski coś podejrzew

czwartek, 13 listopada 2014

[R] Piekło znajduje się dwa kroki od domu - Olga Haber "Oni"



Natalia wydaje się być w najlepszym momencie swojego życia. Rozwiodła się, przeprowadziła, została freelancerką i romansuje z  młodszym od siebie mężczyzną. Uciekła z miasta na wieś, do „Emilówki” – domu tak samo wspaniałego, jak pełnego wspomnień o dawnym partnerze. Nie mieszka jednak sama, jest z nią Łukasz, młody i zabójczo przystojny miejscowy chłopak. Cisza i intymność domku na odludziu stanowi cudowne miejsce na pracę nad artykułami i książką, jaką zamierza napisać. Miejscowość jest cudnie relaksująca, a kochanek namiętny. Z czasem sielski spokój zostaje zakłócony przez tajemnicze wydarzenia. Natalia zaczyna cierpieć z powodu nocnych koszmarów, a ludzie wokół niej stają się jacyś dziwni. W wkrótce dochodzi do kilku brutalnych i niewyjaśnionych zdarzeń.

piątek, 7 listopada 2014

[R] Opowieści z Krypty wprost od samego gospodarza cz.2



Witaj zagubiony wędrowcze. Jesienne wieczory  potrafią być zwodnicze dlatego zapraszam cię do swojej przytulnej Krypty. Podejdź troszkę bliżej, nie bój się, przecież widzę jak tego chcesz. Gwarantuję, że opowiem ci to, czego pragniesz, potrzebujesz. Oto moje zbiory, a wśród nich ta jedna opowieść dla ciebie. Chodź bo noc jest krótka, a historii mam wiele...

Zapraszam ponownie na wycieczkę do Krypty, gdzie Tomasz Siwiec zabierze nas w głąb mrożących krew w żyłach historii, z których każda uderza w inna strunę naszych emocji, ukrytych leków i obsesji. Trudno pozostać obojętnym wobec jakiegokolwiek opowiadania w tym magazynie. Kolejna dawka budzących grozę historii nie zawiedzie czytelnika. W części drugiej czeka na nas telewizyjny kryzys i trochę utrapienia z zachciankami Panny Anny. Będziemy musieli zejść do piwnicy, gdzie są szczury oraz odwiedzić opuszczony szpital psychiatryczny. Możliwe też, że dopadnie nas coś na drodze, choć niektórzy twierdzą, że strach ma wielkie oczy.

środa, 29 stycznia 2014

[R] Las pełen obecności


Nadszedł czas świeżego powiewu, ale nie w stylu samochodowej choinki, tylko prawdziwych iglastych lasów, wilgotnych od rosy, gdzie powietrze przesiąknięte jest tajemnicą, w ich głębinach czai się zło….

Łukasz Hanel był tym, czego szukałam, choć od dawna bałam się po niego sięgnąć. Przyznam się, że prowodyrem lektury była Alicya Oss, która odważnie sięgnęła po książkę (choć chyba potem żałowała dalszego zgłębiania tematu).

Pierwsze strony powieści nie zachęcają do czytania, sprawiają raczej wrażanie, że kupiliśmy jakieś tanie czytadło. Dzieciaki, las, nawiedzony pałacyk, wywoływanie duchów. „On” to jednak książka, przy której trzeba zwolnić i wsłuchać się w szum wiatru. Przypomnieć sobie lata dzieciństwa i wakacyjnych wypraw na wieś. Sytuacja poprawia się po kilku stronach, gdy autor wprowadza głównego bohatera. Tomasz Dąbrowski, przez większość książki, jest narratorem opowieści. Mamy kilka fragmentów z narracją trzecioosobową, ale ogólnie wiemy i widzimy to, co Tomasz. Jego narracja zdradza filozoficzne ciągoty autora powieści J Tomasz zawsze bowiem rozważa wszystkie opcje, snuje scenariusze, nawet te najmniej prawdopodobne. Zdaje siebie sprawę, że decyzje, które podejmuje, mają dalekosiężne skutki. Wybór „albo, albo” jest podstawową kategorią filozoficzną. Tomasz nigdy nie pozostaje bierny czy obojętny. Działanie niesie za sobą ryzyko, ale tam gdzie ryzyko, jest też zysk. Jako na młodego biznesmena jest niezwykle wrażliwy i delikatny. Ma wielkie plany i jeszcze większe marzenia. Osiągnął w życiu spory sukces, gdyż jako właścicielowi kilku zakładów optycznych, niczego mu nie brakuje. Szuka jednak innej drogi, której mógłby się poświęcić. Mamy takie czasy, że nie należy zamykać się w klitce własnej branży. Tomasz jadąc z wizytą do kolegi ze studiów, podwozi tajemniczą autostopowiczkę. Wydarzenia tej nocy doprowadzają go do opuszczonego pałacyku. Fascynacja budynkiem, pobudza w nim jakieś romantyczne drżenie i dodaje rozmachu działaniom. Postanawia zakupić pałacyk, odremontować go by ten stał się drogą restauracją z hotelem: „Perspektywa posiadania własnej >rezydencji< w środku sporego, bądź co bądź, lasu tak mną zawładnęła, że postanowiłem nie dzielić się nim z nikim innym. Myśl, że to miejsce mogło należeć tylko do mnie, sprawiła mi niemal fizyczną przyjemność. Z tego powodu podjąłem bardzo ryzykowną decyzję.” /s 69/. Jeśli jednak powinie mu się noga, straci wszystko.

wtorek, 14 stycznia 2014

Życie to ruletka - ze snu w sen


"W wieku dziesięciu lat miałem dziwny sen. Obudziłem się w moim pokoju, nie mając pojęcia, która może być godzina. Drzwi na korytarz były uchylone i do środka sączyło się delikatne światło. Rodzice najwyraźniej jeszcze nie spali. Jakby na potwierdzenie tego przypuszczenia usłyszałem ich ściszone do szeptu głosy, brzmiące jak odległe wprawki wygrywane na wiolonczeli.
Ciemność zalegająca w pokoju tężała, gromadziła się w kątach, kumulowała, wypełzała spod mebli, łapczywie pożerała resztki półcienia. Przypomniałem sobie, jak ostatnio czarny sweter zawieszony na krześle przybrał postać siedzącego człowieka. Siedział i wpatrywał się we mnie. Krzyczałem wtedy głośno, dopóki nie przybiegła mama.
Ześlizgnąłem się z łóżka. Pokój wydawał mi się bardzo duży, a droga do bezpiecznego salonu, gdzie siedzieli rodzice – daleka. Pod nogami czułem dotyk miękkiego dywanu. Korytarz przebyłem biegiem, celowo zbyt mocno tupiąc bosymi stopami, miałem bowiem nadzieję, że rodzice, słysząc to, wyjdą mi naprzeciw. Nic takiego się nie stało. Kiedy wszedłem do pokoju, oślepiło mnie światło. Nie pamiętałem, żebyśmy w domu mieli taki duży żyrandol. Pokój był elegancko umeblowany. Ojciec i matka stali odwróceni do mnie plecami, wyraźnie zajęci czymś, co znajdowało się na ustawionym pośrodku pomieszczenia stole. Oboje ubrani byli odświętnie, na czarno. Ze stołu dobiegał dziwny cykliczny odgłos. Matka odwróciła się i podeszło do mnie. Było w niej coś obcego. Zdawało mi się, że prawdziwa matka odeszła, a pozostała jakaś pusta, sztuczna skorupa. Jej oczy były pozbawione blasku życia. Sprawiała wrażenie marionetki, którą ktoś sprytnie steruje od wewnątrz.