środa, 27 maja 2015

[R] Zastygłe w czasie wspomnienia - "Drażliwe tematy" N. Gaiman


MAG 2015
Niespokojne duchy, zastygłe w czasie wspomnienia, sekrety skrywane głębiej niż myślimy, potwory w ludzkich maskach i ludzie w maskach potworów, oto „Drażliwe tematy” Neila Gaimana. Zbiór opowiadań opublikowany nakładem Wydawnictwa Mag jest perełką dla tych, którzy szukają niesamowitych opowieści będących ucztą dla wyobraźni, a zarazem wyzwaniem dla wrażliwości i intuicji. 

"I myślę o nas, o wszystkich ludziach i maskach, które nosimy, maskach, za którymi się ukrywamy, i maskach, które nas ukrywają. (...) A potem myślę o potrzebie pomagania innym i o tym, jak przywdziewamy maski, by to robić, jak zdjęcie maski czyni nas bezbronnymi...
Wszyscy nosimy maski. To właśnie sprawia, że jesteśmy interesujący.
Oto historie o owych maskach i ludziach, którzy się pod nimi kryją." /s 11/


O UMIŁOWANIU KRÓTKICH FORM

Temat zbiorów opowiadań wydaje się przynależeć do kwestii niechętnie poruszanych. Z jakiegoś powodu antologie nie cieszą się popularnością, słabiej się sprzedają i czytane są wybiórczo. Neil Gaiman otwierając swój zbiór opowiadań, zaczyna od pierwszego takiego drażliwego tematu, jakim są właśnie antologie.

okładka wydania zagranicznego
Opowieść nie istnieje dopóki pisarz nie sprawi, by zaistniała. Proces tworzenia wymaga odwagi, wejścia we mgłę i zbudowania z niej nowego świata. Zawsze istnieje bowiem ryzyko, że świat ten pochłonie swojego twórcę. Jeśli proces twórczy nie budzi niepokoju, to znaczy, że coś w nim nie gra prawidłowo. Według niego pisarz jest jak handlarz, który nie tylko potrafi sprzedać swoje dzieło ale przede wszystkim dobrze je oprawić. Najczęstszy problem z antologiami to taki, że w trakcie czytania coś zgrzyta, a po przeczytaniu szybko się o nich zapomina. Zbiory opowiadań zawsze cechuje różnorodność, ale nie powinny one być zlepkiem niepasujących do siebie treści. Gaiman podkreśla, że musi być motyw przewodni, jakiś wątek, symbol, temat, który je łączy i poda powód, dla którego znajdują się one między dwiema takimi samymi okładkami. Proces kompletowania historii „ma w sobie coś zarówno przerażającego, jak i oświecającego” /s 13/. Gaiman przestrzega przed tworzeniem antologicznego potwora, jakim stają się zbiory nieprzemyślane, gdzie gromadzone są teksty przypadkowe. Pisarze są handlarzami opowieści i od nich głównie zależy wartość tego, co sprzedają. Opowieść, bez znaczenia jaka, musi mieć swoją głębię mądrości inaczej staje się opowiastką, o której łatwo zapomnieć. „Czasami wielkie prawdy bywają wypowiadane w nietypowym kontekście” /s 10/. Jednak by stworzyć coś nietypowego trzeba mieć wiedzę o tym wszystkim, co już było. Gaiman zwraca uwagę na to, że zawód pisarza wiąże się z nieustannym odkrywaniem literatury. Ta bowiem stanowi historię, pewne continuum myśli, idei, umysłów. Pisarz do tego continuum musi nawiązać, tak samo jak musi budować kontakt z czytelnikiem. Gaiman darzy mniejszą sympatią tych pisarz, którzy nie poprzedzili swoich dzieł wstępem. Uważa, że wstęp wiele tłumaczy, nadaje historiom cechy tworu ludzkiego, za którym stoi człowiek z krwi i kości. Przemyślenia pisarza są trafne i jak szpilka potrafią wbić się głęboko.

Drugim tematem drażliwym jest ostrzeganie lub jego brak przed treściami zawartymi w danym tekście. Według Gaimana literatura jest przygodą, a dorosły człowiek sięgając po nią powinien być świadomy ryzyka, jakie ponosi. Istnieją opowieści, które nie są bezpieczne, po których nie można się ukryć i zapomnieć. Pewnych rzeczy nie da się wymazać. Takie historie potrafią dręczyć nocami, ale przecież czy nie taka jest cena za ciekawość? Autor pyta nas o kwestie trudną: o granicę czytelniczego komfortu. Co nas porusza, jakich granic nie chcemy przekraczać, czego nie chcemy zobaczyć? Nawet jeśli wydaje nam się, że znamy odpowiedzi, to jest jeszcze jedno niewygodne pytanie: co tracimy unikając zranienia? Drażliwe tematy dotykają w sposób wieloznaczny, zranią, ale przy okazji czegoś nauczą i rozwiną.

PUNKT ZAPALNY

okładka wydania zagranicznego
Po skończonej lekturze „Drażliwych tematów” przez chwilę zastanawiałam się, czy faktycznie nie powinno być tu ostrzeżenia. Książka okazała się lekturą poruszającą, choć zapewne na każdego będzie oddziaływać nieco inaczej, to z pewnością można stwierdzić, że każdy trafi tu na swój „drażliwy temat”. Z całego zbioru trzy historie szczególnie mnie poruszyły, ukłuły, trochę wprawiły w melancholijny nastrój, ale także zaspokoiły ciekawość oraz sprawiły radość z możliwości ich przeczytania. Pierwsze z nich to „Żeńskie końcówki” będące pełnym grozy opowiadaniem, gdzie autor kieruje nas po znanej ścieżce tylko po to, by wyprowadzić na manowce. Historia stanowi opowieść o miłości skrywanej przed obiektem umiłowania, która w ostatecznym akcie ujawnieni coś, co zawsze było blisko. Podobno ludzie nie dostrzegają tego, co się nie rusza: "Oczy to widzą ale umysł nie i odrzuca tę wizje" /s 299/. „Żeńskie końcówki” stanowi połączenie tego, co najlepsze w grozie: piękna i przerażenia. Drugie opowiadanie, „Godzina nic”, było jak dodatkowy bodziec pobudzający odradzającą się fascynację Władcą Czasu. Chyba każdy, kto choć raz się z nim spotkał, nie jest w stanie tak łatwo zapomnieć. Nie potrafię do końca powiedzieć co przyciąga mnie do tych historii, dlatego odcinek za odcinkiem próbuje to odkryć. Podobnie było i z tym opowiadaniem. Trzeci tekst stanowił powrót do przeszłości. „Czarny pies” opowiada o turyście, który nazywa się Cień, a właściwie nie turyście, a wędrowcu. Przybywa on do małego miasteczka w wyjątkowo burzliwą noc. Szukając schronienia zatrzymuje się u Oliviera i Moiry, których poznał w gospodzie. To od nich usłyszał legendę o Czarnym Psie. Głosi ona, że jeśli go zobaczysz, niechybnie spotka cię śmierć. Historia toczy się w zimnym, mokrym i wietrznym klimacie Anglii, gdzie wschodzące słońce nie jest w stanie ogrzać małego zapomnianego miasteczka. Istnieją takie ścieżki, które prowadzą do zapomnianych miejsc, jakie istniały jeszcze przed monolitami i kręgami, gdzie oddawano cześć i składano ofiary. „Czarny pies” to powrót do trochę zapomnianego bohatera Baldura „Cienia” Moona z „Amerykańskich bogów”. Po jego przeczytaniu ogarnęło mnie uczucie, jakbym spotkała starego przyjaciela po wielu latach rozłąki. Nie ma jednak róży bez kolców. Puenta opowiadania zamyka cały zbiór: "Pośród śmierci wciąż rodzi się życie".

Warto też wspomnieć o kilku utworach budzących szczególną grozę. Pierwszy jest niezwykle króciutki i pojawia się we wstępie, nosi tytuł „Mroczak”. Bardzo prosto, niemal jak do dziecka, Gaiman mówi nam, że istnieją takie stworzenia, które czają się w ciemnościach. Mroczaki wydają się niepozorne, ale to mroczne stworzenia, które nie ścigają swojej ofiary, ale czekają na nią, aż ta wejdzie w mrok. Są czymś co czeka, gdy opuści nas wola walki, bo „nie pożerają niczego, co nie jest gotowe do pożarcia.” /s 14/ Wokół opowieści dla dzieci snuje się również historia „Klik-Klak Grzechotka”. Stanowi doskonałe opowiadanie na Halloween, po którym słuchacze będą chodzić po domu i zapalać światła.



DRAŻLIWE TEMATY

Gaiman postawił na różnorodność form i gatunków. W zbiorze znajdują się baśnie, opowiadania sci-fi, fantasy, szczypta kryminału, groza, horror i poezja, które przybierają różne formy wyrazu jak list, wiersz, monolog, czy relacja. Każde opowiadanie ma swoja historię, tak jak ludzie, którzy w nich występują.

Autor dokonuje wielu bolesnych zabiegów na czytelniku. Sprawia, że wyobraża on sobie raj, a potem każe mu patrzyć jak ten się rozpada. „Drażliwe tematy” zaczynają się od pytań, zarówno tych stawianych na początku, jak i tych będących puentą. Kogo zapraszają na śluby, a kto przychodzi sam na pogrzeby? Co dostrzegamy kątem oka, a o czym zapominamy? Autor ukazuje życie jako drogę ku śmierci mierzoną biciem serca. Proponuje podróż do kresu wszechrzeczy, momentu gdzie nie istnieje nic prócz tego, co tworzymy ma sami. Stawia pytania, na które czasem wszystkie odpowiedzi są złe. Zmusza nas do spojrzenia sobie nawzajem w twarz i dostrzeżeni, że są zakryte maskami. Obnaża nas i czyni bezbronnymi wystawiając na okrucieństwa takie jak śmierć, utrata, okaleczenia, nienawiść, zbrodnia.

CO CZAI SIĘ W ŚRODKU?

„Drażliwe tematy” zostały opublikowane przez Wydawnictwo MAG z wyjątkowa pieczołowitością. Książkę oprawiono w twarda okładkę, a strony są szyte. Grafika widniejąca na okładce została wykonana przez Dagmarę Matuszak i doskonale oddaje niebezpieczeństwo jakie czyha w środku i obrazuje stan, w jakim ostatecznie znajdziemy się po jej przeczytaniu. Zbiór otwiera dość nietypowy wstęp samego autora. Tłumaczy w nim sens i cel powstania książki. Następnie skupia się na opowiedzeniu genezy każdej z historii. Do pierwszych czterdziestu stron można podejść w dwojaki sposób: nie czytać ich i od razu przejść do opowiadań, by po skończonej lekturze odkryć dodatkowe znaczenie, lub zapoznać się z nimi od razu. Ta druga opcja wydaje się jednak o tyle niebezpieczna, że czasem Gaiman zdradza zbyt wiele, odzierając tym samym z magii niektóre historie. Wybór należy do Was.

W koronach naszych myśli -
„Drażliwe tematy” to opowieści, które głęboko zakotwiczają się w umyśle czytelnika w postaci obrazów, przerażających i ponurych. Gaiman ma dar pisania o uciążliwych tematach z wyjątkową lekkością i naturalnością. To doskonały gawędziarz, który dopracowuje szczegóły. Losy postaci nie są wymuszone, lecz wynikają bezpośrednio z ich charakteru, to dlatego wszystkie złe rzeczy dzieją się tu między bliskimi osobami.  Każda historia została dobrze przemyślana i zbudowana z wyczuciem. Opowieści Gaimana są olśniewające do tego stopnia, że oślepiają. To autor, który zawsze pisze o realnej rzeczywistości, by w najmniej oczekiwanym momencie odsunąć zasłonę i ukazać niesamowitości kryjące się za nią. Niestety, niemal zawsze jest to mrok. Po mistrzowsku stosuje formę realizmu magicznego, gdzie fantastyczne wydarzenia mają miejsce w realnym świecie. „Drażliwe tematy” stanowią ferie grozy, we wszystkich jej odcieniach. Możemy mieć pewność, że w każdym opowiadaniu kogoś spotka coś złego. Wszystkie teksty bardzo mocno oddziaływają na wyobraźnię swoją dziwnością, zaskakują, zmuszają do zmiany percepcji postrzegania rzeczywistości. Wystawienie na całe bogactwo doznań emocjonalnych, jakie zawarł w zbiorze Gaiman, może być obciążające (nie radzę czytać na raz). Jest tu wiele kwestii budzących niepokój nie tylko na poziomie świadomości, ale gdzieś o wiele głębiej. Niektóre opowieści mogą prześladować, do innych będzie się chciało wracać z sentymentem.


Neil Gaiman, autor zdjęcia: S. Lee dla  The Guardian
Zbiór cechuje się pewną trudnością związaną z intuicyjnym odkrywaniem niektórych elementów. Pojawiają się symbole mityczne i rozbudowana metaforyka wymagające rozszyfrowania. Częste są również niejednoznaczne zakończenia historii, które wystawiają wyobraźnie czytelnika na próbę. Fabuła bywa niechronologiczna, z zapętlonymi wizjami przyszłości i przeszłości. Dodatkowo Gaiman jest pisarzem u którego absurd, surrealizm oraz komizm współistnieją z groteską, makabrą oraz sardoniczną ironią, co wywołuje u czytelnika dyskomfort. I przed tym należy ostrzec. Dlatego zanim zaczniecie lekturę, zastanówcie się co oznacza termin „tigger warning” i czy na pewno go rozumiecie? W odniesieniu do twórczości Gaimana stanowi to ostrzeżenie przez czymś, co może wywrzeć psychiczne poruszenie odnosząc się do realnie doświadczonych przez czytelnika spraw (traum, sytuacji granicznych itp.). Jednak według pisarza życie i literatura nie są strefami bezpieczeństwa i tak naprawdę to właśnie chce nam uświadomić całym swoim zbiorem. Czujcie się ostrzeżeni. 






Jak myślicie, czy "Drażliwe tematy" to dobra lektura do kąpieli?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz