środa, 25 marca 2015

[R] Chcę wierzyć w wielki powrót – „Z Archiwum X. Wyznawcy” J. Harris, Ch. Carter, M. Walsh


Wielki powrót serii "Z archiwum X"! Wydawnictwo SQN wypuściło na rynek oficjalną kontynuację kultowego serialu. Po wydarzeniach z ostatnich odcinków Mulder i Scully odchodzą z FBI. Dzięki nowej tożsamości ich życie toczy się spokojnym torem. Dana została lekarzem w renomowanej klinice, w końcu nie mogłaby przestać pomagać ludziom. Fox zadomowił się na dobre i siedząc przed maszyną do pisania, postanowił zabrać swoje wspomnienia w wyjątkowe świadectwo prawdy. Na początku mamy więc zwykłą lekarkę oraz pisarza żyjących na przedmieściach. Niestety nie dane jest im zbyt długo zachować sielankę normalności. Wkrótce w ich życiu ponownie pojawia się Skinner z niezwykle istotną informacją – ktoś zinfiltrował FBI i wszedł w posiadanie pewnych informacji, które tylko z pozoru wydają się mało istotne…


Komiks rozpoczyna się bardzo niewinnie, tym silniejszy jest szok, jakiego doznaje czytelnik po kilku stronach. Dana Scully, która przybrała fikcyjne nazwisko Blake, bada przypadek chorej dziewczynki o imieniu Emily. Tuż po pobraniu krwi małej pacjentki, pojawia się u niej Skinner. Tymczasem Fox zmierza do swojego domu na przedmieściach, gdzie czeka już na niego stary znajomy z FBI. Od tego momentu wszystko ulega zmianie. Nie minie doba, jak Scully zostanie postrzelona i porwana przez zakapturzone istoty. Okazuje się, że spokój, bezpieczeństwo i normalność są w życiu tej dwójki agentów jak bańka mydlana, której nieuchronnym losem jest pęknąć. Zaskakująco szybko mrok przeszłości powraca do ich życia.




Minęło jedenaście lat (a w przypadku polskiej edycji trzynaście) od emisji ostatniego odcinka serialu „Z Archiwum X”. Nie umiem zliczyć ile razy wracałam do niektórych odcinków, takich naprawdę ulubionych. Jestem również dumna z kolekcji książek, której pierwszy tom dostałam jako nagrodę w podstawówce. Piękne czasy i piękne wspomnienia. Serial miał swoje wzloty i upadki, ale zawsze miał również wiernych fanów, którzy mimo upływu czasu, nie zapomnieli, co tak bardzo fascynowało w „The X-Files” – tajemnica, spiski, zagmatwana fabuła, paranormalne zjawiska, nadprzyrodzone istoty, obce cywilizacje, dramatyczne wybory, poświęcenie, pasja, wiara. Nie da się opisać, jak wielki niedosyt pozostawił ostatni odcinek serialu. I to niedowierzanie, bo jeszcze tak wiele można było opowiedzieć. No więc mamy to, o co prosiliśmy, jednak nasze sumienia nie będą przez to czyste, bo skazaliśmy Muldera i Scully na powrót do mrocznej przeszłości, o której tak bardzo chcieli zapomnieć.

THE X FILES VOL. 1

Scenariusz do 10 serii Archiwum X napisał Joe Harris pod czujnym okiem Chrisa Cartera, którego obecność daje odbiorcy poczucie autentyczności. Nowa seria za postulat stawia sobie powrót do korzeni. Historia rozpoczyna się więc tam, gdzie kończy serial, jednak nie stara się stworzyć idealnego połączenia, gdyż chyba tak się nie da zrobić. Po prostu zastajemy Scully i Muldera z czystym kontem, na zasłużonym odpoczynku. Autor nie silił się na pewne wyjaśnienia. Taki początek można nawet potraktować jako cofnięcie się do sezonu 6 i próbę zapomnienia o kolejnych (w tym przedziwnych franczyzach filmowych). Oboje agenci, Mulder i Scully, są tacy sami jak w serialu, choć wierny fan szybko zauważy, że coś się w nich zmieniło i to właśnie bardzo tutaj intryguje. W końcu nikt nie oczekiwał, że będą oni zawsze tacy sami.

Pod względem graficzny komiks jest dopracowany - poszczególne elementy składają się na całokształt klimatu opowieści. Rysunki bohaterów dobrze oddają cechy charakterystyczne serialowych pierwowzorów, jednak już ci drugoplanowi są mniej wyraziści. Podobnie jak świat zewnętrzny, który jawi się nieco surowy (niektóre kadry są niemal puste). Owa asceza, doskonale podkreśla chłód bijący od całej historii, jej dramatyczność. W tworzeniu kadrów Michael Walsh postawił na dynamikę i liczne zbliżenia - zawsze punktem centralnym jest bohater. Postanowił skupić się tylko na Scully i Mulderze, a wszystko poza nim pozostawić niedopowiedziane. Kolorystyka, nadana przez Jordi Bellaire, oddaje ton całej historii: jest mroczna, szara i pełna cieni.

W Polsce komiks został wydany przez Sine Qua Non, które zdecydowało się na wydanie zbiorcze. Oznacza to, że pięć pierwszych zeszytów stanowi jedną całość. Dodatkowo komiks został dopieszczony pod względem samej oprawy - twarda okładka ze wzmocnionym grzbietem. Na końcu komiksu znajduje się galeria rysunków, czyli kolejne dziewięć stron Muldera i Scully w bardzo różnych odsłonach. Do pierwszego tomu dołączony także słynny plakat „I want to belive”, który świetnie będzie wyglądać na ścianie każdego wielbiciela serii.  Podsumowując - jest to wydanie warte swojej ceny, która wcale nie jest tak wysoka, powtórzę: twarda oprawa, pięć zeszytów i plakat. Wedle przewidywań cała seria miałaby ukazać się w 5 tomach.  Pojawienie się „Z Archiwum X” serii 10 wiąże się również z planami powrotu serialu na ekrany telewizyjne. 

PERFEKCYJNIE NOSTALGICZNA PODRÓŻ

Trzeba to głośno powiedzieć - komiks jest w stanie sprostać oczekiwaniom fanów serii. To miał być wielki powrót i takim też właśnie się okazał. Nie zatracił atmosfery serialowej, wrócił do pierwotnych motywów, jest więc mrocznie i paranormalnie, są spiski, konspiracje, tajemnice oraz oczywiście kosmici. W komiksie postanowiono nawet wprowadzić serialową formę narracji oraz uprzedzania akcji. Każdy zeszyt rozpoczyna się od ukazania czegoś, co potem wydarzy się w dalszej części, a co jest na tyle niesamowite, że po wyjściu z szoku natychmiast zaczyna się zachłannie czytać dalej. Akcja jest więc bardzo dynamiczna, wciągająca czytelnika w wir zaskakujących wydarzeń (i zmartwychwstań) – tutaj bierze się tylko ostre zakręty. Została pozbawiona wątków pobocznych, dlatego wszystko dzieje się niezwykle szybko, praktycznie nie ma czasu żeby nad czymkolwiek się zastanowić. Wróciły również nieobecne od dawna postacie, a w raz z nimi parę spraw się skomplikowało. Mulder i Scully zostają wrzuceni w wir brawurowych pościgów oraz ucieczek. Znów nie można ufać nikomu.


„Z Archiwum X. Wyznawcy” to godna kontynuacja serialu. Wraz z komiksem powraca wszystko to, co kochało się w serialu: klimat, forma, postaci. Widać w niej duży potencjał. Niestety nie jest to pozycja dla osób nie znających serii, bowiem z takiej perspektywy, wszystko co przeczytają w „Wyznawcach”, będzie dla nich bezsensowne. To propozycja głównie dla fanów, tylko oni są wstanie docenić to, co zostało zawarte w historii. Oni bowiem wiernie czekali odświeżając co jakiś czas serial,  by być gotowym na dalsze losy Scully i Muldera. W końcu, dopóki się żyje, należy szukać prawdy – The Truth is Out There. „Z Archiwum X. Wyznawcy”  to perfekcyjnie nostalgiczna podróż, która pobudza apetyt na więcej.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz