![]() |
Rebis 2015 |
Opowieść o „Przeklętych” zaczyna się od uprowadzenia panny młodej sprzed
ołtarza pierwszego kościoła prezbiteriańskiego Princeton. Ową panną młodą, a
właściwie już mężatką, jest Annabel Slade, wnuczka pastora, która wyszła za
porucznika Dabneya Bayarda. Nie było to więc porwanie panny, lecz mężatki i co
do tego, czy można to nazwać porwaniem, też do końca nie ma pewności. Ceremonia
zakończyła się, gdy Annabel wybiegła z kościoła w ramionach innego i od tej pory
słuch po niej zaginął. Sprawa jest wyjątkowo tajemnicza, tym bardziej, że nie
samo "porwanie" jest tu najistotniejsze, a cały kontekst wydarzeń. Ślub i jego
dramatyczne zakończenie ma miejsce dopiero w jednej trzecie powieści. Nie stanowi,
ani jakiegoś początku, ani zakończenia, lecz jest jednym z przejawów Klątwy, jaka zawisła
nad społecznością Princeton…
Joyce Carol Oates jest powieściopisarką
uważaną za jedną z czołowych kandydatek do Literackiej Nagrody Nobla. Już na
samym początku muszę się przyznać, że „Przeklęci”
wywarli na mnie ogromne wrażenie, ale nie jako powieść grozy. Historia napisana przez Oates jest skarbnicą wiedzy o tematyce historycznej, społecznej, politycznej i
filozoficznej początków dziewiętnastego wieku. Gotyckość tej opowieści jest drugoplanowa, dlatego powiadając o tej książce
chciałabym zacząć jej koncepcji, bowiem stanowi to cenną
informację dla czytelnika, który będzie decydował się, lub nie, by po książkę sięgnąć.
Oates wybrała jako kompozycję dla swojej
powieści styl kronikarski. Narrator zwraca się do czytelnika wyjaśniając mu cel
stworzenia owej kroniki i uprzedza, że nie jest literatem, a historykiem. To
niezwykle istotna informacje, gdyż faktycznie powieść nie ma rysu literackiego,
lecz czuć, że wyszła spod ręki amatora; jest w niej pewna infantylność i patetyczność.
Pojawiają się częste wtręty, anegdoty oraz nadmierne skupianie się na elementach historycznych, stąd w książce liczne przepisy, wyjaśniające szczegółowo pewne kwestie,
których czytelnik mógłby nie znać. Narrator kroniki tworzy nawet podrozdziały
poświęcone odtwarzaniu tła historyczno-społecznego. Ostrzega o tym
czytelnika i tłumaczy mu, że jeśli nie jest nimi zainteresowany, może je opuścić
i powrócić do toku fabuły. Narratora cechuje, oprócz zamiłowania do historii,
wyjątkowa dyskrecja. Nie chce urazić czytelnika dosadnością, dlatego dużo w
powieści "niewysłowionego". Celowo pomija on pewne sprawy, gdyż jego
metodologia polega na chronologicznym odtwarzaniu wydarzeń, a to zakłada pewne
uproszczenia. Czytelnik musi być ufny wobec kronikarza, że to co zostało ujęte,
było potrzebne, natomiast to, co zostało pominięte, jest zbędne. /s 46/ Jego zadaniem jest poskładać mnogość faktów w pewną całość i odnaleźć wytłumaczenie z którego można
wyciągnąć jakieś wioski, a więc interesuje go wyjaśnienie oparte na historycznej
rekonstrukcji. Narrator często skupia się na przedstawieniu źródeł, z
których czerpie wiedze, omówieniu dokumentów oraz zapisków, do których inni badacze nie dotarli.
Dochodzimy więc do sedna tego zamieszania princetońskiego: chodzi bowiem o
pewną serię niewyjaśnionych zdarzeń, które miały miejsce w latach 1905-1906 w Princeton, w stanie New
Jersey, i które zostały udokumentowane jako Klątwa lub Horror w Princeton.
Wydarzenia owe nigdy nie zostały wyjaśnione w dostateczny sposób. Kronikarz
pragnie zwrócić czytelnikowi uwagę, że aby zrozumieć Klątwę, należy zrozumieć
ludzi, których ona dotknęła. W taki oto sposób przenosimy się do Princeton, by zagłębić
się w odmętach ludzkich charakterów, osobowości,
poczuć gęstą intrygę, odkryć potajemne spotkania, być świadkami walki o władze
i miłość. Zmierzyć się z niesprawiedliwością, nietolerancją oraz rasizmem.
Princeton to bowiem miasto pełne zakamarków,
do których trzeba zajrzeć, by poskładać w całość elementy zagadkowej
układanki. Czy osoby należące do elity tej społeczności zawarły pakt z siłami
nieczystymi? Jeśli tak, to jaki mógł być powód zaprzedania duszy, ale przede
wszystkim przez kogo?
HISTORIA POZBAWIENIA DZIEWICTWA
![]() |
ilustracja: Tomer Hanuka |
"Przeklęci" to nie książka, ale żywy mikrokosmos, w którym Klątwa zaczyna
toczyć swoją truciznę w żyły nieświadomych ludzi. Princeton to środowisko
intelektualistów, ludzi wykształconych, wychowanych na
Iliadzie oraz Odysei, którzy mając dylemat co zrobić, pytają co zrobiłby Odyseusz,
czy bohater powieści Jacka Londona lub sam Rochester, albo Jane Eyre. Konstytutywnym
elementem ich życia jest pozycja społeczna, dlatego wszystko kręci się wokół
tego z kim się zadawać, na szukaniu dobrej
partii dla siebie lub robieniu interesów. To jednak domena mężczyzn, bo kobiety dbały o prezencję i dobrą
opinię domu oraz plotkowały i knuły intrygi. Princeton wydaje się idealnym miejscem do życia, ale im wnikliwiej się wszystkiemu przyglądamy, tym bardziej widać rysy na szkle. Największą z nich jest
głęboka nietolerancja. Tak docieramy do świata zagorzałych protestantów,
pełnego uprzedzeń do kobiet i rasistowskiego. Intelektualna elita kpiła z ruskich Żydów, emigrantów z Polski oraz śmiała się z naśladowania murzyńskiego
akcentu. W przerwach dyskutowano o tym, że kobiety jeśli są mądre to nie dochodzą
swoich praw, bo równość to coś niemądrego. W Princeton liczy się tradycja oparta na starych rodach, które gardzą ludźmi przaśnego pochodzenia, odcinają się
od wulgarnej nowoczesności, obcości oraz brutalności. Rośnie jednak nowe
pokolenie, które ma przeczucie, że nadchodzą zmiany.
W powieści dominuje środowisko elity
princetońskiej, a los ludzi z niższych warstw społecznych zostaje zepchnięty na
dalszy plan. Mniejszość (będąca większością) ma jednak swojego reprezentanta. Jest nim postać socjalisty Uptona Sinclaira, który ukazuje ciemną stronę
kapitalizmu. To on ma odwagę krzyczeć, że kapitalizm sprawia, że jesteśmy
kanibalami. Dzięki tej postaci pojawia się wątek problemów wykorzystywania dzieci w fabrykach,
dehumanizacji warunków pracy oraz nietolerancji i wyzysku wobec murzynów. Sam los Annabel ma w
swoją interpretację wpisany los pracujących ciężko i w niegodnych
warunkach robotników; poniżanych i niemogących się wyrwać z
ekonomicznych imadeł systemu. Jej historia, to historia pozbawienia dziewictwa,
które odsłania szokującą prawdę o świecie „poza”. Młoda kobieta zakochuje się w wizji innych ludzi
na to, jaka powinna być: najpiękniejsza panna młoda, najposłuszniejsza z córek.
Nadmierne szczęście połączone z niewinnością sprowadza na nią potępienie.
Zaczyna wierzyć, że powinno istnieć coś, co pozwala być kobiecie poza
małżeństwem, co sprawia, że staje się ona swobodna, mogąca uprawiać wolna
miłość, jako jednostka niezdefiniowana przez społeczeństwo, jednak ucieczka okazuje
się kolejnym zniewoleniem. Prawdziwą męką jest czytanie wyznań upodlonej,
pogłębionej w grzechu, degradacji i zezwierzęceniu niewinnej kobiety, jaką
kiedyś była Annabel.
IRONICZNY POWIEW WIATRU
Początek "Przeklętych" jest jak pomruki
nadchodzącej burzy, które ścierają z twarzy bohaterów uśmiech, a sprowadzają na nie cień. Kolejne
części książki mnożą pytania i ujawniają mroczne sekrety. Napięcie jest stopniowane bardzo powoli, przede wszystkim ze względu na elementy historyczne
oraz tło, którym Kronikarz poświęca dużo miejsca. Co więc w tym ogromnym
tomiszczu trzyma w napięciu? To ironiczny powiew wiatru, przejawiający się np.
w uprzedzeniu akcji. Narrator zdradza nam coś, ale to coś zawsze okazuje się
czymś innym, niż się początkowo wydawało. Oates całą atmosferę grozy buduje
poprzez psychologię postaci. Ich złożoność to feeria emocji, lęków graniczących
z paranoją oraz tkwiących w ich umysłach zaraźliwych zabobonów. Często widzimy świat Princeton ich oczami, a te nie
zawsze potrafią odróżnić jawę od snu (stąd nieokreślony status ontologiczny
pewnych postaci oraz wydarzeń). Z rozdziału na rozdział pogłębiają się intrygi, następują
nieoczekiwane zwroty akcji, bohaterowie zaczynają przejawiać widoczne zmiany w
swoim zachowaniu, pojawiają się wątpliwości czy tych których znamy, znamy wystarczająco
dobrze.
Jak na romantyczną powieść gotycką
przystało „Przeklęci” mają swoich
sztandarowych bohaterów. Annabel, romantyczne Widmo, jest postacią którą mimo
niewinności, spotkało nieszczęście. Jej dusza zawsze kierowała się jednak w stronę innej rzeczywistości, a jak wiadomo: jeśli ty kogoś widzisz, to i on widzi ciebie. Jozjasz jest całkowitym
przeciwieństwem siostry, to czysty racjonalista zaczytany w Arystotelesie,
Humie, Millu o głębokim wstręcie do tego co mroczne i mistyczne. Jego zgubą okazuje się duma, poczucie winy i wiara w nowy ład świata. W "Przeklętych" występuje
również postać dziecka, o typowo romantycznym rysie, a więc umiejscowionego
gdzieś między światami. Często traci kontakt z rzeczywistością, jego natura
jest melancholijna i nihilistyczna. Ostatecznie Oates przewidziała dla niego
symboliczną rolę w zakończeniu Klątwy. Na tą trójkę młodych ludzi oddziałują trzy
potężne siły: nadprzyrodzona w postaci demonicznego Axsona Mayte (kuszenie),
racjonalistyczna reprezentowana przez ich dziadka Slade’a (obóz tradycji) oraz
powiew nowoczesności w postaci socjalisty Uptona Sinclaira (obóz rewolucji).
CYTUJĄC WILLIAMA JAMESA
Każda książka jest zagadką do której trzeba znaleźć klucz, aby jej słowa przestały być enigmatyczne. W przypadku „Przeklętych” jest nią filozofia i literatura. Jeśli chce się w
pełni odczytać znaczenie powieści i w pełni odczuć jej smak, konieczne jest
choć przysłowiowe liźnięcie Platona, Arystotelesa, G. Santayany, F. Nietzschego, M. Twaina, E. Dickinson,
K. Marksa, M. Bakunina, P. Kropotkina, J. Londona, czy W. Jamesa. Postacie występujące w powieści są bowiem niczym sztandary pewnych teorii filozoficznych.
Dla „Przeklętych”
bohaterów znamienna jest walka racjonalnego z irracjonalnym. Bohaterowie toczą spory o naturę świata, między
determinizmem, a indeterminizmem, agnostycyzmem, a materializmem. Stąd też rozdział
Dzieło Boże w świetle hipotezy ewolucyjnej.
Przytaczany w nim podczas argument o zegarku jest niemal wyjęty z „Pragmatyzmu” Williama Jamesa. Winslow
Slade rozdziela naukę i wiarę, tym samym chce uchronić wiarę przed ateizmem. Są jednak tacy, którzy za Jamesem,
mówią, że istnieje humanistyczna alternatywa, wola wiary, mogąca przyjść z
pomocą. Świat „Przeklętych” nie zna jeszcze kompromisów, wszystko jest tu
skrajnością, którą targają emocje silniejsze niż rozsądek.
Jak w chorym społeczeństwie pozostać zdrowym? Chorobą jest tu oczywiście kapitalizm, zwany fortecą
chciwości. Młodzi wyczekują rewolucji, która ich zdaniem nadejdzie w skutek
ewolucji. Pragną jej mimo iż są świadomi, że przyniesie nie tylko korzyści, ale
i potworności. Zetknięcie starego
systemu społecznego z nowym pokoleniem nastawionym na wolność, które nie uznaje
przygotowywania człowieka do czegokolwiek. Pragną prawa do wolności i popełniania błędów, a w Princeton wydaje się, że nie ma na to miejsca. Egoizm nakazuje chować się
za bezpieczeństwem zniewolenia, by nie narażać się na niebezpieczeństwo wolności.
Młodość jednak pragnie wolności nawet za
cenę unieszczęśliwienia.
Fabuła powieści stanowi rekonstrukcję
wydarzeń centralnych, a następnie próbę ich zrozumienia, wraz z ich wydźwiękiem. Należy
zastosować wobec niej metodologie Holmesa, by połączyć prawdopodobne fakty z wątkami i wskazówkami - należy więc najpierw rozumować wstecz. Akcja
powieści jest powolna, od czasu do czasu przyśpiesza jedynie dzięki intrygom, czy odkryciom bohaterów. W powieści nie ma wyraźnego antagonisty,
zagrożenie ma wiele źródeł i obliczy. Klątwa jest jedna, ale do końca nie wiadomo co tak naprawdę
oznacza. Narrator jest wyjątkowo subtelny i szczędzi drastycznych obrazów.
Jedynie w ostatniej części powieści pojawiają się elementy potworne, brutalne i
„niewysłowione”. Bohaterowie, wzorowani na postaciach historycznych, ukazane są
jako jednostki, w których zaszczepiono grzech i jako torturowane dusze przejawiają histerię moralną. Autorka rozbudowuje
ich warstwę psychologiczną i duchową tworząc historię dociekającą moralnych zawiłości. Jej bohaterowie chełpią się
racjonalnością, a tracą zmysły, popadają w rozpacz, sami się demaskują. Autorka szczegółowo zagłębia się również w bogatą historię Stanów Zjednoczonych oraz burzliwe
tło filozoficzne i społeczne owych czasów. Oates z mistrzowską precyzją odtwarza początki
dwudziestego wieku dzięki czemu czytając można podziwiać architekturę gregoriańską i palladiańską, wspaniałe domy wielkich rodów z przepięknymi ogrodami oraz tarasami. „Przeklęci” to wciągającą fabuła,
zmyślnie skonstruowana narracja oraz
misternie uknuta intryga. Do końca nie wiadomo czy to diabeł droczy się
z bohaterami, czy ulegli oni własnym fantazjom.
„Przeklętych” polecam tym, którzy lubią
skrupulatnie i mozolnie podążać schematem tropów, a przy okazji są wielbicielami
klasycznych powieści grozy i mają wyraźne ciągoty historyczne i filozoficzne. Jeśli ktoś ceni w powieściach grozy lekkość i klimat, to nie powinien sięgać po "Przeklętych", szczególnie gdy jest uczulony na patetyzm, bo będzie potrzebował hiperwentylacji. Jeśli rozważacie sięgnięcie po „Przeklętych”, to liczcie
się z tym, że lektura ta wymaga czasu oraz uwagi, nie tylko by zgłębić fabułę, ale
rozszyfrować również wszelkie odniesienia w niej zawarte - Oates lubi eliptyczne stwierdzenia, figury retoryczne oraz często zakłada, że wszyscy są biegli w naukach humanistycznych. Ja
po przeczytaniu „Przeklętych” miałam
w głowie jedno pytanie: czy ta
mimetyzująca poetycka baśń grozy, w zetknięciu z naszym wpółsennym wulgarnym i
atonalnym światem, ma szanse dotrzeć tam, gdzie powinna? I tak pozostawiam je, by wybrzmiało...