Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andrea Galvani. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andrea Galvani. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 września 2014

Świat rozpadający się na balony

Wracam myślami do dnia, w którym rozpadł się „mój Montreal”. Ten świat przestał istnieć, a moje wspomnienia o nim są już zakłamane. I z perspektywy tych wielu światów, w których byłam, nie powinno mnie dziwić to, co wodzę. A jednak. Do tego chyba nie można się przyzwyczaić. Po każdej stronie lustra, w każdym świecie zostawiam cząstkę siebie i ta właśnie cząstka umiera, gdy rozpada się kolejny świat. Teraz znów stoję na Ziemiach Jałowych, ale nie czuję pod stopami potłuczonych kawałków lustra, tylko obijające się o moje kostki balony - czyjeś ostatnie oddechy wolności. Jednego się nauczyłam - nie jestem Rolandem, a jedynie pyłem spod jego stóp. Nie jestem odpowiedzialna za wszystkie historię, które czytam. Nie jestem odpowiedzialna za los ich bohaterów. A jednak czuję rozdzierający smutek, gdy odchodzę. Joyland nie trwa wiecznie, to tylko okres przejściowy - powtarzałam to sobie, by nie zapomnieć, ale ani trochę nie złagodziło to bólu, który czuję teraz. Wesołe Miasteczko zawsze opuszczam ze smutkiem.