poniedziałek, 14 grudnia 2015

Narcystyczne lesbijki seryjne morderczynie, czyli o zagrożeniach dla ładu społecznego.

Latarnik 2015
Zgodzicie się ze mną, że patrząc na okładkę tej książki nie sposób po nią nie sięgnąć, choćby z ciekawości, zobaczyć o czym jest. Jej dziwna, przerysowana sztuczność w połączeniu z tytułem daje jasno do zrozumienia, że jest pozycją specyficzną, w jakimś sensie nawet obrazoburczą. Jak to mawiają: jak nie dla każdego, to jak najbardziej dla mnie. Wczytując się we wstęp dostrzegłam jak wiele łączy mnie z samą autorką. Katarzyna Paluch przyznaje się do fascynacji, jaka zrodziła się u niej w okresie dzieciństwa.  Autorka w wieku czternastu lat po raz pierwszy usłyszała o seryjnych mordercach…


Ja w wieku jedenastu lat poznałam Freddy’ego Kruegera., rozumiem więc ten moment fascynacji, moment przełomowy. Aż ciepło robi się na sercu, gdy autorka wspomina we wstępie wizyty w wypożyczalniach kaset video, gdzie buszowała w dziale horrory. Wspomnienia... moja paczka horrormaniaków trzymała się przez jakiś czas razem, oglądaliśmy filmy, piliśmy gazowane napoje i jedliśmy tony niezdrowych przekąsek. Z czasem jednak wszystko ewoluuje. Napoje gazowane pozostają gazowane, ale ich moc się zdecydowanie zmienia. Miło jednak wrócić do tych chwil niewinności, gdy największym problemem było obrzydzenie do budyniu waniliowego po obejrzeniu „Martwicy mózgu”. Wydaje się, że takie chwile nie mają większego znaczenia, a jednak. Fascynacje z dzieciństwa nigdy nas nie opuszczają. Dla Katarzyny Paluch momentem przełomowym stało się obejrzenie filmu „Milczenie owiec”, który stanowił przejście od fikcji do rzeczywistości. I to właśnie moment, w którym ewidentnie nasze drogi z autorką się rozchodzą, bo mnie Freddy przeniósł z rzeczywistości do fikcji, mrocznej, nieprzewidywalnej, wciąż nienasyconej krwią, ale to już zupełnie inna historia. 

Wróćmy do seryjnych morderców. Wszyscy ich znamy, można nawet powiedzieć, że są oni popularni dzięki swoim czynom i mają już swoje stałe miejsce w popkulturze. Sprawa seryjnych morderczyń wygląda jednak inaczej. Tym bardziej, jeśli zawężamy pole do seryjnych morderczyń o skłonnościach lesbijskich. Film „Monster” odbił się szerokim echem, wzbudził kontrowersje i postawił widzowi trudne pytanie: kim są lesbijki seryjne morderczynie? Czy to efekt narcyzmu kobiet, ich samouwielbienia i potrzeby piękna? Czym różni się morderca o skłonnościach homoseksualnych od mordercy heteroseksualnego ?

Zgodzę się, że mordercy płci męskiej budzą fascynację w każdym wielbicielu mocnych wrażeń. U mnie zachwyt jednak szybko minął, gdyż z czasem rozczarowałam się ich schematycznością. W całej swojej złożoności okazali się dość prostym mechanizmem (za wyjątkiem kilku przypadków i to jeszcze czysto literackich). Kobiety to coś zupełnie innego. Kobiety morderczynie (nie koniecznie lesbijki) władają bronią, którą nie potrafią dysponować mężczyźni. Ta broń jest niewidzialna, wytworzona przez ład społeczno-kulturowy na przestrzeni wieków. Ciężko myśleć o kobiecie jako wcieleniu zła, jest w tej myśl coś nienaturalnego. Kobieta przynależy bowiem do sfery prywatnej, rodzinnej i intymnej, bezpośrednio łączy się z potomstwem i podtrzymaniem gatunku. Ciężko myśleć, że kobieta mogłaby być bardziej brutalna niż mężczyzna. Istnieje jednak powód, dla którego mężczyźni boją się inności kobiet.

LESBIJKI SERYJNE MORDERCZYNIE

„Lesbijki seryjne morderczynie” to praca utrzymana w duchu gender. Paluch ukazuje podjętą przez siebie problematykę na kilku płaszczyznach: biologicznej, kulturowej i psychologicznej. Autorka nie skupia się na zbrodniach popełnionych przez homoseksualistów, lecz wybiera wąską grupę lesbijek, gdyż jako zjawisko zaburzają i redefiniują one porządek społeczny. Problem w analizie pojawia się już na samym początku, czyli w braku dużej grupy badawczej. Czy lesbijek seryjnych morderczyń jest aż tak mało? Nie koniecznie. Z badań wynika, że statystycznie zbrodnie popełniane przez kobiety rzadziej wychodzą na jaw, a schwytanie morderczyń trwa niemal dwa razy dłużej, niż mężczyzn popełniających tą samą zbrodnie. Do tego dochodzi jeszcze orientacja płciowa, która jeszcze bardziej zawęża pole badań. Paluch skupia się więc na trzech udokumentowanych przypadkach. Zbrodnie Aileen przyczyniają się do zmiany zależności, gdzie  w powszechnym mniemaniu to heteroseksualny mężczyzna morduje, by oczyścić świat z brudnych dziwek. Historia Catherine May Wood  i Gwendolyn Graham ukazuje, że wśród współ-morderczyń nie ma rozróżnienia na płeć, dwie osoby łączą się, by dzielić i zaspokajać  fantazje. Z kolei Magdalena Solis to przykład nieokiełznanej seksualności, która łączy się z bezwzględną dominacją doprowadzającą do spożywania ludzkiej krwi. Analiza tych przypadków nasuwa wniosek, że można połączyć z lesbijkami morderczyniami trzy elementy: prostytucję, masochizm oraz wampiryzm. Prostytucja, jako efekt męskiego masochizmu łączy się z morderstwami, choć postać lesbijki zmienia cały schemat. Masochizm (jako poszukiwanie kary) u lesbijek przyjmuje formę równego zadawania i otrzymywania bólu. Wampiryzm stanowi nienaturalną formę kontaktów, które wręcz po linii prostej wskazują na homoseksualizmu: zaprzestanie reprodukcji, równość płciowa, oddanie się pod władanie swoich instynktów.

Jaki schemat wyłania się pod koniec rozważań na temat omówionych przypadków? Lesbijka jako seryjna morderczyni stanowi niezwykłe zjawisko. Bardzo rzadkie, gdzie zbrodnie mają związek z orientacja seksualną, a u ich podstaw leży namiętność. Zbrodnia nie jest tu jednak celem samym w sobie, bo ofiary nie są wybierane przypadkowo. Lesbijki, to kobiety wykluczone społecznie i wykraczające poza normy. Ich historie są poruszające, ukazują bowiem brzemię niezrozumienia oraz nienawiści, jakimi zostały obarczone. Paluch udało się jednak trzymać naukowej analizy i uniknąć nadmiernej ckliwości. To nie jest praca, która ma wywołać w czytelniku emocje, lecz skłonić go do pochylenia się i rozważań nad pewnymi zjawiskami.

STREFA L

Książka Paluch nie jest obszerna i nie wyczerpuje podjętego przez autorkę tematu. To co  w niej znajdziemy, to szereg ciekawych hipotez, które wymagają przeanalizowania oraz problemów wartych uwagi. Jak chociażby zagadnienie kary śmierci w relacji do homofobii. Czy orientacja seksualna może działać przeciwko oskarżonemu? Paluch zwraca również uwagę, że środowisko homoseksualne ma prawo czuć się urażone schematami jakie prezentowane są w horrorach/filmach grozy oraz mediach. Takie „drobiazgi” przyczyniają się do manipulowania wizerunkiem osób o skłonnościach homoseksualnych i utrwalania negatywnych schematów.

Po książkę „Lesbijki seryjne morderczynie” mogą sięgnąć wielbiciele sensacji i horroru. Znajdą tu nie tylko przełamanie podstawowego schematu profilu mordercy, a także ponowne pochylenie się na rozróżnieniem  psychopaty od socjopaty, co stanowi najczęstszy błąd przy budowaniu postaci w powieściach poruszających tą tematykę. Czytając książkę nie należy nastawiać się na brutalne fragmenty relacjonujące czyny których dopuściły się przywołane morderczynie. Autorka poddaje analizie to zjawisko na zupełnie innych poziomach. Tekst szczególnie przypadnie do gustu osobom zainteresowanym tematyką gender oraz funkcjonowaniem lesbijek w kulturze i ich medialną kreacją.  Praca podejmuje następującą tematykę: orientacja seksualna, a tryb funkcjonowania systemu karnego, zbrodnia i seksualność oraz wynikające z tego konsekwencje, zależność między agresją, a homoseksualnością. Można więc powiedzieć, że książka to fascynująca przygoda naukowa, doskonale wpisująca się w nasze potrzeby obalania tabu. Lesbijki seryjne morderczynie stanowią zagrożenie dla ładu społecznego. Wprowadzają nową tożsamość, która stanowi formę walki z ukształtowanymi do tej pory granicami społecznymi.






PS: Zainteresowanych tematyką odsyłam do cyklu o seryjnych mordercach

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz