Karol Mitka jest dla mnie zagadką. Autorem, który tworzy teksty tak nierówne pod względem poziomu zarówno treści jak i stylu, że sięgając po jego kolejny twór, zawsze się zastanawiam, czy tym razem będą to berserkerowe flaki z olejem, czy rozkoszny płacz i zgrzytanie zębów. W jego wykonaniu, albo będzie bardzo dobrze, albo beznadziejnie.
Młodość pozbawiona jest strachu dlatego wypełnia ją bezwzględna determinacja. Wtedy osiąganie celu jest samo w sobie celem. Ci, którym uda się przeżyć ten apokaliptyczny okres dorastania, zyskują dystans. Łatwiej
im zastąpić utraconą rzecz czymś innym i nie podejmować heroicznej wyprawy w
nieznane, by odnaleźć ukochaną rękę babci…
NIEDOBRE LITERKI
Bizarro fiction jest nowym, dopiero kształtującym
się gatunkiem beletrystycznym. Jest to neosurrealistyczny styl wywodzący się z
pogranicza horroru, fantastyki i literatury eksperymentalnej, a więc czerpiący
ze stylistyki weird fiction.
Klasyfikacja dzieła do gatunku bizarro jest stosunkowo trudna, gdyż utwór nie
tylko musi posiadać elementy ekstremalne, surrealistyczne, groteskowe czy
satyryczne, ale o przynależności decyduje coś niezwykle awangardowego –
dziwność dzieła, a właściwie kreatywność autora :) Literaturę bizzaro cechują więc
liczne eksperymenty językowe i bogactwo stylistyczne, które tworzy niezwykle
sugestywne, niezapomniane obrazy. To gatunek, który nie boi się sięgać po
tematy tabu, przekraczać granice, wręcz dążyć do ekstermum, dlatego można tu odnaleźć
niezwykle wyrafinowane, a zarazem odrażające groteskowe wizje, sceny
pornograficzne, czy grozę pełną czarnego humoru. Co jednak najistotniejsze, bizarro eksploatuje zakamarki ludzkiej
psychiki, nie tylko o wiele głębiej, ale również ukazuje ją z innej
perspektywy. To właśnie owa perspektywa całkowicie zmienia temat romantycznej miłości
mnicha kung-fu do dinozaura w coś, co
ukazuje nowy poziom problematyki. Bizarro nawiązuje do omówionych już tematów,
ale pragnie je ukazać w sposób odbiegający od mainstreamu. Stylistyka bizarro
jest trudna w odbiorze, gdyż nie tylko stanowi skomplikowany mix gatunków i
inspiracji literackich, ale również koresponduje z dziedzinami poza literackimi.
Istnieje jednak też druga strona medalu tego
gatunku. Biorąc w ręce pierwsza lepszą powieść typu bizarro fiction, już po okładce i tytule widać, co znajdziemy w środku.
Ze względu na duże powiązania tego gatunku z niszowymi filmami klasy B, wiele
dzieł jest utrzymanych w tej kiczowatej, taniej stylistyce, a więc po prostu są
kiepskie i nastawione na wywołanie skandalu. Nie brak im jednak, jak na klasę B
przystało, dobrego czarnego humoru. Zarzuty dotyczące płytkości tego gatunku są
więc równie słuszne jak opinie mówiące o jego innowacyjności – taki paradoks :)
Mimo iż bizzaro jest gatunkiem, który ma coś
około 14 lat swojego istnienia, już znalazł sobie przytulne miejsce w naszej
literaturze. Wszystko dzięki Polskiem Centrum Bizzaro :) czyli Niedobrym Literkom. Zachęcam do odwiedzania
strony i zagłębienia się w zakamarkach bizzaro, które nie ogranicza się tylko
do literatury.
Karol Mitka jest jednym z współtwórców projektu
Niedobrych Literek. Tam też znajdziemy o nim niepokojąca notatkę: "Miłośnik plugawości wszelakich. Nie szanuje żadnego tabu, potrafi sobie robić jaja dosłownie ze wszystkiego" . „Śmieciowisko” , jego autorstwa, ukazało się w ramach Zeszytów Grozy Horror Masakry. Już okładka opowiadania, stworzona przez Pana Goryla,
doskonale oddaje to, co znajdziemy w środku: dzieciak z reklamówką na głowie,
pryszczaty nastolatek, miś z karabinem maszynowym, no i jest odcięta ręka…
Polskie Centrum Bizzaro ostrzega: jeśli nie masz
dystansu do siebie, świata i innych ludzi, przed czytaniem skontaktuj się z
lekarzem lub farmaceutą.
WŁADCA ŚMIECIOWISKA: WYMIAR ZAGŁADY
Mitka wybrał na bohatera „Śmieciowiska”
nastolatka. Nie dziwi więc, że tym, co kieruje postępowaniem Ziutka jest
egoizm, nieustanna chęć doznawania przyjemności oraz totalne wyjebanie na
wszystko i wszystkich, nie wspomnę oczywiście o niczym nie ograniczonej
agresji. Jego jedynym zajęciem jest „istnienie erotyczne”. Pewnego dnia znika przedmiot,
który stanowi dla niego główne źródło zaspokojenia, niemal religijny relikt
samospełnienia. Oczywiste jest więc, że wpada furię. Rozpoczyna się szaleńcze
poszukiwanie utraconego szczęścia. Podróż, jaką będzie mu dane przeżyć
doprowadzi go do głębin jego najmroczniejszych koszmarów.
Autor, niczym sprawny kuglarz żongluje klimatami
fantastyki, post-apokaliptycznymi wizjami, horrorowymi scenami gore, groteskowymi
zwrotami akcji. Zostaje nam zaserwowane rasowe bizzarro by Karol Mitka. Przerysowane wizje prześcigają
się w próbie szokowania czytelnika. To właśnie hiperbole budują stosunek
emocjonalny do całości tekstu. Prosty środek stylistyczny, tu staje się głównym
elementem ekspresji. Zarzucanie więc tekstowi przerysowania jest błędem, gdyż jest to konsekwentna stylizacja i forma wyrazu całości opowiadania. Doskonale
łączy się to z groteskowym poczuciem humoru samego autora. I tłumaczy dlaczego
w pewnym momencie wszystko przybiera wyraz legendarnej opowieści o nastolatku,
który odbywa fantastyczną podróż w głąb siebie, by doznać katharsis… Cóż, jak
dla mnie, tu wyraża się prześmiewczy stosunek do fabularnych rozwiązań
fantastyki (bardzo ogólnie pojętej). Mitka bawiąc się konwencją ujawnia
wszystkie jej wady.
„Śmieciowisko” posiada również silne i wyraziste
elementy gore, które przybierają skrajnie wulgarny wyraz. Już od pierwszych
akapitów jesteśmy bombardowani takim językiem. Jednak nie oszukujmy się, czy
można pisać o „Śmieciowisku” pięknie poetyckim językiem? Dla mnie wulgaryzmy
wszelkiej maści w wydaniu Mitki są absolutnie cudowne. Przepraszam, ale naprawdę mi się
podobały te wiązanki śmieciowych stylizacji. Wiele elementów składa się na
spójność tego tekstu, a wulgarność jest jedną z nich.
Cipała jest dziwnym bohaterem. Nie sposób
obdarzyć go sympatią, ale antypatią również. Jest bardzo obojętny. Nie
interesowały mnie losy jego samego, ani to co mu się przytrafiało. Bardziej
ciekawiło mnie co za wizje za chwilę wyłoni przede mną autor. Świat zewnętrzny
jest bowiem eksplodującą ekspresją wyobraźnią Mitki, która zerwała się z
łańcucha i pozbawiona jarzma logiki gna przed siebie niczym kolejka górska bez
hamulca ręcznego :)
KATHARSIS NA OŁTARZU BABCI GERTRUDY
Bizzaro jest gatunkiem silnie związanym z
rozrywką i czystą chęcią doznawania nowych emocji. Jednak zawsze w tekstach,
pod gruzami przesady i groteski, można doszukać się krzepiącej nutki
przesłania. Cipała przechodzi długą drogę, by w końcu usłyszeć: „ty rozkapryszony ścierwojadzie” /s 17/.
Jak to w tragedii bywa, tu następuje zwrot akcji, wyłaniają się nowi
bohaterowie i historia zmierza do dramatycznie triumfalnego końca. Nie chcę
zbytnio przesadzać z przypisywaniem tekstowi górnolotnych treści, ale to jak
kończy się opowiadanie jest dla mnie absolutnie satysfakcjonujące, wręcz
perwersyjnie zadowalające :) Lepiej być nie mogło – surrealistyczna
sprawiedliwość w czystej postaci. Pokuszę się jednak o pewne daleko idące
fantazje, że warto czasem:
1. poczytać greckie tragedie i przypomnieć sobie,
że los bywa bardziej sprawiedliwy, niż nam się wydaje
2. zastanowić się nad otaczającymi nas schematami
3. uważać, gdzie się spuszczamy…
i tyle :)
i tyle :)
raczej nie przeczytam....
OdpowiedzUsuńCzasem warto eksperymentować :)
UsuńAle twoja recenzja bardzo fajnie napisana :)
Usuń