wtorek, 24 marca 2015

Unboxing - "Przejażdżka" J. Ketchum

"Przejażdżka" J. Ketchum, Replika 2015, stron 304
Miałam dziś dziwny dzień, jeden z tych, w których nic nie trzyma się kupy. Dużo podróżowałam i jakoś żaden autobus, ani tramwaj nie chciał się zgrać ze sobą, co skutkowało licznymi przesiadkami - gehenna podróży... Tym bardziej rozbawiło mnie, gdy po powrocie do domu zastałam książkową niespodziankę – „Przejażdżkę”. Szybko zapomniałam o gehennie dzisiejszej podróży i aż dreszcz przebiegł mi po plecach, w końcu mogło być gorzeje... Nowe dzieło Jacka Ketchuma, to nowa dawka prawdziwego terroru i bezlitosnego horroru. Czy jesteście na to gotowi? Pewnie nie, bo na propozycje Ketchuma nigdy nie jest się gotowym, ale to fascynuje w nim najbardziej. Ponownie, mroczny scenariusz do „Joyride” napisało samo życie. Ketchum zawarł w swojej noweli elementy dramatu społecznego. Przeczytamy więc wiele wewnętrznych monologów postaci, których brudne myśli zabiorą nas na wycieczkę po labiryntach ludzkich koszmarów. Oprócz tego, można się spodziewać wielu nieprzewidywalnych zwrotów akcji okraszonych obrazowymi scenami gore, czyli seks, przemoc, wyrafinowane tortury i strasznie dużo benzyny do spalenia.

Często mówimy w myślach: „Kiedyś go zabiję, naprawdę!”. Cóż, do takiego czynu trzeba odwagi i mnóstwa inteligencji, jeśli chce się zachować to w tajemnicy. Wayne jest barmanem, który bardzo chce kogoś zabić. Problem w tym, że nieustanne tchórzy i choć wiele razy był bliski spełnienia swojego marzenia, zawsze coś w nim pękało.  Pewnego razu staje się świadkiem morderstwa, co go niesamowicie podnieca i sprawia, że zbiera się na odwagę. Okrucieństwo rodzi okrucieństwo. Wayne postanawia w kolejną podróż zabrać ze sobą pasażera…

Zapowiada się ekscytująca przejażdżka,  wsiadacie? 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz