niedziela, 20 września 2015

[R] Zabójcze Trójkąty from Outer Space - "Zakażenie" S. Sigler


GMORK 2015
Wyobraźcie sobie, że jesteście Prezydentem naszego państwa, a wasz doradca właśnie tłumaczy wam, że od czterech miesięcy na terenie kraju panuje inwazja pasożytów, konkretnie trójkątnych pasożytów. Chorobę odkrył epidemiolog Centrum Zapobiegania Chorobom. Jej pierwszymi objawami jest swędzenie i niewielka wysypka, która przeradza się w niewielki obrzęk, a następnie w niebieskie narośle. Choroba wywołuje u ofiar agresywne zachowanie. Większość zainfekowanych popełnia samobójstwo lub zostaje zabita przez służby porządkowe. Agresywne zachowanie wywołuje pasożyt, który wpływa na gospodarkę chemiczną organizmu. Żeruje on na człowieku aż do osiągnięcia stadium pozwalającego na samodzielną egzystencję. Wtedy opuszcza żywiciela i łączy się z innymi osobnikami, by budować portal. Pasożyty reprezentują poziom bioinżynierii o jakim ludzkość nie ma pojęcia. Co robisz? Zaufasz swoim rodakom informując ich o zagrożeniu by jako naród stawić im czoła? A może postanowisz zachować to w tajemnicy licząc się z ewentualnymi ofiarami, w końcu nie chcielibyśmy żadnej paniki, prawda?


„Z całym należytym szacunkiem, gdzie zdobywała pani wiedzę o świecie, z kreskówek? Mówimy tu o obcych i bramach międzygalaktycznych budowanych przez stwory z choroby, która zaczyna się od wysypki.” /s 83/

Jak myślicie, co jest najgłośniejszą rzeczą na świecie? Zastanówcie się chwilę. I nie, nie jest to wymiotowanie na kacu. W porównaniu z tym, co doświadczył Perry, to poranna toaleta. O tak, był dzielny, w hardcorowym znaczeniu tego słowa. Zapewne gdyby mnie to spotkało, już bym nie żyła, ale mnie ojciec nie przygotował na taką ewentualność. Na samym początku chcę powiedzieć, że nieznajomość tomu pierwszego, czyli „Infekcji” ujmuję historii z „Zakażenia” pewną głębię. Jednak da się książkę przeczytać bez tego. Sprawdziłam to na specjalnym testerze w postaci mojego partnera i był zadowolony. Nie bójcie się więc zaryzykować. 

Tyle w kwestii zachęty do nadrobienia lektury. Przejdę więc do końca „Infekcji”, czyli początku „Zakażenia”. Perry przeżył, bo jakby mogło być inaczej. Jego zdolność namierzania zainfekowanych osób to niezwykle cenna broń, a zarazem karta przetargowa. W tomie drugim postać przechodzi przemianę, coś na wzór ostatecznego rozrachunku w obliczu nieuniknionego. Dawsey od początku był postacią złożoną i niejednoznaczną - budzi sympatię, a jednocześnie odrazę. Takie postacie sprawiają, że chce się z nimi przeżywać przygodę: pobiec w strugach deszczu, skoczyć z okna na piętrze, podpalić kilka staruszek albo wymordować całą rodzinę. Dzięki niemu jest nieobliczalnie, zaskakująco i niebezpiecznie. Owszem, trochę z niego świr, przez co nie można go kontrolować. Jest nieprzewidywalny, a jednocześnie ma jasno określone zasady. Obcy niewiele się pomylili nazywając go „Skurwysynem”.

PAN SKURWYSYN


- Spluwy są dla mięczaków – oświadczył Perry. – Moim zdaniem łyżka do opon ma w sobie więcej stylu Charlesa Bronsona.” /s 58/

Z całego ogromu postaci, jakie Sigler umieścił w tej historii, Perry’ego lubię najbardziej. Można nazwać go głównym bohaterem, choć jego status dalszego uczestnictwa w historii na każdym kroku stoi pod wielkim znakiem zapytania. Perry ma swoje własne cele, odrębne od pozostałych, a jego naczelna zasada brzmi: słabi muszą zginąć. Zabija nie kierując się (tak jak inne postacie) pobudkami politycznymi, czy szacowaniem zysków i strat (jak Prezydent), nie pragnie również za wszelką cenę ratować innych (jak Margaret). Morderca i świr albo zbawiciel i żołnierz, to jak będzie się go postrzegać zależy już od indywidualnego podejścia do historii.

„Zakażenie”, podobnie jak „Infekcja” toczy się wielowątkowo, jest więc wiele postaci, które można polubić lub znienawidzić jak: Margaret, temperamentna lekarka o latynoskiej urodzie, czy też Murray, doradca Prezydenta oraz człowiek od sytuacji kryzysowych, albo Otto i Amos, których riposty są niezapomniane i przezabawne. Wśród plejady wspaniałych postaci, każdy znajdzie coś dla siebie. Czytajcie, a będzie wam dane poznać kogoś ciekawego.

ZABÓJCZE TRÓJKĄTY FROM OUTER SPACE

“Gdy przyjdzie czas wkroczyć do akcji, wszyscy założą przypięte teraz do pasów rękawice oraz hełmy spoczywające na podłodze, uszczelnią kombinezony I będą gotowi stawić czoło najnowszym horrorom w niekończącej się paradzie grozy.” /s 43/


Sigler na protagonistę wybrał istnienie pozaziemskie. W tomie pierwszym jego istota i pochodzenie było enigmatyczne. W „Zakażeniu” wróg ludzkości zostaje zdemaskowany, jednak nie oddarty całkowicie z tajemnicy. Pytanie „Czym są?” zamienia się w „Co i dlaczego budują?”. Sigler mocno skupił się na rozpracowaniu trudności związanych z pewnymi rozwiązaniami strategicznymi. Inwazja w jego wydaniu ma zarówno charakter technologiczny, jak i biologiczny, co rodzi szereg przeróżnych komplikacji. Sigler doskonale ukazał, jak w momencie zagrożenia pewne wartości ustępują miejsca rzeczywistości, stąd problem w ocenie sytuacji. Sam najeźdźca doświadcza poprzez swoje działania czegoś przełomowego. Jego idealny plan nie wypełnia się zgodnie z wyliczonym algorytmem. Nie oznacza to jednak, że podążając inną drogą, niż przewidziana, nie wypełni się celu. W „Zakażeniu” jest wiele niewiadomych jeśli chodzi o losy bohaterów, jaki i perypetie samego antagonisty.

W „Infekcji” perspektywa ukazania trójkątów sprawiła, że ich działania czytelnik odbierał jako skrajnie negatywnie. W „Zakażeniu” Sigler nie stosuje już tak prostej perspektywy. Obie strony robią wszystko by wygrać, wykonać zadanie nie szczędząc przy tym wszelkich dostępnych środków. Bohaterowie obu stron stoją przed skomplikowanymi przeciwnościami i muszą szukać dostępnych rozwiązań. Czytelnikowi łatwo jest wartościować, gdy stoi obok. Co by było jednak, gdyby musiał sam zadecydować?

„INFEKCJA” PRZESZŁA W „ZAKAŻENIE”


„Zakażenie” jest sensacyjną powieścią science fiction z elementami horroru. Sigler w obszernych fragmentach tekstu skupia się na rozwiązaniach politycznych, taktycznych i militarnych związanych z walką. Dzięki temu można uzupełnić swoją wiedzę na temat bomby atomowej oraz trochę przemyśleć przerażającą kwestię pasożytów w naszym ciele. W książce jest sporo przemocy oraz kilka mocnych scen, nie powiedziałabym jednak, że jest pełna brutalności. Przytoczę tutaj dwie najlepsze: gdy Dawsey wybija całą rodzinę oraz gdy Amos i Margaret dokonują operacji na Betty, podczas której wycinając z jej rozkładającej się twarzy trójkąty. Naprawdę warto do tych scen zajrzeć.

Napięcie w książce opiera się na elementach sensacyjnych i suspensie. Autor dokładne opisuje świat przedstawiony tworząc jego realistyczną makietę. Rozgrywki między ludźmi prezydenta, elementy militarnych kampanii wojskowych, niuanse biologicznych aspektów pasożytnictwa. Historia jest wielowątkowa i pełna ciekawych bohaterów, dzięki czemu można zobaczyć wydarzenia z różnej perspektywy. Wątki poboczne podkreślają również ogrom skali zagrożenia, które jeszcze nie wybuchło, ale niebawem w pełni zaatakuje. Historii nie można odmówić również dobrej zabawy. Znajdzie się tu parę smaczków:  świrniętych żartów, ciętych ripost bohaterów oraz odniesień do popkultury (teksty z Blues Brothers, czy filmów z Clintem Eastwoodem). Nie samą inwazją człowiek żyje.


Bohaterowie, jakich stworzył Sigler są prawdziwymi perełkami, on sam wychodzi jednak na sadystę bowiem wprowadza do fabuły sympatyczne postacie tylko po to, by oddać ich pod władanie bezwzględnej machiny przypadku. Tak rodzi się niepewność: czy ludzkości uda się pokonać infekcje, gdy obcy mają coraz mniej asów w rękawie. Wzajemne oddziaływanie między stronami konfliktu zmusza do nieustannej zmiany taktyki. Wygranej nie jest pewna żadna ze stron. „Zakażenie” jest więc propozycją dla tych, którzy lubią opowieści pre-apokaliptyczne (i post-apokaliptyczne), ale pozbawione wydźwięku sentymentalnego, tu liczy się akcja, napięcie i dobra zabawa. Jestem niezmiernie zadowolona, że mogłam poznać dalsze losy Perry’ego. Oficjalnie uznaje się za Zakażoną i czekam na nadchodzącą Pandemię. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz