niedziela, 4 stycznia 2015

[R] Serce na drodze poszukiwań - "Droga serca" M. John Harrison


"Droga serca" M. John Harrison,
/The Curse of The Heart/, MAG 2014
„Droga serca” M. Johna Harrisona to nie tylko uczta wyobraźni, ale pewne wydarzenie, które dane jest nam przeżyć. Książka jest trudna w odbiorze, bo bardzo absorbuje nie tylko emocjonalne, ale również mentalnie. Po skończeniu powieści zostaje w człowieku jakiś mały szok, który trzeba przerobić. Na głębokiej i gładkiej tafli naszych myśli tworzy się wir: powolny ruch po spirali, nagłe zawirowanie. To, co wydawało się spokojne, okazuje się złożone, a jedynym wyjściem jest ruch /s23/. "Droga serca" to opowieść o tym, że życie wydaje się być ułożone, a gdy nadchodzi podmuch wiatru, rozpada się. Powieść składa się z kawałków poukładanych w jakiejś chaotycznej kolejności. Alternatywna historia Europy przeplata się ze wspomnieniami bohaterów oraz niepokojącymi wizjami innej rzeczywistości, tak bliskiej, a wciąż nieosiągalnej. Wszystko to toczy w tle dramatycznych sytuacji przed jakimi aktualnie stoją bohaterowie. Powieść jest więc zagadką dla czytelnika, który aż do samego końca nie będzie w stanie odgadnąć jej sensu, mimo iż pierwsze strony tą właśnie odpowiedź zawierają.


ĆMY ZAMKNIĘTE W LAMPIONACH

Yaxley nigdy nic nikomu niezrobił (...) Zawsze zachęcał nas, żebyśmy sami to robili. /s 69/

Jeśli raz się go spotka, zawsze już będzie wiedział gdzie się jest, dlatego pojawia się w nieoczekiwanym momencie, by wyrwać cię z rytmu życia. Do niczego nie zachęca lecz pobudza ciekawość. Yaxley początkowo wydaje się postacią kluczo, widać, ze ma nad bohaterami władzę, i że nie znają się od wczoraj. Szybko jednak okazuje się, że jest zagubiony i przestraszony wizją tego, czym kiedyś był zafascynowany. Czy magia, jaką dysponuje jest w stanie cokolwiek komuś zaoferować? Lucas i Pam zdecydowanie czują się przez niego oszukani, rytuał nie przynosi im nic oprócz cierpienia. Ale czy na pewno zrozumieli o co w tym rytualne chodziło?

Bohaterami powieści jest trójka przyjaciół: Pam Stuyvesant, Lucas Medlar oraz ich przyjaciel, którego los pączył z nimi tajemniczy rytuał. W ich relacjach dominuje wszechogarniające poczucie straty, zaburzenia spokoju, który został bezpowrotnie utracony. Bohaterowie zdają sobie sprawę, że nie odzyskają tych dwudziestu lat przeszłości będącej już tylko niepewnym wspomnieniem.

"When Your Mather was a Moth", autor: Panna Ćma
Pam choruje na epilepsję, w skutek czego często widzi rzeczy, których nie ma. Bardziej dręczą ją jednak sprawy związane z Lucasem. Nie wie, czego on od niej oczekuje, podejrzewa, że tak naprawdę nigdy jej nie kochał. Przepełnia ją rozpacz, samotność i lewitująca w przedpokoju biała para. Lucas również jej nie rozumie, nie potrafi dotrzeć do niej by powiedzieć, co czuje. Wciąż boryka się z prześladującym go wszędzie karłem. Często wpada w panikę, nie potrafi się ostatecznie zaangażować, przez co coraz bardziej cierpi. Walczy z przerażeniem i użalaniem się nad sobą. Ich małżeństwo jest jak obładowany emocjonalnym ładunkiem pociąg, który przyjeżdża i odjdża ze stacji, na której oni siedzą i piszą do siebie listy. Intymność między nimi rodzi się na polu poszukiwań Serca w historii Europy. Opowieść o mitologicznym mieście Coeur staje się ich sposobem docierania do siebie. Pojęcie fikcji zastępuje pojęcie kłamstwa, które trudno etycznie ocenić. Początkowo fikcja jaką tworzą razem stanowi spoiwo ich relacji. Przychodzi jednak moment, gdy Lucas postanawia okłamać żonę, pragnie by ona uwierzyła, w tym widzi ostateczny ratunek i tak fikcja nadaje nowe znaczenie realnym wydarzeniom. Słowo nabiera mocy twórczej, bo jest ziarnem, które wciąż zasiewa się w urodzajnym umyśle człowieka – kreuje wizje i przyczynia się do realnych wydarzeń.

Trzecim bohaterem jest narrator powieści, czujący jedynie zapach róż, trzeci uczestnik rytuału. W sposób szczery opowiada czytelnikowi całą historię, a przynajmniej tyle, ile wie. Jego szczerość jest jednak wynikiem poczucia winy, z okłamywani przyjaciół, choć sądził, ze robi to by chronić ich przez cierpieniem. Ma ogromne poczucie odpowiedzialności za Pam i Lucasa, a nawet Yaxleya. Wciąż się dla nich poświęca, stara pomagać, ulżyć w cierpieniach. 

Wszyscy bohaterowie wyraźnie odczuwają, że ich życie nie zmierza w dobrym kierunku dlatego przepełnia ich pewna tęsknota, smutek, którego nie da się stłumić. Nie chcą się godzić na to, by ktoś kierował ich życiem. Cierpienie jednej osoby powoduje cierpienie pozostałych. Szukają prawdy o sobie, idealnego czasu, który ma nadejść dla nich wszystkich.

TO, CO ZAJĘŁO MIEJSCE BOGA

Bohaterowie są zagubieni, pogrążeni w rozpaczy i zwątpieniu. Nie szukają jednak wsparcia u bogów, których nie da się pojąć, bo toną w tajemnicy wiary. Podążają za Sercem i Wielką Matką, tam gdzie można dotrzeć tylko samemu. Harrison przedstawia w swojej powieści wierzenia gnostyckie oraz mitologiczne. Sprytnie splata ze sobą liczne motywy, których rozszyfrowanie nie tylko daje satysfakcję, ale odsłania prawdziwy sens całej opowieści.

autor: Panna Ćma
Autor wyraźnie nawiązuje do nauk Tolteków opartych na budowaniu swojego snu życia. Jest to ścieżka rozwoju oparta na indywidualnej pracy ze sobą samym. Istotne jest tu uwolnienie się od strachu poprzez przeżywanie cierpienia. Ostatecznie ten wątek widać najsilniej w zakończeniu powieści. Człowiek stworzony jest nie tylko do szczęścia, ale i cierpienia, które oczyszcza rany i uzdrawia, jednak najpierw trzeba owe rany odsłonić. Wiele fantastycznych manifestacji w powieści można wytłumaczyć również tolteckim „Zadymionym Lustrem”, czyli zasadą, że wszystko co widzimy w innych ludziach oraz świecie zewnętrznym jest naszym odbiciem. W powieści przyroda związana jest z sensualnym odczuwaniem rzeczywistości i manifestuje się poprzez przybieranie symbolicznych form. Jedną z nich jest Wielka Bogini symbol matki Ziemi, a jednocześnie matka wszystkich ludzi. Kontakt z Wielką Boginią daje bohaterom do zrozumienia gdzie jest ich miejsce i co jest kluczem do Serca. Owo Coeur to nawiązanie do tolteckiego miasta Teotihuakan, gdzie ludzie mogą zmieniać się w bogów, czyli Nieba na Ziemi. Droga Serca prowadzi do miejsca, w którym skrywamy prawdę o sobie. Aby osiągnąć szczęście nie potrzebujemy przewodników, bo sami dla siebie nimi jesteśmy, a świat jest nami, tak jak my jesteśmy światem. Kluczem do Pleromy jest Coeur, czyli mówienie o swoich pragnieniach. Pleroma o której nieustannie mówią bohaterowie, a której tak boi się Yaxley, jest pojęciem greckim oznaczającym pełnie doskonałości, w takim znaczeniu weszło również do chrześcijaństwa. Platon postrzegał Pleromę, jako zbiór doskonałych form. Twierdził, że nasz świat jest jedynie odbiciem owych doskonałości (idei). Dostęp do tych form możemy uzyskać jedynie na poziomie duchowym. To strefa do której dążą wszystkie byty. Yaxley bał się jednak wchłonięcia, czyli zatracenia cech osobowych i stania się czystym duchem. Proces takiego oczyszczenia świadczy o tym, że człowiek ma w sobie cząstkę boga, doskonałości, która musi powrócić w swoje pierwotne miejsce. Wcielenie doskonałej formy w niedoskonałe ciało jest aktem uniżenia i jednocześnie oczyszczenia. Kenoza jest więc procesem jaki toczy się przez całe życie, a przez co stanowi źródło wolności. W książce pojawia się również możliwość przeanalizowania innej wersji platońskiego dualizmu, czyli odwróconej rzeczywistości. 

OCZYSZCZONY PRZEZ LETNIE ŚWIATŁO

„Droga serca” napisana jest w taki sposób, że nieustannie wymaga uwagi i skupienia na jej treści. Determinuje to już budowa utworu, czyli zaburzona chronologia wydarzeń. Powieść ma dwa nurty: rzeczywisty oraz fantastyczny. Rzeczywisty jest czasowo i przestrzennie spójny. Przedstawia obrazy dość łatwe do rozszyfrowania. Fantastyczny opiera się często na iluzji, niedopowiedzeniach, fantazjach i grozie. Narrator jest jednocześnie bohaterem wydarzeń, relacjonuje historię z pewnej perspektywy czasu. Pojawia się również wątek epistolarny, jednak często treść listów jest nam relacjonowana niż bezpośrednio dana do przeczytania. Nie ma tu wartkiej akcji, ani szokujących zwrotów wydarzeń. Dominuje oniryczny klimat senności, tajemnicy, niepewności. Powieść momentami nuży, powoduje zagubienie, ale równocześnie budzi intelektualny niedosyt i zadumę. Historia wypełniona jest bowiem metaforami, symbolami, aluzjami, których analiza może pochłonąć nas na wiele godzin. 

Powieść szczególnie pobudza swoją warstwą sensualną, otaczającą wszystko przyrodą, która wysyła sygnały, szepcze do nas szumem morskich fal. W niej kryje się tajemnica, moc i potęga. Narrator powieści jest wręcz nią oszołomiony, gdyż zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie dotknąć jej istoty. Groza łączy się w powieści z naturą oraz doświadczeniami duchowymi. Jest rodzajem napięcia między warstwami znaczeń świata. Ujawnia się w chwilach mrocznej ekstazy.

fragment "Droga serca" J. M. Harrison, MAG 2014, s 6
Zakończenie powieści jest dramatyczne i dość trudne w interpretacji. Następuje jednak oczyszczenie i uwolnienie. Do bohaterów dociera, że nie wszystko co czynią inni, dotyczy ich samych. Gdy człowiek przestanie bezgranicznie otwierać się na drugą osobę wszystko spowija mgła. Robienie założeń skazuje człowieka na porażkę, bo mylnie odczytując intencje przyczynia się do cierpienia, a co gorsza nie postrzega rzeczy takimi, jakie są naprawdę. Losy bohaterów obrazują rozdarcie między życiem doczesny, a duchowym. Próby zapanowania nad głodem seksualności i religijności. Harrison snuje więc nieortodoksyjne, gnostyckie rozważania o tym kim jesteśmy, jaka jest nasza natura, dokąd zmierzamy, jaki jest świat. Książka wymaga zmierzenia się z rozpaczą, zdradą, samotnością, ale ukazuje również oczyszczenie, ukojenie i miłość. Między stronami „Drogi serca” autor zawarł odpowiedzi jak dotrzeć do wnętrza drugiego człowieka, jak być szczęśliwym i nie uciekać od świata, w którym się żyje. I jego odpowiedź jest prosta: budować świat na bezwarunkowej miłości, akceptacji siebie i innych oraz otwartości na wszystko.

„Droga serca” spotkała się z ciężkim odbiorem, czytelnicy skarżyli się na niejasność i często wyrażali niezadowolenie. Książka jest ucztą wyobraźni, z której trzeba umiejętnie skorzystać, bo inaczej nas przytłoczy. Nie jest więc to pozycja dla szukających rozrywki. Myślę, że tak ciężka lektura jest dla niewielu, bardzo wytrwałych niewielu. Zdecydowanie polecam ją wyłącznie dojrzałemu i wymagającemu czytelnikowi, który będzie miał możliwość oraz chęci zgłębiać jej treść przez wiele dni, a może całe życie. „… nikt nie może sprawić, że będziesz szczęśliwy, ponieważ szczęście jest rezultatem miłości emanującej z ciebie…” /fragment modlitwy tolteckiej/ 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz