BOOK HAULl! listopad
|
Stosik listopad 2014 |
Zapraszam na listopadowy przegląd zakupów książkowych, które tym razem są efektem nadrabiania zaległości i polowań na promocje. Jak to mówią: jak dają pół darmo, to szkoda nie brać :) W poszukiwaniach nie skupiałam się na nowościach wydawniczych, bo od tego są zbliżające się Święta i długie listy do Gwiazdki, Mikołaja i Zębowej Wróżki. Nie ukrywam, że liczę na pomyślne odczytanie moich sugestii przez co poniektórych ;) Choć właściwie zimą skarpety też się przydają, więc nie będę narzekać.
|
Powergraph 2013 /tw./ |
Pierwsza zakupiona przeze mnie książka, to właściwie dwa tomy trylogii Przedksiężycowi Anny Kańtoch. Wydanie w
twardej oprawie jest przepiękne i urzeka ilustracjami na okładkach, o niebo lepsze od
wydania z Fabryki Słów. Cena to, uwaga, 42,00 zł za tom (czyli taka sama kwota za
341 stron, jak za 469 stron). Cóż, trochę drogo, więc długo nie dokonywałam
zakupu, aż do magicznego dnia, gdy Książkowa Wróżka obniżyła cenę do 27,99 zł. Teraz
to już grzechem byłoby nie kupić. Dlatego bez wahania kupiłam dwa tomy. Chętnie
weszłabym też w posiadanie pierwszego, ale z jakiejś przyczyny najcieńszy tom cyklu kosztuje 35,99 zł - tajemnice internetu. „Przedksiężycowi” to
moja niezdrowa fascynacja urban fantasy
sprzed kilku lat. Są bowiem takie
powieści, które uzależniają od pierwszej dawki. Podobnie miałam z Kodeksem Deepgate Alana Campbella i Obliczami Victorii Bergman E. A. Sund. Lunapolis opętało moją wyobraźnię światem zaskakującej technologii, która jest przy tym tak niesamowicie estetyczna. W Kańtoch uwielbiam to, że z niesamowitą finezją
serwuje ciężkostrawne tematy. Trzy tomy stanowią rozkładający się wachlarz historii,
który jednocześnie coś pokazuje i zasłania - niezapomniana historia. „Przedksieżycowych” mam już dawno przeczytanych, ale zakupiłam książki dla samego ich pięknego istnienia zewnętrznego. Pozostaje mi jeszcze upolować tom pierwszy :)
|
Radwan 2011 |
W 2011 roku Marek
Ścieszek wydał swój zbiór opowiadań „Wehrwolf”.
Ukazał się on nakładem Wydawnictwa Literackiego i Naukowego RADWAN. Twórczość autora nie zawsze przypadała mi do gustu, jednak nie poznałam jej na tyle, by mogła się o niej dogłębnie wypowiadać. Pamiętam, że nie zachwyciłam się opowiadaniem „Autostopowiaczka” z pierwszego numeru Magazynu Histeria. Jednak już w pierwszym numerze Krypty, dostrzegłam w twórczości Ścieszka bliską mi nutkę surrealistycznej
grozy i enigmatycznych zakończeń. Sam autor jest dla mnie dość nieprzewidywalny,
gdyż ma za swoich przewodników Kinga, Komudę, Tarantino i Leone. Z takiej
mieszanki czasem wychodzą mu świetne opowiadania, a czasem przeciętne. Kiedy
jednak zobaczyłam okładkę „Wehrwolfa”
odezwał się we mnie zew Wolfensteina
:) Dlatego od razu po otwarciu paczki przeczytałam krótkie opowiadanie tytułowe i ... jestem zachwycona. Pragnę także ponownie podziękować autorowi za ten prezent z jego strony.
|
Albatros 2012 |
„Potwory: Bestiariusz” /Monsters.
A Bestiary of the Bizzare/ Christophera Della to zbiór podań dotyczących potworów,
bestii i diabłów wszelkiej maści. Trudno nie zauważyć, że potwory mnożą się nadal ponad najśmielsze nasze niedowierzania, a każda kultura na ziemi posiada ich własny panteon. Bestiariusz ma być pewną ich klasyfikacją. Album ukazał się na rynku w 2012 roku nakładem Wydawnictwa Albatros. Nietypowe jest w nim to, że całość przybiera
formę poruszającą się głównie w obrębie historii sztuki (z elementami
antropologii, teologii, literatury i
biologii). Album urzekł mnie piękną ekspozycją obrazów (ponad 160 ilustracji),
których reprodukcje zostały wydrukowane na całych stronach (format 17,5/24,5 cm). W tak konkretnym albumie można skupić się na ikonografii. Ale nie tylko sztuka tu zniewala, lecz również cena. Otóż cena katalogowa to 69,90 zł. Ja znalazłam książkę w cenie 13,99 zł – tak, dokładnie, oczy was
nie mylą. Cóż, kolejny grzech nie kupić, prawda? :)
|
Egmont 2006 |
Ostatni mój zakup to również pozycja starsza, bo
z 2006 roku. Jest to komiks, z serii Oblicza Grozy Wydawnictwa Egmont, „Złodziej Wszystkich Czasów” Cliva
Barkera. To opowieść o zachodzących we wnętrzu człowieka przemianach, o tym co kryje się w naszych sercach i umysłach. Mistrz horroru, jakim
jest Barker, gwarantuje nie tylko literacką, ale i komiksową zabawę bez
trzymanki. Dom Świąteczny Pana Kaptura to miejsce o jakim marzy każde dziecko,
tu bowiem spełniają się wszystkie życzenia. Jestem wielbicielką niepokojących
opowieści o przygodach dzieci jak „Pięcioro dzieci i Coś” albo serial „Siedem
życzeń” czy „Maszyna zmian”. Liczę więc, że Pan Kaptur zabierze mnie w podróż sentymentalną
do strachów z mojego dzieciństwa. Nadchodzą bowiem czasy brudnego i mokrego nieba, a wtedy dzieją się niebezpieczne rzeczy. "Luty jak wielka szara bestia żywcem pożarł Harveya Swicka. Pogrzebany w brzuchu dławiącego miesiąca, zastanawiał się, czy kiedykolwiek odnajdzie wyjście." [ s 5]
Z zakupów jestem zadowolona, szczególnie z promocyjnych cen jakie udało mi się wywęszyć. Moja ciągnąca się w nieskończoność lista książek pomniejszyła się niemal niezauważanie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz