środa, 2 września 2015

Infekcja przeszła w Zakażenie! - unboxing



Trylogia Infected Scotta Siglera rozpoczęła swoja inwazję na Polskę w roku 2010 za sprawą wydawnictwa Papierowy Księżyc, które opublikowało pierwszy tom o tytule "Infekcja". Wydawnictwo to zaimponowało mi kiedyś wydając trzy powieści Jacka Ketchuma (w tym moją ukochaną powieść "Straceni"). Jednak weszli oni w jakiś zakręt i chyba był zbyt ostry, bo nadal z niego nie wyszli. Szkoda. Wracając jednak do meritum: minęło pięć lat, to sporo. Na szczęście młode i ambitne Wydawnictwo Gmork ogłosiło pewnego dnia, że wyda kolejną część Infected. Na ten wydawniczy rarytas również kazali poczekać, ale słowa dotrzymali. Jakby nie patrzeć fani Siglera mieli dwa wyjścia: szybko nadrobić zaległości z języka angielskiego, albo ćwiczyć cierpliwość. Trzymając "Zakażenie" w rękach, cieszę się, że wytrwałam, a jednocześnie mam obawy: czy są jeszcze fani Infected, którzy wytrwali te  5 lat i pamiętają o Perrym Dawsey'u?

Jeśli należycie do tej grupy, która nie ma pojęcia o czym jest "Infekcja", musicie poczytać o skutkach drapania się. Alicya Oss wcześniej nie znała Siglera, ale szybko nadrobiła zaległości, właśnie po to, by przygotować się do "Zakażenia". Nie ma więc co marudzić, że jesteście tom do tyłu, tylko brać się do czytania! Pierwszą część spokojnie można nabyć teraz poniżej dwudziestu złotych, a drugą dostaniecie na stronie Wydawnictwa. Ja gwarantuję, że "Infekcja"  nie da wam chwili wytchnienia i pozostawi w takim momencie, że będziecie biec po "Zakażenie". Choć nie powiem, są skutki uboczne: zanim się podrapiecie, dobrze to przemyślicie (bo może lepiej od razu wyciąć...). Zmieni się też wasz sposób patrzenia na trójkąty.

"Zakażenie" to spora cegła, liczy ponad 560 stron, dzięki którym wielbiciele horroru, thrillera i science-fiction poczują przypływ adrenaliny. Sigler zainfekował mnie lata temu. Teraz infekcja przerodziła się w "Zakażenie". Pozwolicie więc, że udam się drapać... znaczy czytać.









PS: Radzę szybko nadrabiać zaległości czytelnicze, bo chętnie zakażę was kilkoma egzemplarzami książki... Wypatrujcie inwazji! 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz