Cudna maczeta od Horror Masakry
dotarła do swojej prawowitej właścicielki, czyli do mnie. Teraz łatwiej będzie
przecierać nowe szlaki dla horroru. Czasem bowiem nie wszystko się da rozwiązać
rozmową. Nie no, żart, jest nienaostrzona. Choć widziało się na filmach to i
owo, więc wystarczy, że się dobrze weźmie zamach... Dobra, dość tych słodkich
gdybań. Jedno jest pewne, teraz mam czym bronić moich książek, przed... yyyy,
książkowymi Bebokami.
Horror Masakra to świetna inicjatywa
Tomasza Siwca związana z horrorem ekstremalnym, a ten zawsze wspieram
wszystkimi swoimi i nie swoimi kończynami. Rozumiem, że ten typ literatury może
się nie wszystkim podobać. To nawet dobrze, nie każdy jest bowiem w stanie zajść tak daleko, jak prowadzą drogi Masakry, albo Krypty. Jednak przekraczanie granic, to
najistotniejsza cecha horroru. W końcu horror to sztuka, a nawet więcej, bo wykracza poza jej granice poszukując czegoś pierwotniejszego. Osobiste lęki, czułe miejsca, wspólne dla szerokiego grona ludzi lęki. Po co czyta się horrory? Właśnie dla tego momentu, gdy świadomość i podświadomość łączą się w potężną wizję, która uderza w czułe miejsce ukryte gdzieś głęboko w nas. A maczeta? Cóż, to taki duży nóż do chleba ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz