środa, 6 sierpnia 2014

Oculus - You see what it wants you to see


Rodzeństwo Russelów zostało rozdzielone w dzieciństwie w skutek tragicznych wydarzeń. Tima umieszczono w zakładzie psychiatrycznym, z którego wychodzi osiągając wiek 21 lat. Czuję się wyleczony i pogodzony z drastycznymi wydarzeniami. Jego siostra Kayile wierzy jednak, że winę za całą tragedię ponosi lustro z gabinetu ojca. Przypomina bratu o obietnicy, jaką składali będąc dziećmi.

„Oculus” jest horrorem, który wyszedł spod ręki twórców „Paranormal ativity”. Z góry można więc założyć, że będzie to film psychologiczny i tak też jest. Pomysł został zaczerpnięty z filmu krótkometrażowego pt. OCULUS Chapter 3 - The Man with the Plan Short 2006.  To 30 minutowa pozycja, którą warto zobaczyć, ale dopiero po obejrzeniu „Oculus”, bo filmik zdradza troszkę zbyt wiele ciekawych smaczków.


Głównym źródłem zła w „Oculus” jest lustro. Sam akt opętania nie stanowi jednak pierwszoplanowych wydarzeń. Tak naprawdę w filmie ważne jest to, co przeżywają bohaterowie: emocje, dramat, walka. Wydarzenia oparte są na wspomnieniach rodzeństwa. Tajemnicze lustro ma jednak zdolność do manipulacji postrzeganiem rzeczywistości. W trakcie pobytu w rodzinnym domu Tim i Kaylie doznają załamania czasu i przestrzeni. Nie potrafią odróżnić, co dzieje się realnie, a co jest wspomnieniem czy wytworem lustra. Zabieg ten tworzy cały klimat filmu, gdzie momentami sam widz nie potrafi rozstrzygnąć o prawdzie.


Akcja toczy się jedynie w domu rodzinnym Russelów i ogranicza się do jej członków. Od pierwszych minut filmu kibicujemy pięknej rudowłosej Kaylie, która naprawdę przygotowała się do bitwy. Nie tylko poznała swojego wroga śledząc historię lustra, ale i przedsięwzięła środki mające na celu zniwelować wpływ tego demonicznego przedmiotu. Jej zapobiegliwość daje nam poczucie bezpieczeństwa, mamy bowiem wrażenie, że Kaylie nad wszystkim panuje, jej plan wydaje się nie mieć wad, pod warunkiem, że nie zapomni się przekręcić budzika.  Lustro bowiem pokazuje to, co chce byś widział. 

Fabuła „Oculus” nie ma przed nami tajemnic, czy jakichś większych niedopowiedzeń. Wszystko jest od początku jasne. Wiem, co bohaterowie chcą zrobić, znamy historie lustra i jego właściwości. Twórcy filmu opierają grozę całej historii na trzech elementach :

               a)   dwutorowej akcji - pomieszaniu wspomnień z realnymi wydarzeniami
               b)  zakończeniu - nie wiemy jak ten pojedynek się skończy (każda ze stron ma szanse)
               c)  przewrotności przedmiotu zagłady

Groza i napięcie towarzyszy nam przez cały film. Często i to bardzo skutecznie jesteśmy straszeni klasycznymi scenami kinowych horrorów. Jednak najbardziej wpływa na nas klimat. Przygnębiająca i fatalistyczna atmosfera pogrążonego w ciemności i pustce domu. „Oculus” odwołuje się do elementu dysfunkcji rodzinnej wywołanej traumą. W rodzinie tkwią czynniki zapalane, które lustro wykorzystuje: zdrada, przemoc, odosobnienie, choroba psychiczna. Ten kontekst wydarzeń jest jednak nieco zakamuflowany przez dwutorową perspektywę postrzegania wydarzeń. I tu pojawia się kolejny problem, bo każdy z bohaterów pamięta wydarzenia w nieco inny sposób. Film może więc momentami wprawić w zakłopotanie i spowodować pogubienie się, ale taki właśnie jest wpływ lustra. Subtelna z początku groza przeradza się w paniczny strach i walkę o życie. Nie zobaczymy jednak dużej ilości brutalnych scen. Kilka bardzo konkretnych pojawi się w ostatecznym starciu. Filmowi nie można zarzucić nic pod względem realizacji wizualnej. Plakaty zachęcają obietnicą przerażającej, ale subtelnej historii. Dodatkowo film posiada genialnie zbudowaną stronę domową, którą warto zobaczyć przed seansem  z lustrem grozy.  


Lustro jest tajemniczym artefaktem i niezwykle popularnym rekwizytem grozy. To z „Oculus” z pewnością wzbudzi wizualny zachwyt u każdego fana gotyckich gadżetów. Jest piękne i majestatyczne. Z historii ujawnionej przez Kaylie wiemy, że żywi się różnego typu istnieniami. Jego początkową aktywnośc można zaobserwować poprzez więdnące kwiaty, potem jego celem stają się zwierzęta, w końcu staje się na tyle silne by opanować człowieka. Samo jednak opętanie jest procesem długotrwałym i niezwykle subtelnym. Czym jednak tak naprawdę jest lustro? Tego właśnie do końca nie wiemy. Wchłania duszę każdej zabitej ofiary stając się dzięki temu silniejsze. Nie jest więc pojedynczym demonem, ale wielością tego, co wchłonęło. Mało tego lustro zajmuje w stosunku do bohaterów specyficzną pozycję: broni się, w końcu to nie ono zaatakowało tym razem. Nie da się ukryć, że również atakuje, jednak czuć w jego działaniach niepewność, w końcu jedynym środkiem ochrony jest dla niego iluzja rzeczywistości, a jedyną bronią ludzie. Jeśli bohaterowie nie przekręcą na czas zegara, sztanga roztrzaska je na kawałki. Zło nie jest bowiem niezniszczalne; potężne, ale możliwe do pokonania.

Dominującą osobowością „Oculus” jest Kaylie grana przez Karen Gillian.  Jej brat (Brenton Thwaites) ewidentnie słabo przy niej wypada. Kailye jest twarda, pewna siebie i zdeterminowana. Tim  z kolei wydaje się balansować na granicy szaleństwa. Razem mają jednak dużą szansę i do ostatnich chwil robią wszystko, co w ich mocy. Przeniesienie środka ciężkości na psychologię postaci sprawia, że „Oculus” jest filmem mądrym i strasznym zarazem. Podważa naszą naturalna wiarę w rzeczywistość, w jej prawdę. Gdy przychodzi do rozstrzygnięcia, co nią jest, a co nie, okazuje się, że nie mamy wystarczających narzędzi by w stu procentach wydać osąd. Takiej wizji przestraszą się wszyscy, którzy dostrzegają kartezjański problem „ducha zwodziciela” i nie ufają swojemu odbiciu w lustrze. W końcu "You see what it wants you to see".

„Oculus” jest filmem prostym, ale zaskakującym i pełnym grozy. Straszy na bardzo dobrym poziomie sięgając po klasyczne motywy, jednak realizuje je na swój własny sposób. Film ogląda się z zaciekawieniem, bo nie zło  jest tu pierwszoplanowe i mamy nad czym się zastanawiać. Stopniowa utrata panowania nad wszystkim jest doskonale wyważona tak, że widz daje się nabrać i także ulega magii lustra. Oculus jest godnym i trudnym przeciwnikiem, ale bohaterowie nie są przypadkowymi ofiarami, tylko przygotowanymi  wojownikami. Starcie ma więc charakter jak najbardziej świadomej walki. Nie dominuje tu brutalność, ale gra psychologiczna, to ona wciąga nas w głąb historii. Świetnym rozwiązanie staje się również to, że lustro nie jest bezpośrednim narzędziem zagłady. Ono wykorzystuje podmiotowość ludzką. Film kończy się w przerażający sposób pozostawiając szerokie pole popisu dla sequeli.



długich dni i strasznych nocy

Alicya Rivard





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz