MAG 2015 |
Angel jest wodnym nożem, najemnikiem wykonującym przejęcia praw
wodnych dla swojej pracodawczyni. Sprawa jest prosta: chodzi o to, że ktoś nie docenił
niekompetencji urzędników, którzy przeoczyli pewien dokument, bardzo ważny
dokument, wystarczy go zdobyć, proste prawda? Jak to jednak bywa w wielkim świecie biznesu, wszystko łatwo wymyka się spod
kontroli, a ufać nie można nikomu. Zapraszam was do świata, który zamienił się
w suchą drapieżną pustynie, na której pozostały nieliczne miasta pożerając same
siebie. Czytając „Wodny nóż” zaczyna się tęsknić za delikatną aurą świeżości
porannego deszczu, wonią rozkwitających kwiatów i stukiem deszczu o szyby. W
świecie przyszłości deszcz pojawia się już tylko w snach bohaterów…
Czytając „Wodny nóż” jest się niezwykle blisko stworzonych
przez Bacigalupi postaci, że czuje się piasek we włosach bohaterów, słyszy szelest ich
wysuszonych ust, smród strachu wymieszanego z zastarzałym potem. Losy bohaterów
splatają się ze sobą, bo świat w którym żyją jest mały, ogranicza się do miejsc
gdzie jest woda. Trywialnie podsumowując, bohaterowie żyją w naprawdę syfiastym
świecie: Teksańskie nieletnie dziwki, ważniacy, szpiedzy, bezwzględni
najemnicy, dziennikarze, których trudno odróżnić od hien. Wszyscy krążą na
krawędzi wiru próbując nie dać się wciągnąć.
ROZWARTA PASZCZA
Świat przedstawiony w powieści jest niczym rozwarta
paszcza katastrofy. Ludzie dzielą się na tych, którzy mają dostęp do wody i
tych którzy zginą wśród kurzu i pył pustyni. Kontrast w powieści jest silny:
woda i susza, nie ma nic więcej. Piękne tętniące dobrobytem Las Vegas kończy się
nagle ostrą linią ciemności. Tu zaczyna się pustynia. Puste budynki, krzewy
kreozotowe, drzewa Jozuego, erupcje jukki, wyschnięte koryta rzek, żwir, kamienie
i słońce o promieniach ostrych jak skalpel. Woda, nie ważne czy pod postacią
rosy, potu czy moczu, jest najcenniejsza. Przy ponad stu stopniach Fahrenheita
trudno się nie pocić. Pot wydalany jest ze strachu, zmęczenia, rozkoszy, bezsilności.
Brak łez i potu oznacza brak wody, a więc pustynię, piekło przyszłości.
Bacigalupi przedstawia Amerykę, która nie jest już
synonimem wolności. To upadająca Ameryka, gdzie wiesza się Teksańczyków na
płotach granicznych Nowego Meksyku. Spółki wodne działają jak mafia, mają w
garści władzę państwowe i trzymają w ryzach uchodźców wykorzystując ich jako
tanią siłę roboczą. To świat pełen powolnej śmierci. Autor uświadamia boleśnie
czytelnikowi, że nikt nie wybiera kiedy umrze, zawsze ktoś wybiera tę chwilę za
nas, dlatego „Wodny nóż” to opowieść
o wyborach, które determinuje strach przed śmiercią. Strach czyni z człowieka
kogoś, kim nie jest. Strach ma jednak swoje granice. Można bać się tak bardzo,
że już nie ma się nic do stracenia. Niektórzy bohaterowie sprzeciwiają się kartelom,
pieniądzom, najemnikom, milicji. W powieści właściwa droga to ta niebezpieczna,
nierozsądna i najmniej oczywista. Nie podjęcie ryzyka jest gorsze od śmierci. Człowiek
zamieniał się w piasek, który wiatr zagrania na sterty gruzu.
ANTYBOHATER
Angel pracuje dla Catherine Case, właścicielki wody, a więc w tym świecie także ludzkiego życia. Catherine jest drobną istotką o wielkich czarnych oczach. Dla
jednych stanowi symbol śmierci z odwodnienia, morderczyni, dla innych to dającą
życie święta. Zasłynęła jako bezbłędny analityk, wieczna perfekcjonistka
świadoma władzy i jej konsekwencji. Stanowi jedną z najbardziej tajemniczych postaci
w całej historii. Autor niestety odsunął ją nieco na boczny tor, jednak dodało
to Catherine nieco uroku.
Lucy jest reporterką, krąży i rejestruje ogrom zjawisk
jakie zachodzą w upadającym świecie. To co widzi przeraża ją i fascynuje. Lucy
jest postacią, która najbardziej się rozwija, potrafi zaskoczyć odsłaniając
ukryte w sobie motywacje. Poszukuje sensacji, chce nadać katastrofie erotyczny
charakter, chce by pożądano jej obrazu upadku. Jednocześnie chciałaby odsłonić prawdę.
Poszukuje jej nawet za cenę bezpieczeństwa. Z czasem uświadamia sobie, że Phoenix
ją pożarło, zasymilowała się, a szaleństwo, żal i rozczarowanie przejęło nad
nią kontrolę. Razem z Angelem stoją na granicy obłędu przez co są w stanie
pójść za podjętym tropem aż do samego piekła, nawet jeśli okaże się on wodnym
rajem.
Maria Vilarosa w promieniach pustynnego słońca szuka
szansy na najtańszy zakup wody. Razem z przyjaciółką Sarą, marzą o zamieszkaniu
w mieście i picu z fontanny. Jak na tak młodą osobę wykazuje się sprytem i zrozumieniem
praw rządzących ulicą, jednocześnie zachowując pewną niewinność. Maria to dziewczyna,
którą próbują zmiażdżyć tryby świata, a ona rozpycha się łokciami, by tak się
nie stało. Jej historia jest najbardziej poruszająca. Takiej bohaterce po
prostu się kibicuje, nawet wtedy, gdy jej szanse wydają się minimalne. W końcu
hieny są szybsze.
Bohaterowie „Wodnego
noża” mają wyjątkowo wyraziste charaktery, które widać w ciętych dialogach,
jednak moralnie lawirują między różnymi odcieniami szarości. Ciężko dokonać oceny
ich czynów, bo wybory, jakich dokonują są dramatycznie uzasadnione. ,,Jezus odchodzi, a Santa Muerte
przychodzi." /s 26/
WSZYSTKIE PUSTYNIE
ŚWIATA
„Wodny
nóż”, biorąc pod uwagę wszechogarniającą suszę, to niezwykle
soczysta powieść. Czytając ją miałam nieustanne uczucie duszności,
wszechobecności brudu i śmierci. Trudno wybrać mi moment, który najbardziej
zapadł mi w pamięć, bo jest ich tak wiele, co świadczy o tym, jak dobra jest to historia. Wciąż mam w pamięci zapach grillowanego mięsa podawanego robotnikom, które zawijano w gazety informujące o mordach w okolicy. Brutalne
tortury Jamie’go, wielokrotnie przywracanie go do życia, by znów mógł cierpieć.
Hieny wchodzące do domostw i pożerające ludzi. Nie umknął mojej uwadze również niezwykłe
namiętny romans z nutką sado-masochistyczną oraz zmysłowy trójkącik, który
stanowi prawdziwą symfonię rozkoszy i niespełnionych pragnień. W tej powieści
jest naprawdę wszystko: tajemnica, romans, tragedia, przemoc i świat chylący się ku
upadkowi.
Bacigalupi stworzył bardzo realistyczną wizję zbliżającej
się apokalipsy. „Wodny nóż” to spektakularny
thriller science-fiction z nutką klimatu neo-noir osadzony w dystopicznym świecie
pustyni. Wielbiciele szybkiej akcji, szpiegowskich niuansów i mocnych scen będą
zachwyceni. Jednak jest i druga strona medalu: gdy akcja nie pędzi do przodu, wszystko ogarnia przygnębiający
nastrój. Przestrzeń pełna pustki, burze piaskowe budzące niepokój, wichry i
wiatry niosące tylko piasek. Losy bohaterów wskazują na to, że przyjdzie taki
czas, gdy stary porządek przestanie funkcjonować. Zmieniają się wartości i nie będzie
można udawać, że wszystko jest dobrze. Choć zawsze znajdą się ludzie, którzy będą
potrafili się odnaleźć, tacy którzy będą przygotowani, jakby wiedzieli co się
wydarzy.
Co w tej powieści przeraża najbardziej? Upadająca cywilizacja
karmiąca się padliną. Gdy opuszcza nas nadzieja tracimy też człowieczeństwo. Sucha
ziemia jest jak piekło, w którym są sami grzesznicy. Autor doprowadza
wszystkich swoich bohaterów do ostateczności, przed oblicze Santa Muerte. Nic
nie ma znaczenia. Liczy się chwilową namiętność, nasycenie i przetrwanie. Wizja
świata Bacigalupi jest spektakularna, ukazana z dużym rozmachem, jednak z dużą
dbałością o szczegóły i bohaterów. Wydźwięk jaki po sobie pozostawia, jest swojego
rodzaju przepowiednią o zmianach, jakie mogą nadejść w ciągu najbliższych
dekad: ocieplenie klimatu, skupienie władzy w rękach nielicznych, deprawacja moralna,
rasizm. Jednocześnie wpisuje się w nurt dyskusji na temat zobowiązania człowieka
wobec planety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz