Dzięki niebezpiecznej akcji odbicia Przywódcy Potworów z
Urzędu ds Potworów, Mirze udaje się nie tylko zyskać dla wuja uniewinnienie, ale również
wchodzi w posiadanie wszystkich niezbędnych składników lekarstwa, które ma
uleczyć złamane serce jej mamy. Zaczyna wierzyć,
że los jej sprzyja, a to co złe, powoli zmierza ku dobremu końcowi. Nic
bardziej mylnego... Przywódca Potworów rozpoznał Mirę i ma zamiar zemścić się na
niej. Co jednak najdziwniejsze, najpierw postanawia jej pomóc; w końcu uratowała mu życie. Sporządza więc dla niej lekarstwo. Czy Duval naprawdę zrobił coś dobrego, a może to
podstęp? Czy byłby zdolny do takiego okrucieństwa? Mira nie ma jednak czasu się
nad tym zastanawiać, musi zdążyć na czas podać lekarstwo matce i
tu zaczynają się problemy. W drogę wchodzi jej Tempelman, który po swojej
ostatniej porażce przeszedł przemianę nie tylko zewnętrzną (w skutek wypadku)
ale i wewnętrzną. Porządek i zasady, jakimi się kierował, przestały mieć dla
niego znaczenie. Podobnie jak Duval, o wszelkie niepowodzenia obwinia Mirę.
Uważa, że to przez nią utracił zdolność odróżniania dobra od zła, dlatego
postanawia uniemożliwić jej uratowanie mamy...
W piątym tomie autor skupia się na problemie granicy
między dobrem, a złem. Ona istnieje, ale nie
zawsze jest jasna i klarowna. Autor zmusza czytelnika do zastanowienia się nad
poczynaniami moralnymi poszczególnych postaci. Czy źli mogą czynić dobro? Czy
dobrzy mogą postąpić źle? Jak oceniać czyjeś postępowania: po skutkach, czy
intencjach? Czy istnieje różnica między człowiekiem, a potworem? Duval
przechodzi przemianę w potwora (przynajmniej tak mu się wydaje, gdyż tak
naprawdę nadal pozostaje człowiekiem), ale oszpecenie w skutek wypadku obrazuje
jego wewnętrzną, a nie zewnętrzną brzydotę. Sam Duval,
uznaje że bardzo dobrze się stało, bo aby pokonać wroga trzeba się stać takim
jak on. Będąc człowiekiem stał się bardziej potworny, niż potwory z którymi
walczył. Pozostaje pytanie: czy było warto? Symboliczna jest w tej kwestii
również scena, w której Mira znajduje matrioszkę. Po kolei otwiera ją, wyjmując
z jej wnętrza coraz to mniejsze laleczki. Różnią się one nie tylko wielkością,
ale również stopniem przemiany w potwora. W samym wnętrzu człowieka siedzi coś,
co czeka by wydostać się na światło dzienne. Problem polega na tym, że nie raz
to coś się z nas wydostanie, a my będziemy musieli mieć na tyle siły, bo to
pokonać. Świat, który zbudował dla czytelnika autor, nie jest światem jasnych
zasad. Autor pokazuje, że łatwiej jest żyć w poukładanej i określonej
rzeczywistości, ale niestety rzeczywistość taka nie jest, choć bardzo byśmy
chcieli by taka była. W momencie, gdy zaczyna się uwzględniać alternatywy i
odcienie, wszystko się komplikuje. Życie nie jest jednoznaczne, wymaga
nieustanej interpretacji oraz wartościowania. Dla bohaterów opowieści busolą
moralną oraz celem, nadającym wartość wszystkiemu, jest dobro rodzinne.



Całe przygody Miry i Sylwestra znajdziecie na potworkiczytaja.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz