Wydawnictwo Literacie 2014 |
Pod koniec wakacji ginie dziewczyna. W Palokaski trwają
gorączkowe poszukiwania. Nikt nie wie co się stało. Tylko Miia, psycholog policyjny, zdaje sobie sprawę, że
aby rozwikłać zagadkę trzeba najpierw dowiedzieć się kim była Laura Andersson. W
tomie drugim dostajemy jasną odpowiedź. Choć trudno doszukać się podobieństwa pomiędzy
sino szarym, obrzmiałym ciałem, a tą śliczną młodą kobietą, to właśnie ciało
Laury wyłowiono z rzeki. Komisarz Korhonen przyjmuje tą wiadomość z wyjątkowym
smutkiem i poruszeniem. Miia również bardzo przeżywa jej śmierć i nie wierzy w
teorię policji o samobójstwie nastolatki. Jedynie Noora, przyjaciółka Laury, w
cale nie odczuwa smutku, po prostu między Laurą a nią nie było tak, jak wszyscy
myśleli, miały pewien układ. Ten jednak dobiegł końca i Noora postanowiła zająć
miejsce Laury. Problem polega tylko na tym, że jak mogła marzyć o zajęciu jej
pozycji, skoro nigdy nie odważyła się być sobą? /s 23/
foto. A. Rivard |
W poprzednim tomie centralną postacią była wielka
nieobecna, czyli Laura. Śledztwo toczyło się wokół pytania kim była i co ją
spotkało? W tomie drugim główną postacią jest już
inna dziewczyna, Noora, a pytanie brzmi: kim jest Madde i dlaczego nosi wisiorek z aniołkiem? Noora jest dość zagubiona,
nieśmiała, pragnie być jak Laura, albo jak te odważne i przebojowe blogerki. Internet
to inna rzeczywistość, gdzie wszystko może się wydarzyć, a których to
nieoczekiwanych wydarzeń ona oczekuje. Noora zabiera czytelnika w świat chorobliwie
chudych nastolatek, z telefonami ozdobionymi koralikami, które wciąż kupują
markowe torebki i wychodzą na imprezy otoczone chmurą piżmowych perfum, po to,
by szukać wrażeń. Noora marzy, by robić wszystko bez konsekwencji, a nawet jeśli takie
się zdarzą, łatwo się ich pozbyć, „dzień po”, tak piszą w Internecie. Dziewczyna blogując poszukuje własnej tożsamości,
oryginalności, uwagi, pragnie wyciskać życie do ostatniej kropli. Za tymi
pragnieniami stoi jednak strach. Boi się, że nikt nigdy jej nie zauważy, że nie
będzie żyć naprawdę, że nie doświadczy wszystkiego tego, co jest do
doświadczenia, a co najważniejsze, że nie zostawi po sobie śladu na tym
świecie. Jednak dlaczego z pośród tylu możliwych wzorców, chce być właśnie Laurą?
foto. A. Rivard |
Miia Pohjavirta została wrzucona w świat młodych ludzi,
który nie do końca rozumie, a im dłużej przebywa w Palokaski, tym bardziej ma
wrażenie, że nie panuje nad swoim życiem. Szczególnie zagmatwane są jej relacje z mężczyznami,
gdzie wykazuje skrajną nieodpowiedzialność oraz niezdecydowanie. Najzwyczajniej
Miia sama nie wie czego chce: troskliwego i statecznego, czy brutalnego i
seksownego. Jak oddzielić
ziarno do plew? Jak w spotkać wyczekiwaną miłość i się z nią nie minąć?
Czy portale randkowe to jakieś wyjście? W końcu Internet to źródło możliwość,
ale również wszelkich odcieni kłamstwa. Czy na portalach randkowych przebywają tylko
obleśni, żonaci faceci szukający rozrywki oraz single polujący na przygodę? A
może rybka chwyta haczyk, bo chce go chwycić? Tam gdzie są możliwości, istnieją również niebezpieczeństwa.
Znam w swoim otoczeniu dwie pary, które połączyły się bezprzewodowo i to bardzo
udane związki, ale jak to w życiu bywa, nic nie jest regułą. Miia, nie szuka w Internecie uczuć. Jest
ostoją porządku, wymierza kary i daje wybór. Zakłada lipne konta i bada jaką
grupę mężczyzn przyciąga. Bawi ją demaskowanie żonatych facetów, szczególnie
tych z jej okolicy. Gdy tego nie robi skupia
się na śledztwie dotyczącym śmierci Laury. Uważa, że wisiorek z aniołkiem
stanowi istotny trop. Idąc za nim nie zauważa, że wraca do starego
uzależnienia, dzięki któremu musiała pojawić się w Palokaski.
Drugi tom cyklu rozbudowuje sieć wzajemnych połączeń
między bohaterami oraz ich związek z Laurą.
Zostają także wprowadzane nowe postacie, pośród których istotnym graczem (który również bada śmierć Laury) jest
Saska, wnuczek Korhonena. To on trafia na przełomowy trop, ale nie ma się co
dziwić zapalczywości chłopaka, jak sam Korhonen, męczony nierozwiązaną sprawą
Venli, wciąż drąży przypadek Laury. Oboje zauważyli, że za dużo w tym
samobójstwie pytań, które mają pozorne odpowiedzi, za dużo prawd, które uznano
za błahe.
MIASTECZKO INNE NIŻ WSZYSTKIE
W miasteczku Twin Peaks nie było Facebooka, Instagrama, Tweetera,
blogowania, była za to kotara, cienka i ledwo zauważalna, po przekroczeniu której wchodziło się w inny wymiar rzeczywistości. W Palokaski
przestrzeń Internetu tworzy inną rzeczywistość, a właściwie iluzję
rzeczywistości, niebezpieczną i wciągająca, w której trudno odróżnić prawdę od
kłamstwa, wroga od przyjaciela. Motyw dualizmu rzeczywistości jest więc ten
sam, choć został inaczej zaakcentowany. W tomie drugim pojawia się więcej
bezpośrednich nawiązania do obrazu Lyncha: postać Boba (komentator na blogu),
omamy wzrokowe bohaterów (Korhonen), czy Miia. Miia, jako agent Cooper, jest
równie zagubiona, dziwna i niezdecydowana. Wtapia się w społeczność miasteczka powoli
odsłaniając przed czytelnikiem tajniki swojego podwójnego życia. W Palokski nikt
nie jest taki, na jakiego wygląda.
okładka wydania zagranicznego |
„Noora” jest opowieścią o tym, jak sięga się po marzenia, które potem
rozsypują się w pył. Bohaterka ufnie patrzy w przyszłość, wierząc, że wszystko
będzie tak, jak sobie zaplanowała. Nie zakłada, że w jakimś momencie na tą
wymarzną sielankę może paść cień. Książka kipi od emocji: rozczarowań, potrzeba akceptacji, wyrzutów sumienia,
uzależnień, samotność; każdy z bohaterów cierpi z jakiegoś innego powodu i
tylko my, czytelnicy o tym wiemy. Bohaterowie są jak krążące wokół siebie monady, które czasem się ze sobą zderzają. Wydaje mi się, że to nie jest pomyślna wróżba na przyszłość, ale być może się mylę i autorzy dobrze to przemyśleli. Czasem aby coś dobrze ocenić trzeba poczekać do samego końca, dlatego też czekam na opowieść Venli.
C.D.N
foto. A. Rivard |
Zarówno „Laura”, jak i „Noora” trzymają w napięciu aż do
zakończenia, które w każdym z tych przypadków uwieńczone jest cliffhangerem. Wielowątkowa
fabuła nie pozwala ani chwili się nudzić ujawniając coraz to nowe intrygujące fakty,
zależności oraz układy, które dotąd były skrywane. Każdy bohater jest inny, ale na tyle, że wręcz do siebie nie pasują i momentami miałam wrażenie, że pochodzą z jakiś innych historii. „Noora” jest
o wiele bardziej emocjonującą książką, niż „Laura” . Ukazuje niejednoznaczne sytuacje moralne, mroczne odcienie duszy i sporo nowych zagadek. Nie ukrywam jednak, że oprócz przyjemności, jak płynie z czytania historii o małomiasteczkowych morderstwach i całym syfie, jaki za nimi stoi, zaczynam dostrzegać pewne zgrzyty, które niczym piasek w mleku kokosowym, chrzęszczą między zębami. Jak to z trylogiami bywa, trzeba oczekiwać najlepszego, ale nastawić się na najgorsze. Zaczekam więc z osądem na Venlę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz