wtorek, 23 czerwca 2015

Dziesięciu horrorowych tatuśków!


Dzień Ojca to ważne święto. Współcześnie bagatelizuje się rolę i wpływ ojca na wychowanie dziecka, a przecież nie samą matką człowiek żyje. Dlatego wszystkim tatom należy dziś okazać wiele miłości, ciepła oraz uwagi. Choć, co ja będę mówić komuś jak ma świętować :) Sami wiecie, co waszym ojcom sprawi największą radość. Mój tata jest pasjonatem historii, szczególnie fascynuje go druga wojna światowa. Ostatnio zaczytuje się w książkach Kacpra Śledzińskiego, które zostały pięknie wydane przez Znak. Śledziński zachwyca językiem, ciekawie dobraną perspektywą oraz sposobem, w jaki opowiada o minionych wydarzeniach. O jego książkach najprzyjemniej dyskutuje mi się z tatą. Wielką przyjemność sprawiła mu książkaTankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych.”. Ostatnio na rynku ukazała się pozycja Andrzeja Dudzińskiego „Zmierzch bohaterów” postanowiłam więc ją podarować mu na Dzień Ojca. Czasem trzeba iść za ciosem, skoro już zna wersję filmową i prawdziwą, to powinien poznać dalsze losy czterech pancernych oraz samego J-23.  Przyznam się szczerze, że sama jestem ich losami zainteresowana.

Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie powiedziała, że Dzień Ojca musi być krwawy! ;) Dlatego zapraszam na świętowanie go z dziesięcioma horrorowymi tatuśkami.


Oto dziesięć książkowych i komiksowych pozycji, w których pojawia się motyw ojca. Poszukiwania bohaterów horrorów, których konstytutywną składową byłoby ojcostwo,  wcale nie okazało się aż takie trudne. Jak widać horror wspiera rodzicielstwo. Spójrzcie na swoje półki z książkami, w horrorach i powieściach grozy bardzo często (wydaje mi się, że o wiele częściej niż kobieta) pojawia się mężczyzna z dzieckiem, lub ojciec broniący rodziny, choć nie zapominajmy również o tatusiach pragnących śmierci najbliższych. Mało tego, widać pewną tendencję: tematyka zombie i apokalipsy lubi ojców, a wręcz daje im honorowe miejsce. Zacznijmy więc od tego wątku.


W tym kontekście, nie zdziwi nikogo seria „The Walking Dead”. Tutaj na krawędzi przepaści, nad jaką stoi ludzkość, dwaj ojcowie walczą o życie swoich bliskich: niezwyciężony Rick Grimes oraz złoczyńca roku, Gubernator.  Rick jest policjantem, który cudem wybudzony ze śpiączki, musi zmagać się ze światem pełnym zombie. Cud odnajduje swoją rodzinę. Zostaje nawet przywódcą ocalałych, co oczywiście nie podoba się jego przyjacielowi  Shane'owi (który bardzo mocno pocieszał jego żonę). Rick jest bohaterem „krystalicznym”, czyli takim który popełnia błędy i czyni złe rzeczy, ale zawsze z dobrych pobudek. Bardzo chciałby być autorytetem dla swojego syna oraz z całych sił bronić ludzi, których zaczął uważać za rodzinę. Siła, która Ricka determinuje do działania to właśnie więzi, jakie tworzą się między ludźmi. Jego relacje z Carlem są dość skomplikowane i burzliwe, kroczą jednak razem przez post-apokaliptyczny świat, w którym wciąż trzeba wybierać jak postąpić. Z kolei Gubernator Philip Blake, postać wyjątkowa dla całej serii, ikona złoczyńcy, to tyran, brutal i bezwzględny morderca, który pragnie władzy nad innymi ludźmi. Postać ta ma jednak swoją historię, poruszającą opowieść o miłości ojca do swojej córki, po stracie której zamienia się w potwora. Oczywiście stanowi on całkowite przeciwieństwo Ricka. W „Żywych trupach” można znaleźć również inne perełki, gdyż mamy tu do czynienia z symbolicznym rodzicielstwem. Bohaterowi przygarniają dzieci i traktują jak swoje własne, a wydawałoby się, że w świecie nieustającej śmierci trudno się do kogoś przywiązać. Rzecz w tym, że apokalipsa, czy też post-apokalipsa zombie, to doskonały motyw uwypuklający rolę oraz wagę rodzicielstwa. Stephen King w 2006 roku popełnił książkę „Komórka”, w której epidemia zombie rozprzestrzenia się poprzez tajemniczy sygnał. Kataklizm jest nagły, nie daje ani chwili do namysłu. Chaos ogarnia świat momentalnie.  Bohater powieści, Clayton Riddel, musi w tym szaleństwie dotrzeć do swojego syna. Przez ani jedną chwilę długiej, wyczerpującej i morderczej drogi nie traci nadziei na uratowanie Johnne’go, nie traci jej nawet wtedy, gdy odkrywa dramatyczną prawdę. W podobnej sytuacji jest bohater książki Braiana Keena „Noc zombie” oraz jej kontynuacji „Miasto żywych trupów”, gdzie umarli wracają, ale są przebiegli, głodni i niezwykle inteligentni. Jim Thurmond, jako jeden z nielicznych ocalałych, za wszelką cenę postanawia dopowiedzieć się, czy jego syn przeżył. Rusza przez całą Amerykę w nadziei, że jego dziecko żyje. Propozycja Keena jest bardzo sentymentalna (aż za bardzo), pełna gore oraz seksualnej przemocy, na szczęście kończy się dramatycznie i bardzo śmiertelnie (dla wszystkich).

Zostawmy tatusiów w krainie zombie, niech biegają z shotgunami. Zwróćmy oczy ku postaci, którą można by było wszyć na sztandarze horroru. Mowa o Jacku i wesołej rodzince Torrance’ów, która spędza zimę w górskim hotelu. Powieść "Lśnienie" Stephena Kinga to horror wszechczasów z doskonale zbudowaną postacią głównego bohatera,  Jacka:  ojca alkoholika popadającego w szaleństwo. Kto jeszcze nie czytał (a to już wstyd) ma okazję nadrobić to właśnie w Dzień Ojca. Na polskim gruncie także mamy wyjątkowych ojców. Piotr Kulpa w cyklu „Pan na Wisiołach” wykorzystał analogiczne do powieści Kinga elementy. Jest pewnego rodzaju izolacja, mężczyzna obarczony odpowiedzialnością za los rodziny, nietypowe dziecko oraz nadprzyrodzone moce. Tymek, Magda oraz ich syn Czaruś wyjeżdżają do zacisznej wsi Wisioły. Tymoteusz ma zamiar w spokoju odnaleźć natchnienie do napisania powieści. Dość szybko zostają osaczeni przez potężne siły, które mają co do nich wielkie plany. Podobnie jak w przypadku Jacka, problem tkwi w tym, na ile one są realne. Jack i Tymoteusz podejmują bardzo trudną walkę w obronie swojej rodziny, walczą bowiem z samym sobą.

Z premedytacją po raz trzeci sięgam do Stephena Kinga. Znów bowiem pojawia się u niego postać ojca w horrorze o tytule „Sztorm stulecia”. Fabuła rozpoczyna się od momentu, gdy w małą wyspę Little Tall uderza sztorm. To jednak nie największe zmartwienie mieszkańców. Na wyspę przybył również tajemniczy mężczyzna, który zaproponował im układ dotyczący ich przeżycia. Mike Anderson musi podjąć dramatyczną decyzję dotyczącą swojego syna oraz wszystkich ludzi na wyspie. „Kiedy każdy wybór, jakiego masz dokonać, sprawia cierpienie, skąd masz wiedzieć, co wybrać?” / s 358/. Przed trudnym wyborem stoi również bohater książki „Ludzka przystań” Johna Ajvide Linndqvista. Anders w jednej chwil ze szczęśliwego ojca zamienia się w pogrążonego w żałobie człowieka. Jego córka znika niemal na jego oczach. Mężczyzna nie wierzy, że Maja utonęła. Wszyscy radzą mu by pogodził się ze stratą. On jednak nie chce zapomnieć, czuje, że otaczająca wyspę morska toń zabrała mu córkę, a on musi ją odzyskać. „Ludzka przystań” to poruszająca i niezwykle wciągająca opowieść o nadziei, przed którą nawet bramy Posejdona muszą się otworzyć. Anders podejmuje decyzję zupełnie odwrotną niż Mike, czy słusznie? Społeczeństwo, czy rodzina, która z tych wartości jest nadrzędna?

Posiadanie dziecka jest istotne zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Alex i Leslie, bohaterowie „Poczęcia”, mają problem ze spłodzeniem potomka. Próbowali już wszystkiego, a czas nie jest ich sprzymierzeńcem. Z pomocą przychodzi im pewien lekarz, który twierdzi, że opracował niezwykłą metodę leczenia niepłodności. Faktycznie, po jakimś czasie na świat przychodzi Adam i Alice, jednak cena jaką Twisdenowie ponieśli za ich narodziny okazała się bardzo wysoka. Chase Novak stworzył bardzo dziwny horror, gdzie bardziej od przemocy fascynują namiętności, pragnienia i emocje, jakie targają bohaterami. Pozostając w tym temacie wspomnę również, że niedługo ma ukazać się powieść Stefana Dardy „Zabij mnie, tato”.  Chyba nie muszę mówić dlaczego warto zwrócić na ten thriller uwagę. No właśnie, rodzicielstwo bez szczypty dramatyzmu byłoby nudne. Na to nie mogą narzekać bohaterowie „Sagi” B. K. Vaughanaoraz S. Stamples. Alany i Marka połączyła namiętna kłótnia, której efektem jest córeczka Hazel. Mark zostaje więc młodym ojcem, który musi wziąć na siebie odpowiedzialność za żonę i dziecko, a ucieczka przed obiema stronami galaktycznej wojny nie jest łatwa. Ma jednak po swojej stronie odwagę, młodość oraz zabójczo seksowną żonę, która też potrafi zrobić zadymę. „Saga” to doskonała pozycja do przywołania dyskusji dotyczącej odkładania rodzicielstwa, bo człowiek ma naprawdę zdolność robienia wielu rzeczy na raz (w tym równoczesne karmienie dziecka i walki wręcz).

Oczywiście wymienieni przeze mnie tatuśkowie to nie wszyscy, o których warto wspomnieć. Jeśli więc macie swoich ulubionych ojczulków, to opowiedzcie mi o nich. Jest Dzień Ojca, warto więc o nich rozmawiać. A dla tych, co chcieliby coś pooglądać wieczorem, to zapraszam na drugą stronę lustra, bo Alicya Oss ma dla was filmowe propozycje związane z dzisiejszym świętem.







PS: Nie zapomnijcie o trwającym z okazji Dnia Ojca konkursie książkowym. ­­­­­


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz