Dzień Ojca to ważne święto. Współcześnie bagatelizuje się rolę i wpływ ojca na wychowanie dziecka, a przecież nie samą matką człowiek żyje. Dlatego wszystkim tatom należy dziś okazać wiele
miłości, ciepła oraz uwagi. Choć, co ja będę mówić komuś jak ma świętować :)
Sami wiecie, co waszym ojcom sprawi największą radość. Mój tata jest
pasjonatem historii, szczególnie fascynuje go druga wojna światowa. Ostatnio
zaczytuje się w książkach Kacpra Śledzińskiego, które zostały pięknie wydane
przez Znak. Śledziński zachwyca
językiem, ciekawie dobraną perspektywą oraz sposobem, w jaki opowiada o
minionych wydarzeniach. O jego książkach najprzyjemniej dyskutuje mi
się z tatą. Wielką przyjemność sprawiła mu książka „Tankiści. Prawdziwa historia czterech pancernych.”. Ostatnio na
rynku ukazała się pozycja Andrzeja Dudzińskiego „Zmierzch bohaterów” postanowiłam więc ją podarować mu na Dzień Ojca.
Czasem trzeba iść za ciosem, skoro już zna wersję filmową i prawdziwą, to powinien
poznać dalsze losy czterech pancernych oraz samego J-23. Przyznam się szczerze, że sama jestem ich
losami zainteresowana.
Nie
byłabym jednak sobą, gdybym nie powiedziała, że Dzień Ojca musi być krwawy! ;)
Dlatego zapraszam na świętowanie go z dziesięcioma horrorowymi tatuśkami.
Oto dziesięć książkowych i
komiksowych pozycji, w których pojawia się motyw ojca. Poszukiwania bohaterów
horrorów, których konstytutywną składową byłoby ojcostwo, wcale nie okazało się aż takie trudne. Jak
widać horror wspiera rodzicielstwo. Spójrzcie na swoje półki z książkami, w
horrorach i powieściach grozy bardzo często (wydaje mi się, że o wiele
częściej niż kobieta) pojawia się mężczyzna z dzieckiem, lub ojciec broniący
rodziny, choć nie zapominajmy również o tatusiach pragnących śmierci
najbliższych. Mało tego, widać pewną tendencję: tematyka zombie i apokalipsy
lubi ojców, a wręcz daje im honorowe miejsce. Zacznijmy więc od tego wątku.
W tym kontekście, nie zdziwi nikogo seria „The Walking Dead”. Tutaj na krawędzi przepaści, nad jaką stoi ludzkość, dwaj ojcowie walczą o życie swoich bliskich: niezwyciężony Rick Grimes oraz złoczyńca roku, Gubernator. Rick jest policjantem, który cudem wybudzony ze śpiączki, musi zmagać się ze światem pełnym zombie. Cud odnajduje swoją rodzinę. Zostaje nawet przywódcą ocalałych, co oczywiście nie podoba się jego przyjacielowi Shane'owi (który bardzo mocno pocieszał jego żonę). Rick jest bohaterem „krystalicznym”, czyli takim który popełnia błędy i czyni złe rzeczy, ale zawsze z dobrych pobudek. Bardzo chciałby być autorytetem dla swojego syna oraz z całych sił bronić ludzi, których zaczął uważać za rodzinę. Siła, która Ricka determinuje do działania to właśnie więzi, jakie tworzą się między ludźmi. Jego relacje z Carlem są dość skomplikowane i burzliwe, kroczą jednak razem przez post-apokaliptyczny świat, w którym wciąż trzeba wybierać jak postąpić. Z kolei Gubernator Philip Blake, postać wyjątkowa dla całej serii, ikona złoczyńcy, to tyran, brutal i bezwzględny morderca, który pragnie władzy nad innymi ludźmi. Postać ta ma jednak swoją historię, poruszającą opowieść o miłości ojca do swojej córki, po stracie której zamienia się w potwora. Oczywiście stanowi on całkowite przeciwieństwo Ricka. W „Żywych trupach” można znaleźć również inne perełki, gdyż mamy tu do czynienia z symbolicznym rodzicielstwem. Bohaterowi przygarniają dzieci i traktują jak swoje własne, a wydawałoby się, że w świecie nieustającej śmierci trudno się do kogoś przywiązać. Rzecz w tym, że apokalipsa, czy też post-apokalipsa zombie, to doskonały motyw uwypuklający rolę oraz wagę rodzicielstwa. Stephen King w 2006 roku popełnił książkę „Komórka”, w której epidemia zombie rozprzestrzenia się poprzez tajemniczy sygnał. Kataklizm jest nagły, nie daje ani chwili do namysłu. Chaos ogarnia świat momentalnie. Bohater powieści, Clayton Riddel, musi w tym szaleństwie dotrzeć do swojego syna. Przez ani jedną chwilę długiej, wyczerpującej i morderczej drogi nie traci nadziei na uratowanie Johnne’go, nie traci jej nawet wtedy, gdy odkrywa dramatyczną prawdę. W podobnej sytuacji jest bohater książki Braiana Keena „Noc zombie” oraz jej kontynuacji „Miasto żywych trupów”, gdzie umarli wracają, ale są przebiegli, głodni i niezwykle inteligentni. Jim Thurmond, jako jeden z nielicznych ocalałych, za wszelką cenę postanawia dopowiedzieć się, czy jego syn przeżył. Rusza przez całą Amerykę w nadziei, że jego dziecko żyje. Propozycja Keena jest bardzo sentymentalna (aż za bardzo), pełna gore oraz seksualnej przemocy, na szczęście kończy się dramatycznie i bardzo śmiertelnie (dla wszystkich).
Zostawmy
tatusiów w krainie zombie, niech biegają z shotgunami. Zwróćmy oczy ku postaci,
którą można by było wszyć na sztandarze horroru. Mowa o Jacku i wesołej
rodzince Torrance’ów, która spędza zimę w górskim hotelu. Powieść "Lśnienie" Stephena Kinga to horror wszechczasów z doskonale zbudowaną postacią głównego
bohatera, Jacka: ojca alkoholika popadającego w szaleństwo. Kto
jeszcze nie czytał (a to już wstyd) ma okazję nadrobić to właśnie w Dzień Ojca.
Na polskim gruncie także mamy wyjątkowych ojców. Piotr Kulpa w cyklu „Pan na Wisiołach” wykorzystał analogiczne
do powieści Kinga elementy. Jest pewnego rodzaju izolacja, mężczyzna obarczony
odpowiedzialnością za los rodziny, nietypowe dziecko oraz nadprzyrodzone moce. Tymek,
Magda oraz ich syn Czaruś wyjeżdżają do zacisznej wsi Wisioły. Tymoteusz ma
zamiar w spokoju odnaleźć natchnienie do napisania powieści. Dość szybko zostają
osaczeni przez potężne siły, które mają co do nich wielkie plany. Podobnie jak
w przypadku Jacka, problem tkwi w tym, na ile one są realne. Jack i Tymoteusz
podejmują bardzo trudną walkę w obronie swojej rodziny, walczą bowiem z samym
sobą.
Z
premedytacją po raz trzeci sięgam do Stephena Kinga. Znów bowiem pojawia się u
niego postać ojca w horrorze o tytule „Sztorm stulecia”. Fabuła rozpoczyna się od momentu, gdy w małą wyspę Little Tall
uderza sztorm. To jednak nie największe zmartwienie mieszkańców. Na
wyspę przybył również tajemniczy mężczyzna, który zaproponował im układ dotyczący
ich przeżycia. Mike Anderson musi podjąć dramatyczną decyzję dotyczącą swojego syna oraz wszystkich ludzi na wyspie. „Kiedy każdy wybór, jakiego masz dokonać, sprawia cierpienie, skąd masz
wiedzieć, co wybrać?” / s 358/. Przed trudnym wyborem stoi również bohater
książki „Ludzka przystań” Johna Ajvide Linndqvista. Anders w jednej chwil ze szczęśliwego ojca zamienia się w
pogrążonego w żałobie człowieka. Jego córka znika niemal na jego oczach.
Mężczyzna nie wierzy, że Maja utonęła. Wszyscy radzą mu by pogodził się ze
stratą. On jednak nie chce zapomnieć, czuje, że otaczająca wyspę morska toń
zabrała mu córkę, a on musi ją odzyskać. „Ludzka przystań” to poruszająca i niezwykle wciągająca
opowieść o nadziei, przed którą nawet bramy Posejdona muszą się otworzyć.
Anders podejmuje decyzję zupełnie odwrotną niż Mike, czy słusznie?
Społeczeństwo, czy rodzina, która z tych wartości jest nadrzędna?
Posiadanie dziecka jest istotne zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Alex i Leslie, bohaterowie „Poczęcia”, mają problem ze spłodzeniem potomka. Próbowali już wszystkiego, a czas nie jest
ich sprzymierzeńcem. Z pomocą przychodzi im pewien lekarz, który twierdzi, że
opracował niezwykłą metodę leczenia niepłodności. Faktycznie, po jakimś czasie
na świat przychodzi Adam i Alice, jednak cena jaką Twisdenowie ponieśli za ich narodziny
okazała się bardzo wysoka. Chase Novak stworzył bardzo
dziwny horror, gdzie bardziej od przemocy fascynują namiętności, pragnienia i
emocje, jakie targają bohaterami. Pozostając w tym temacie wspomnę również, że
niedługo ma ukazać się powieść Stefana Dardy „Zabij mnie, tato”. Chyba
nie muszę mówić dlaczego warto zwrócić na ten thriller uwagę. No właśnie,
rodzicielstwo bez szczypty dramatyzmu byłoby nudne. Na to nie mogą narzekać
bohaterowie „Sagi” B. K. Vaughanaoraz S. Stamples. Alany i Marka połączyła namiętna kłótnia, której efektem jest córeczka Hazel. Mark zostaje więc młodym ojcem, który musi wziąć na siebie
odpowiedzialność za żonę i dziecko, a ucieczka przed obiema stronami
galaktycznej wojny nie jest łatwa. Ma jednak po swojej stronie odwagę, młodość
oraz zabójczo seksowną żonę, która też potrafi zrobić zadymę. „Saga” to doskonała pozycja do
przywołania dyskusji dotyczącej odkładania rodzicielstwa, bo człowiek ma
naprawdę zdolność robienia wielu rzeczy na raz (w tym równoczesne karmienie
dziecka i walki wręcz).
Oczywiście wymienieni przeze mnie
tatuśkowie to nie wszyscy, o których warto wspomnieć. Jeśli więc macie swoich
ulubionych ojczulków, to opowiedzcie mi o nich. Jest Dzień Ojca, warto więc o
nich rozmawiać. A dla tych, co chcieliby coś pooglądać
wieczorem, to zapraszam na drugą stronę lustra, bo Alicya Oss ma dla was filmowe propozycje związane z dzisiejszym świętem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz