środa, 29 października 2014

[R] "Unicestwienie" J. VadnerMeer - między wiedzą, a niebezpieczeństwem


Do Strefy X dwadzieścia lat temu weszła ekspedycja, która poniosła porażkę. Nie była to pierwsza wyprawa, lecz jedenasta, na którą wyruszyli sami mężczyźni. Tym razem, na dwunastą ekspedycję wyruszają tylko kobiety: biolożka, psycholożka, antropolożka i geodetka. Ich plan działania został oparty na nowych podstawach, a każda z nich otrzymała indywidualne instrukcje. Wszystkie razem są odpowiedzialne za nadrzędny cel misji, który podlega zwierzchnictwu psycholożki, jednak specyfiką samej misji jest również to, że każda z nich ma pewną autonomię działania mającą w zamyśle zebranie jak największej ilości danych. Kobiety wyruszają do skażonej Strefy X pod wpływem hipnozy, która ma złagodzić skutki przekroczenia bramy. Zostały wyposażone w niezbędny sprzęt, w tym ostrzegający o niebezpieczeństwie czujnik: gdy zapali się czerwona lampka, mają pół godziny na znalezienie bezpiecznego schronienia. Problem w tym, że nikt nie wyjaśnił przed czym ostrzega to urządzenie.




WTAJEMNICZENIE

Kobiety, które wyruszają na misję  specjalistkami w swoich dziedzinach. Dzięki swoim kwalifikacją mają się uzupełniać podczas wykonania misji, czyli sporządzenia map topograficznych trenu oraz pobierania próbek. Przeszły również szkolenie, które przygotowało je do przeżycia w trudnych warunkach Strefy X. Na to, co zastały na miejscu, w żaden sposób nie były przygotowane: pustka i spokój krajobrazu pozbawionego ludzkiej ingerencji, gdzie wszelkie ślady cywilizacji powoli zacierał czas: „Dawno temu istniały tu miasta, napotkałyśmy upiorne ślady ludzkich siedlisk. (…) O wiele gorsze okazało się jednak niskie, głośne zawodzenie o zmierzchu. Wiejący od oceanu wiatr i dziwny bezruch w głębi lądu ograniczały naszą zdolność oceny kierunku (…)” /s 11/. Kobiety zaczynają ekspedycję od zaaklimatyzowania się oraz próby odnalezienia obozu swoich poprzedników. Poruszają się wedle sporządzonych przez poprzednie ekspedycje map, szybko docierają na wyznaczone miejsce. Okazuje się jednak, że w pobliżu obozu jest coś, co nie zostało zaznaczone na mapie przez żadną z wypraw – dziura w ziemi, zwana przez biolożkę wieżą: pusta otchłań pełna przejawiającej obecności. Jej brak na mapie nadaje dodatkowe znaczenie temu obiektowi.

WIEŻA WGŁĄB ZIEMI

„gdy dostrzegasz piękno w pustkowiu, zachodzi w tobie jakaś zmiana. Pustkowie próbuje cię ujarzmić” /s12/

Kobiety otacza nietypowy ekosystem, Strefa X, która została nieodwracalnie skażona i teraz rządzi się własnymi prawami. Głucha przestrzeń, nie pozostawać w uśpieniu, a tak naprawdę tętni ukrytym życiem. Strefa to przede wszystkim przestrzeń dźwięków rozchodzących się w jej ogromie i indywidualnych doznać uczestników ekspedycji. To miejsce hipnotyzująco piękne, które podstępnie jest w stanie zawładnąć umysłem człowieka. Czy człowiek nie jest w stanie znieść zagadkę nieskazitelnej przyrody?

Nie da się uniknąć wrażenia, że w Strefie wiele rzeczy jest zaburzonych czasowo i przestrzennie, a jednocześnie niezwykle zharmonizowane, jako ekosystem. Jego eksploracja przypomina podróż w kosmos, odwiedzenie jakiejś nieznanej planety. Jednak im dłużej jesteśmy w Strefie, tym mniej o niej wiemy. To co widzimy i doświadczamy sprawia wrażenie kamuflażu. Wiedza pozostaje ukryta.

CZŁOWIEK: INTEGRACJA i EROZJA

Autor powieści obrał specyficzny sposób przedstawienia bohaterów: kobiety są bezimienne, choć tą sytuacje wyjaśnia biolożka: "Podałabym wam imiona trzech pozostałych uczestniczek, gdyby to miało jakiekolwiek znaczenie (...) Zresztą zawsze mocno nas zniechęcano do używania imion: miałyśmy się skupić na celu, a >wszystkie osobiste sprawy należało odsunąć na bok<. Imiona przynależały do świata, z którego przybyłyśmy, a nie do osób, którymi stałyśmy się w Strefie X" /s 16/. Całość wydarzeń obserwujemy z perspektywy biolożki, która jest narratorem i momentami (szczególnie pod koniec powieści) zwraca się do czytelnika, wręcz wydaje się tłumaczyć nam zaistniałe sytuacje. Spotkało ją w Strefie X coś, co odmieniło jej sposób postrzegania rzeczywistości. Widać, że momentami jest jej trudno oddać pełnie swoich doświadczeń. Jest bohaterką nieufną wobec grupy, ale wynika to z tego jaka jest, a nie jaka się stała. Przestała być częścią ekspedycji bo zaczęła widzieć więcej, niż w niej będąc. Początkowo postać biolożki jest enigmatyczna, jednak podróż przez Strefę jest również podróżą retrospekcyjną, która ujawnia ukryte gdzieś głęboko poczucie winy i odsłania powody, dla których wyruszyła na tą wyprawę. Większa część historii dzieje się tak naprawdę w psychice biolożki. W jej głowie rodzi się tysiące pytań, które jak mroczna siła wciągają nas w głąb umysłu kobiety. Zdeterminowanie biolożki i chęć eksploracji posuwa akcję powieści do przodu. Bohaterka przechodzi przemianę zarówno fizyczną, jak i duchową. Początkowo przeżywa ona coś jakby oszołomienie wolnością, które powoduje popycha ją do eksplorowania Strefy X. Następuje więc >otwarcie<, >objawienie<, >paraliż<, >odtajenie/lub śmierć< oraz >zrozumienie<. Proces tej dziwnej przemiany będący efektem obcowania ze Strefą X jest dla nas nie do końca zrozumiały. Mamy wątpliwość co do interpretacji otoczenia przez biolożkę: czy faktycznie ona jedna widzi prawdę, a może jako jedyna została skażona fałszem?

Początkowo kobiety stanowią wyszkolony i zgrany zespół, a jednak szybko okazuje się, że tajemnicza wieża staje się kością niezgody. Jej eksploracja będzie miała nieodwracalne skutki. Kobiety mają wyraźny zakaz kontaktowania się ze świtem zewnętrznym, a wszelkie doznania najpierw mają notować w dziennikach. Każda z nich jest więc zamkniętą monadą, zagadką mogącą okazać się śmiertelnym zagrożeniem. Miedzy członkiniami ekspedycji rozpoczyna się gra i nieustanna obserwacja reakcji na bodźce. Psycholożka wyraźnie skrywa jakąś tajemnicę, waży słowa i opinie, nieustannie kontroluje sytuacje poprzez hipnozę, nie ufa pozostałym uczestnikom ekspedycji. Antropolożka jest osobą przewidywalną, zachowującą się asekuracyjnie, jej wiedza teoretyczna jest ogromna, jedna nie ma ona zastosowania w terenie. Geodetka jest zdystansowana i dość obojętnie podchodzi do pozostałych osób. Biolożka nie trzyma z nikim, fascynuje ją sama misja, pociąga tajemnica. Początkowo miała wyruszyć również językoznawczyni, ale w ostatniej chwili się wycofała. Gdy ginie jedna z kobiet sprawy się komplikują. Jak odróżnić co jest normą, a co stanowi zagrożenie? Żadna szkolenie nie przygotuje człowieka na spotkanie z nieznanym.

EKSTAZA DOZNAŃ

Ogromnym atutem powieści są niezwykle szczegółowe opisy flory i fauny, które dają czytelnikowi poczucie eksploracji nieznanej strefy. Przez chwilę jesteśmy biolożką, patrzymy i czujemy świat jej zmysłami. Autor w doskonały sposób oddał ogrom, tajemnicę oraz różnorodność ekosystemu Strefy X. Odbiór wszystkiego, co się tam znajduje jest multi zmysłowy. Czujemy światło jednocześnie jako dławiące, gorące, oślepiające i słone: „Słowa wydzielały woń iglastej ziemi połączoną z nutą zepsutego miodu”. /s 33/. Momentami stajemy się Strefą, grzbietami fali, szumiącymi trawami, zastygłą ciszą. Powieść zasysa nas do środka swojego ekosystemu. Nie możemy przestać czytać, bo fascynuje nas tajemnica. Jednocześnie jesteśmy biolożką i nią nie jesteśmy. Przeżywamy, eksplorujemy, podziwiamy, zastanawiamy się – tą powieść czyta się każdym zmysłem.

Skupienie się na szczegółach świata Strefy X oraz na wewnętrznych doznaniach biolożki powoduje, że w powieści nie ma wartkiej akcji. Całość sunie niczym ślimak po schodach wieży, kołysze się jak fale czarnego morza, wznosi ku niebu jak wspomnienia skradzione przez wiatr. Powieść jest więc nastawiona na ciągłe zatrzymywanie się, przeżycie chwili, jakiegoś doznania, pochylenie się nad nietypowym gatunkiem kwiatu. Samotność odgrywa tu znaczącą rolę, dzięki niej bohaterka szukając odpowiedzi zwraca się ku sobie, bo nieznane jest również w niej. Samotność zbliża do pewnych sprawa bardziej niż obecność.

ŚMIERĆ BEZ UTRATY ŻYCIA

„Czułam się tak, jakby moja praca sprowadzała się do daremnych prób ocalenia nas przed tym, kim jesteśmy” / s39/

Powoli, nieufnie bohaterka odsłania przed czytelnikiem swoje wnętrze. Te fragmenty, w których sama analizuje swoje życie przypominają wizytę u terapeuty. Uświadamia sobie ona wiele spraw, których nie umiała dopuści do siebie będąc poza Strefą X. My jesteśmy tylko cichymi obserwatorami, którzy w pewnym momencie stają się istotnym elementem życia biolożki. Zdaje sobie ona sprawę z tego, że będziemy istnieć po niej.

Biolożka, pomimo targających nią wątpliwości, jest bohaterką silną, pełną determinacji i wydaje się nie mieć nic do stracenia. Dlaczego to robi? Dlaczego zgłosiła się do ekspedycji? To właśnie te ukryte powody sprawiają, że w pewnym sensie jest największą zwyciężczynią wyprawy, a jednocześnie największą przegraną. Logika działania bohaterki jest uzależniona od jej odwagi i zrozumienia samej siebie. Czasem musimy więc poczekać, aż ją w sobie znajdzie lub przeanalizuje pewne sprawy. Nigdy jednak nie poddajemy jej działania w wątpliwość. Czy my na jej miejscu zrobiłybyśmy podobnie? Czy tak łatwo dokonać wyboru między wiedzą, a niebezpieczeństwem?

Strefa dla biolożki jest miejscem przemiany, kokonem bezczasowości. Pasja z jaką ją bada wywołuje w niej ekstazę poznawczą. Zachwyt szybko ustępuje miejsca przerażeniu, bowiem piękno, jakie dane jest jej obserwować, to tak naprawdę obraz zniszczeń. Z czasem narasta w niej również poczucie bezsensu misji, pojawia się strach przed unicestwieniem lub wpadnięciem w błędne koło nieświadomości. Dopiero odkrycie obecności innych, którzy byli tu przed nią ukazuje nowy cel jej wyprawy.

Bardzo ważnym momentem jest uzyskanie przez bohaterkę wolności, a właściwie odkrycie owej wolności Strefy X. To powoduje, że zaczyna nie tylko analizować otoczenia, ale i samą siebie. Wędrówka po Strefie staje się poszukiwaniem własnej tożsamości, pragnień i sensu życia. Co jeśli za wolność trzeba zapłacić zniewoleniem?

W STRONĘ LATARNI MORSKIEJ I JESZCZE DALEJ

„Unicestwienie” Jeffa VanderMeera jest pierwszym tomem trylogii Southern Reach. Na Polskim rynku książka ukazała się dzięki Wydawnictwu Otwarte w kwietniu 2014 roku. Początkowo informacje o niej wpadały jednym uchem, a wypadały drugim. Czas jednak pokazał, że mam ochotę na chwileczkę zapomnienia, jakieś małe rendes-vous z sci-fi. Dlaczego? Bo czasem trzeba napuścić do wanny ciepłej wody i odlecieć w jakiś inny wszechświat. 

Książka pochłaniała mnie bez reszty, a gdy skończyłam pozostał smutek i niedosyt - chciałam iść za biolożka, nie ważne gdzie, a stałam z jej dziennikiem w ręku, nie będąc pewna gdzie jestem. Gdy myślę o "Unicestwienie" z perspektywy czasu to opowiedzenia o książce wydaje mi się bardzo trudne. Nie potrafię jej streścić komuś, bo mam wrażenie, że wcale go nie zachęcam, bo powieść opiera się głównie na współodczuwania z bohaterem, a to jest dość indywidualne. Sama biolożka ma również problem, bo doświadczenie Strefy X jest czymś fenomenalnym, czego nie da się przekazać bez utraty na wartości: „Bez końca idę ścieżką od granicy do obozu… Długo to trwa i wiem, że powrót będzie trwał jeszcze dłużej. Nikogo ze mną nie ma. Jestem zupełnie sama. Drzewa nie są drzewami, ptaki nie są ptakami, a ja nie jestem sobą, tylko czymś, co idzie od bardzo dawna...” /s 99/.

Biolożka w pewnym momencie staje się wolna, odkrywa jednak, że owa wolność doprowadza do autodestrukcji. Fragment zwraca również uwagę na coś, czego przeczucie mamy od początku – na szkatułkowość perspektywy wydarzeń - światy przenikają się miedzy sobą. Eksploracja nie przynosi żadnej wiedzy, zbyt wiele zmiennych nie daje się zebrać w pewne dane. 

Przesłanie powieści jest niejednoznaczne. Właściwie historia składa się z dwóch warstw: psyche i physis. Wchodząc wewnątrz poznajemy życie i los biolożki, które ukazują konsekwentne dążenie do realizacji skrywanych pragnień oraz opowiadają bolesną historię o tym, że czasem brak obecności rodzi o wiele głębszą więź, niż sama bliskość. To z samotności wyłania się zrozumienie dla pragnień drugiego człowieka. Jednocześnie jesteśmy na zewnątrz, gdzie Strefa X stanowi przyrodniczą zagadkę, mnoży pytania naukowe i rodzi wątpliwości egzystencjalne. Po drodze rodzi się wiele pytań, ale ostatecznie zakończenie nic nie wyjaśnia, donikąd poza Strefę X nas nie zaprowadzi. To jednak nie uczucie zawiedzenia będzie tym, co nas przepełni po skończeniu opowieści. Czy zachcemy iść dalej, a może zawrócimy? Powieść sprytnie i podstępnie angażuje czytelnika, który pod koniec ma niepokojące przeczucia. Co to jednak oznacza? Czy biolożka załamała się psychicznie i popadła w obłęd, a może Strefa X jest czymś, czego nie da się zgłębić – śmiercią, która nie powoduje utraty życia. Całość jawi nam się jako mroczne, niezrozumiałe kazanie, które nie wydaje się być ostatecznie skończone - widzimy, że w oddali wciąż jest coś jeszcze do zbadania.

Zarówno okładka, jak i wspaniałe grafiki Patryka Moginickieo podkreślają dziwność tej książki i budują jej klimat. „Unicestwienie” mocno angażuje wrażliwość czytelnika pod względem doświadczania samej Strefy X, zachęca go współuczestniczenia w wyprawie wraz z jej wszystkimi konsekwencjami. Powieść VanderMeera spodoba się każdemu, kto uwielbia przygodę, filmy sci-fi i analizę zachowań bohaterów. Nie możemy jednak szukać w książce jakiś wyjaśnień. Tak naprawdę to „Unicestwienie” jest wyśmienitym head-scrachem, który jednak nie przynosi odpowiedzi, a generuje kolejne pytania. Nic w tym dziwnego, gdyż jest pierwszym, otwierającym cykl tomem. Książka zadowoli również wielbicieli grozy. Autor stopniuje napięcie powoli, z finezją podkręca jego natężenie w miarę zbliżania się do finału. Sam groza jest obecna od początku i nie pozwala naszemu sercu bić choćby odrobinę wolniej: poczucie zagrożenia, kontakt z nieznanym, fizyczny strach i psychiczny lęk. Silne uczucia samotności, bycia obserwowanym i nieustannego zagrożenia towarzyszy czytnikowi przez całą powieść, a zakończenie długo pozostawia w zamyśleniu: "Wiem, że te moje domysły są niekompletne, niedokładne, bezużyteczne, Jeśli nie znam prawdziwych odpowiedzi, to tylko dlatego, że wciąż nie wiemy, jakie zadawać pytania. Nasze narzędzia są nieprzydatne, nasza metodologia wadliwa, nasze pobudki egoistyczne." /s 225/ 

Książkę najlepiej czytać w samotność, gdy nikt nam nie przeszkadza i możemy bezgranicznie oddać się eksploatacji przestrzeni zarówno tej psychicznej, jak i biologicznej. Wspaniała pozycja dla lubiących analizy, eksplorację, grozę i nieustające poczucie zagrożenia – nie zawiedziecie się, powieść zapiera dech w piersiach, czyta się ją wszystkimi zmysłami. Powtórzę to jednak jeszcze raz: nie jest to pozycja, która zapewni nam rozrywkę, dobrą zabawę. Momentami doznamy bowiem nieprzyjemnych uczuć, staniemy przed kilkoma niewygodnymi pytaniami. Nie jest więc obietnicą spełnienia, lecz niedosytu i pustki jaki poczujemy po skończeniu powieści. Dla bardzo wnikliwych może ona okazać się drogą do zastanowienia się nad niebezpieczeństwami samoświadomości i wolności, nad wagą zachowania własnej tożsamości, która jednocześnie może okazać się drogą do unicestwienia. Nie twierdzę, że „Unicestwienie” jest powieścią genialną, bo autor przerabia znany w fantastyce naukowej temat konfrontacji z nieznanym jako konfrontacji z samym sobą. Jednak stosuje wyważoną i przemyślaną taktykę obrazowania, hipnotyzuje nas swoim światem przedstawionym. Zaprasza w podróż gdzieś, skąd nie wraca się takim samym.











                                            Zobacz jak trudno uwolnić się spod władzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz