czwartek, 23 października 2014

[R] "BLER" – co dzieje się w duszy superbohatera? # 1-3



Zastanawialiście się kiedyś dlaczego w Polsce nie ma superbohaterów rodem z marvelowskiego uniwersum? Może Polska to nie kraj dla superbohaterów? Tylko dlaczego, skoro u nas też są kradzieże, przemoc, niesprawiedliwość, wybuchają pożary. Potrzebujemy wyraźnych symboli sprawiedliwości. A jednak wpływanie na rzeczywistość nie jest tak proste jak pokazuje nam to Superman. Co dzieje się w duszy superbohatera, że postanawia on przestać nim być? Co jeśli moc sprawia, że dobro i zło przestają być wyraźne.

"Kiedy zabijałem drani. Wydawało mi się, że cel uświęca środki" 


PIERWSZA WERSJA ŻYCIA

Wydawałoby się, że na początku należy przedstawić Blera. Jednak za każdym superbohaterem stoi jego twórca, dlatego zacznę od Rafała Szłapy. To artysta grafik, magister Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Tworzył grafiki i historie do „Nowej Fantastyki”, „Antologii Polskiego Komiksu”, „Areny Komiks” a także „Przekroju” oraz „Gazecie Wyborczej”. Oprócz tego zajmuje się przygotowaniem storybordów do kampanii reklamowych dużych marek. Projektuje okładki dla: Znak, Post, eSPe. Współtworzył komiksowy fanizm „Lekarstwo”, a w 2009 założył własne Studio Graficzne Blik. Niektórym może się kojarzyć z „Opowieściami o Vimce” „Coś na Progu” albo też z „Piekielnych wizji”. Więcej informacji na temat działalności artystycznej i zawodowej znajdziecie na stronie interstrfa.com – zachęcam do przejrzenia intrygującego cv artysty. Myślę, że szerokiej publiczności nie jest tak bardzo znany, jednak ma już swoje wierne grono czytelników i wielbicieli swojej sztuki. Ja zakochałam się w jego komiksie „Bler”, historii o Polskim Superbohaterze. Po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów, dzięki uprzejmości znajomych, w roku 2012 zrodziła się pierwsza fala mojej namiętność. Potem jakoś uczucie przygasło, aż do momentu gdy na portalu wspieram.to ruszył projekt sfinansowania czwartego tomu przygód „Blera”. Inicjatywa okazała się dobrym moment na uzupełnienie zaległości oraz dalsze wsparcie artysty. To, co jednak powstało w skutek finansowania społecznościowego, czyli "Bler" 4, należy oddzielić pewną kreską od pozostałych trzech tomów, nie tylko dlatego, że zmienił się sam bohater, ale również wyraz artystyczny utworu. Zacznijmy więc od początku, od pierwszej wersji lepszego życia.

LEPSZA WERSJA ŻYCIA

Akcja pierwszego tomu komiksu rozpoczyna się w roku 1998. Młody sprzedawca książek wraca właśnie z podróży służbowej do domu. Jest późno i wyraźnie zbiera się na burzę, więc zatrzymuje się w pobliskim zajeździe na odpoczynek. Tam jego uwagę przykuwa piękna kobieta siedząca samotnie przy stoliku. Karci się za myśl nawiązania znajomości, bo jak twierdzi, jest przed wypłatą. Pogoda szybko ulega poprawie i po skończonym posiłku może ruszać dalej. Pośpiech sprawia jednak, że nie dociera on do Krakowa. Dochodzi do wypadku. Sarna wybiega na drogę. Mężczyzna nie jest w stanie zahamować i uderza w drzewo.

Tak rozpoczyna się historia Blera. Banalnie? Cóż, lepsze wersje życia najwyraźniej takie są - zwykłość zamienia się w niezwykłość w bardzo banalny sposób. Mężczyzna budzi się w szpitalu, jednak dziwnie się czuje: mimo iż ma bandaże na oczach, widzi otaczający go świat z niezwykłą dokładnością. Szybko pojawia się rudowłosa kobieta (mało wyglądająca na lekarza, czy pielęgniarkę) zapewniając go, że wszystko jest w porządku, to jedynie kwestia czasu aż jego stan ulegnie stabilizacji. Wyjaśnia mu, że miał wypadek, że nazywa się Bler i ma niezwykłe zdolności. Niestety w skutek wypadku stracił pamięć jednak ona pomoże mu ją odzyskać. Problem w tym, że mężczyzna nie za bardzo wierzy tajemniczej kobiecie. Zostaje postawiony jednak w sytuacji bez wyboru i musi podjąć działania zgodnie ze wskazówkami rudowłosej piękności.

Pierwszy tom pt. "Lepsza wersja życia" ukazuje moment przemiany zwykłego człowieka w superbohatera. Nie dzieje się to jednak w sposób nadprzyrodzony lecz w skutek działań pewnych osób. Następuje biologiczna ingerencja w ludzkie ciało, jego modyfikacja nieznanym dotąd elementem. Historia Blera zwiera wiele odniesień do klasycznych superbohaterów. Przemiana nie następuje z woli samego mężczyzny, zostaje on zmodyfikowany i wykorzystany (Wolverine). Całkowite uświadomienie sobie posiadanej mocy (rentgen, szybkość, zatrzymanie czasu, regeneracja, siła, wyostrzone zmysły) powoduje, że Bler postanawia wykorzystać je w dobrej wierze: ratuje ludzi z pożarów, udaremnia rabunki, wymierza sprawiedliwość (Superman). Są jednak tacy, którzy nie lubią, gdy ktoś wychodzi w ich pole działania. I tu pojawia się ekscentryczna Pani Komisarz wysyłająca za nim list gończy (Batman). Z początku Bler jest zagubiony, odtwarza jedynie już istniejące schematy. Jednak z czasem coś niepokojącego zaczyna się dziać w jego wnętrzu – Czy postępuje słusznie?


Panowanie nad swoimi mocami daje Blerowi poczucie potęgi. Zdaje sobie sprawę, że może wiele zmienić. Cała niesamowitość tego, kim się stał i jakie teraz życie prowadzi tak naprawdę nie oświeca go, lecz zaślepia. Wciąż bowiem są wokół niego ludzie, którzy nie dają mu czasu na zastanowienie się nad wszystkim coś się dzieje. Zaczyna jednak powoli nabierać podejrzeń, szczególnie w stosunku do Lidii, rudowłosej piękności. Nic ich specjalnie nie łączy, a on czuje, że mógłby pójść swoją drogą: Byłem w najlepszym momencie swojego superbohaterstwa. Wszystkie sprawy były na swoim miejscu, czułem, że mogę wszystko… Tylko Lidia do tego nie pasowała. Z każdym dniem nawet coraz bardziej. Tom drugi ukazuje Blera jako pewnego siebie, beztrosko patrzącego w przyszłość bohatera, który nie dostrzega, że jest na smyczy kogoś o wiele potężniejszego, niż Lidia. Wizyta w Krakowskich podziemiach będzie miała decydujące znaczenie, tam bowiem zobaczy po raz pierwszy Ideę.

W tomie drugim Bler w naturalny sposób kontynuuje swoje działania w służbie sprawiedliwości. Zostaje wyposażony nawet w komputer, który przewiduje przyszłe wydarzenia, tak by mógł im zapobiegać.  I w taki oto sposób zostaje wrogiem publicznym numer jeden. Tak jak Batman miał komisarza Gordona, tak Bler ma swojego stróża prawa, który zrobi wszystko, by go złapać.  Jako superbohater jest pewny swojej wyjątkowości i misji, dlatego spotkanie w podziemiach powoduje szok – wraca on do punktu wyjścia. Myślał, że wie kim się stał, że obrał dobrą misję, jednak wszystko okazało się kłamstwem, ideą niepochodzącą od niego samego. Odzyskanie świadomości pozwala mu zerwać się ze smyczy. Od teraz postanawia działać na własną rękę.


"Ostatni wyczyn" jest historią, w której Bler schodzi nieco na drugi plan. Dręczy go poczucie bezsensu swojej misji. Postanawia oddać się w ręce policji. Lidia umiera, choć w jej przypadku nie oznacza to końca, a dopiero początek. Jej działania ujawniają liczne fakty z przeszłość, w której pełno niespodzianek, nawet dla niej samej. Jedyną rzeczą, której teraz pragnie jest zemsta. Na scenę wydarzeń wkraczają nowe, tajemnicze osoby związane z tajnym projektem rządowym. Do tego coś czai się w krakowskich podziemiach, coś bardzo starego i wciąż głodnego.

KRAKOWSKIE PODZIEMIA PEŁNE IDEI

„Bler” nie jest komiksem tak prosty, jak po pierwszym tomie się wydaje. Przygody superbohatera najlepiej czytać w całości, od razu posiadając co najmniej trzy tomy, bo tylko wtedy widać wyraźnie historię jako całość. Zarówno wadą, jak i zaletą komiksu jest oparcie historii na niedopowiedzeniach. Jednych może mączyć ciągła enigmatyczność, innych pociągać. Z początku można się pogubić mnożących się pytaniach, jednak z czasem widać z jaką finezją owe niedopowiedzenia snują historie Blera. Wyjątkowość tej opowieści kryje się w kilku elementach: swojskim miejscu akcji, enigmatycznych bohaterach, tajemniczej fabule oraz w samej warstwie graficznej. Szłapa Osadził swojego superbohatera w polskich realiach doskonale zlewając ze sobą fantastyczność z rzeczywistością. Wszystko od początku jest dla czytelnika wiarygodne i prawdopodobne. Autor komiksu intryguje wskrzeszeniem dawnych legend, ale nie na zasadzie reanimacji, lecz próby budowania na ich historii, swoich własnych opowieści. Smok wawelski nie budzi już specjalnie zainteresowania. Szłapa pokazuje, że czasem trzeba wejść głębiej w pieczarę zła, żeby odkryć prawdę. Intrygujący wydaje się również motyw sowieckich eksperymentów w czasach komunistycznych. Cóż, jaki komunizm takie eksperymenty, więc nie mogło się udać. Jednak echa tamtych wydarzeń są nadal tak sile, że wpływają na teraźniejszość.

Szłapa zadaje czytelnikowi pytanie: niby dlaczego Polska nie miałaby mieć swojego superbohatera? Tworzy więc superbohatera i sięga na początek po proste schematy z nimi związane. Dopiero czasem Bler zyskuje indywidualność. Nie zawsze poczuwa się do pomocy innym, nie obarcza się bezwzględna służba ludzkości tylko i wyłącznie przez to, że stał się kimś wyjątkowym. Robi to, ale czuje, że to nigdzie go nie zaprowadzi. Przecież nie jest Supermanem, czy Sipdermanem bo oni nie istnieją, a on tak. Stanowi ewenement i zdaje sobie sprawę, że nie koniecznie oznacza to coś dobrego. Końcowa scena trzeciego tomu pokazuje, że sam Bler nagle przestaje na siebie patrzeć, jak na kogoś wyjątkowego, kto czyni dobro. Spotyka kobietę, którą uratował podczas napadu na bank, a ona mówi do niego: Pamiętam Cię! Napad na bank... Byłeś tam wtedy i nas uratowałeś! Ale ciebie nie ma, rozumiesz? Superbohaterowie nie istnieją! W tej historii nie do końca jasno można odróżnić stronę dobrą, od strony złej. Postacie są niejednoznaczne. Wszystko jawi się jako niespójne i wynika z wielu niewiadomych oraz licznych powrotów do przeszłości, od której tak naprawdę nie da się uwolnić. Czy Bler otrzymał dar lepszego życia? Wydaje się, że nie, bo początkowa euforia siły i możliwości, ustępuje miejsca zagubieniu oraz bezradności wobec ogromu niewiadomych a świadomości tego, że możliwość wpływania na rzeczywistość, tak naprawdę niczego nie zmienia, staje się druzgocąca.  W komiksie dominuje atmosfera ukrycia. Wydarzenia dzieją się tuż obok zwykłego życia przeciętnych ludzi. Jednak to tylko powierzchnia na której widać superbohatera, wszystko co złe, mroczne i nieludzkie pozostaje w ukryciu. Szłapa nie chce byśmy śledzili losy superbohatera, chce abyśmy weszli do jego głowy.

KADR MIĘKKI NICZYM ROZPŁYWAJĄCA SIĘ MGŁA

Graficznie „Bler” w tomach 1-3 utrzymany jest w tej samej konwencji miękkich, rozmazanych obrazów, z wybijającą się nieregularną czarną kreską i silnym cieniowaniem. Zabieg taki tworzy wrażenie „brudnych” obrazów, które płynnie przechodzą z jednego wydarzenia do kolejnego. Panuje uczucie mroku, ukradkowości wydarzeń przysłoniętych przed oczami wszystkich. Momentami dech zapiera zachwycające kadrowanie. Niektórym rozwiązaniom przyglądałam się kilka razy, zanim dalej kontynuowałam czytanie.  Elementy tła nie są wyraźne, tym co zawsze dominuje w kadrze są postaci. W tomie trzecim ulega wyostrzeniu twarz bohatera, staje się bardziej wyraźna, nie jest już rozmazana lub spowita cieniem. „Bler” 1-3 powstaje od roku 2010 do 2012 i w tym czasie wiele zmienia się w stylu samego rysownika, co widać w kolejnych tomach. Początkowo wszystko jest mało określone, jakby bez kształtu i formy, której ostatecznie wydawał się dla tej historii szukać artysta. W kolejnych tomach widać różnice w kompozycji plansz, rozplanowaniu scen i w samych dialogach.

NIE-ZWYKŁA HISTORIA

"Bler” nie jest zwykłym komiksem o superbohaterze, choć początkowo tak wygląda. Bardziej bowiem skupia się na tym co dzieje się wewnątrz psychiki, niż na akcji. Bler cały czas odkrywa siebie, ma wątpliwości co do swojego pochodzenia i przeszłości, próbuje odnaleźć się w nowej roli. Zaczął wiedzieć świat z innej perspektywy, takiej która nie do końca umożliwia odróżnienie dobra od zła. Pewne pojęcia, zachowania i oceny stają się niejednoznaczne. Zmaga się sam ze swoim sumieniem. Nie jest pewny czy pomagając słabszym, czyni dobrze. Czy można skazać kogoś za coś, czego jeszcze nie zrobił, mimo iż jest się pewnym jego winy? Tak naprawdę Bler jest bohaterem samotnym, choć nie opuszczonym, bo wciąż otaczają go ludzie, jednak on nie jest pewny ich intencji. Jego najbardziej znaczące wypowiedzi są monologami, które recytuje w myślach. Brakuje mu kogoś, z kim mógłby omówić swoje wątpliwości, komu mógłby zaufać. Szłapa tworzy komiks opowiadający o niejednoznaczności supermocy, o tym jaka jest cena za próby zmiany rzeczywistości.

„Bler” jest komiksem specyficznym i trochę przypomina mi „Unicestwienie” J. VanderMeera, gdzie jedne pytania rodzą kolejne. Tak więc to historia dla wytrwałych, lubiących tajemnicę czytelników, którzy chętnie zagłębią się w coś, co do końca może być niezrozumiałe i niejednoznaczne. Komiks nie jest jednolity, bo wciąż się rozwija i dlatego nie koniecznie trafi do każdego, jednak jeśli ktoś się zakocha, to na zabój. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz