Inicjator projektu od początku
wiedział czego chce i dlatego nie spoczął na laurach. W ciągu roku, wraz ze
swoimi współpracownikami, stworzyli długofalowy projekt propagujący grozę:
warsztaty literackie, wykłady, spotkania z czytelnikami. Jeśli chcecie
dowiedzieć się więcej o samym HnR oraz innych związanych z nim inicjatywach,
zapraszam na oficjalną stronę: horrornaroztoczu.pl
W marcu tego roku, na PolakPotrafi.pl rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na „Horror na Roztoczu 2: Insomnia”.
Oczywiście zbiórka zakończyła się sukcesem. I tak oto w moich rękach
trzymam kolejny tom koszmarów Łukasza Kiełbasy. Tym razem jest to 15 opowiadań
napisanych przez 13 autorów oraz 15 grafik stworzonych przez Asię
Jedlińską. Pobieżnie przeglądając publikację mogę powiedzieć jedno: pierwszy
projekt był dopracowany, ale drugi jest doskonały. Zmiana jakości papieru
podkreśliła klimat opowiadań. Bardzo dobrze wyszło to również dla samego tekstu,
który na jego tle stał się przyjemniejszy dla oka. Postanowiono, że grafiki będą wydrukowane na
całej stronie, co nie tylko pozwala je lepiej zaprezentować, ale stanowi miły
przerywnik w trakcie czytania. Przejrzałam wszystkie i zrobiły na mnie ogromne
wrażenie. Wywołały we mnie pewien niepokój, bardzo zachęcający doc czytania niepokój.
Zapewne zastanawiacie się, po co
czytać czyjeś koszmary. Za pierwszym razem miałam cztery powody, dla których
wsparłam projekt Łukasza Kiełbasy i od tamtego czasu pozostały niezmienne. Po pierwsze, Horror na
Roztoczu jest projektem promującym autorów oraz grafików, co umożliwia
zapoznanie się z talentem różnych polskich twórców literatury grozy (i nie
tylko). Po drugie, nie jest to czysta literacka fikcja, ale oparta na snach
pomysłodawcy projektu. Kto czytał pierwszą odsłonę, wie, że jest w owych snach
coś przerażającego. Dla mnie był to moment, w którym okazało się, że śnię te
same koszmary, co ktoś inny. Po trzecie, Łukasz Kiełbasa pokazał, że groza może
być nośnikiem różnych wartości, pozytywnych oczywiście. W tym przypadku promuje
ona krainę zwaną Roztoczem, która łączy wyżynę Lubelską z Podolem. No i po czwarte,
zawsze wspieram polskich twórców, którzy biorą sprawy we własne ręce. Do tej pory, nie
żałowałam ani jednego projektu crowdfundingowego, który wsparłam. Jestem dumna,
że mogłam przyczynić się do spełnienia czyichś marzeń, a jednocześnie zyskać
przy tym kawałek dobrej literackiej grozy.
Horror na Roztoczu jest doskonałą okazją na wejście w głąb ludzkiej
psychiki, by w jej najciemniejszym zakamarku,
odnaleźć swoje skulone Ja. Horror na Roztoczu to groza dla prawdziwych Poszukiwaczy,
wielbicieli nocnych koszmarów, niepokojących opowieści i mrocznych stref ludzkiego umysłu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz