"Wszystkie białe damy", P. Borowiec GMORK 2015 |
SŁUCHAJCIE,
COŚ WAM PRZECZYTAM
"Wszystkie białe damy" to debiut Piotra Borowca, choć sam autor
tworzy już od bardzo dawna, ba, tworzy i publikuje. Z tejże przyczyny, znajdziemy w zbiorze opowiadania całkiem świeże, jak i te, z którymi mogliśmy już
mieć styczność. I to bardzo dobrze, bo historie opowiadane przez Piotra Borowca
czyta się ponownie równie przyjemnie, jak za pierwszym razem. Do moich osobistych
faworytów zbioru należą trzy opowiadania. Na początek "Tam, gdzie mieszkają szczury", gdyż dzieci są straszne, a jeszcze
bardziej przeraża mnie to, że czasem jedynie z ich perspektywy możemy zobaczyć,
co czai się w mroku zanim to coś zobaczy nas. Banalną romantycznością urzekły
mnie tytułowe "Wszystkie białe damy".
To takie oczywiste, że pewne decyzje mają swoje konsekwencje, szczególnie jeśli chodzi o miłość, a jednak tak bardzo wierzymy, że robiąc źle, nie spotka
nas nic złego. Cóż namiętność namiętnością, a z czegoś trzeba żyć. Ostatnim opowiadaniem jest "Spacer po szpitalu". To chyba najsmutniejsze z historii, bo opowiada o strachu przed bólem i to tym co człowiek jest w stanie zrobić, aby go uniknąć. Nie w tym jednak tkwi jego wyjątkowość - ma on niepokojąco niejednoznacznego bohatera. Wspomnę
może jeszcze o "Akcie notarialny" bo myślę, że patrząc z perspektywy zawodu samego autora, chyba musi on
coś wiedzieć o podpisywaniu pewnych
aktów, i jeśli taki podpisał, to było warto. "Wszystkie
białe damy" to świetna książka, ale o tym musicie się
przekonać sami.
TAM,
GDZIE MIESZKAJĄ GHOST STORY
"Wszystkie białe damy" P. Borowiec, GMORK 2015, s 155 |
Czytając opowiadania Borowca odnosi się wrażenie, że te
historie mogłyby wydarzyć się tuż obok nas, a jednocześnie pozostać w tajemnicy,
niezauważone przez każdego, co stanowi tutaj
podstawę budowania grozy. Zachorowalność na nowotwór, śmiertelność noworodków czy szczury w piwnicach mogą być czymś
zwyczajnym, lub mieć nadnaturalny charakter. Tu kryje się owa niepewność. Nie
każda historia, kończy się zawsze tak samo; w końcu znamy ich tak wiele. Takie
są właśnie legendy miejskie Piotra Borowca: krótkie w swojej formie, pozornie prawdopodobne,
generalnie znane i zawierające moralną przestrogę.
PRZYCZYNA, SKUTEK, WYDANIE
"Wszystkie białe damy" P. Borowiec, GMORK 2015, s 221 |
Jak wszyscy wiedzą,
zbiory opowiadań zazwyczaj są jak kulawy pirat – stanowią mieszankę wszystkiego
co tam w szufladzie leżało, najczęściej nie oferując tego, co oczekujemy, czyli
tego, co daje nam np. proza danego pisarza. W przypadku "Wszystkich białych dam" jest jednak inaczej. Trzynaście zawartych w
zbiorze opowiadań tworzy jednolitą atmosferę, której mianownikiem jest
przestrzeń miejska, gdzie jak duchy snują się niezwykłe opowieści. Co istotne,
to wszystkie trzynaście opowiadań stoi niemal równo w szeregu, żadne nie wybija
się zbytnio na przód, ale żadne nie zostaje daleko w tyle. Piotr Borowiec
publikując swój zbiór pokazał dojrzałość literacką i pewną gotowość na znacznie
więcej niż opowiadania. Umiejętnie wykorzystał mitotwórczy charakter miasta w połączeniu
z grozą, nadając im niejednokrotnie kompensacyjny charakter. Wprowadzenie grozy do miasta, to
wprowadzenie sacrum do pozbawionej
duszy industrialnej rzeczywistości i nadanie jej wymiaru ponadczasowego.
"Wszystkie białe damy" stanowi pozycję dla osób lubiących
wysublimowaną, klasyczną grozę opowiadań ghost
story, taką, która nie skupia się na rozlewie krwi lecz na sednie tragedii,
gdzie istotne jest pokazanie,
że konflikt, czy interakcja z niewyjaśnionymi siłami ma swoje konsekwencje,
bardzo różne konsekwencje (które nie zawsze
skazują bohatera na klęskę). Nie boję się powiedzieć, że opowiadania te mają
charakter katartyczny, nie dostarczą pozytywnych odczuć, prędzej wprawią w
zamyślenie i melancholię. Romantyczne dusze, poszukujące finezyjnej,
sentymentalnej, a zarazem upiornej niezwykłości miejskiej grozy, rozpłyną się
czytając „Wszystkie białe damy”
Piotra Borowca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz