piątek, 13 lutego 2015

Bardzo krwawe walentynki ;)


Walentynki dla jednych są dniem wyznawania miłości i romantycznych kolacji, dla innych trudnym czasem znoszenia zakazu zbliżania się i ostrzenia kilofów. Zawsze pojawia się też pytanie: jak uczcić ten dzień? Cóż, biorąc pod uwagę genezę święta zakochanych, odpowiedź wydaj się prosta. Podobno walentynki powiązane są z rzymskim świętem lumperkaliów, czyli z dość krwawym i rozpustnym dniem płodności, na którym było zarzynanie zwierząt, loteria z losowaniem partnerów seksualnych oraz biczowanie kobiet, czyli dość gruba impreza miejska. Jeśli więc szukacie motywu przewodniego na walentynkową imprezę – voilá. Rozumiem też, że czasem nie ma możliwości zaszaleć ze względu na jakieś tam sądowe zakazy, albo pikające urządzenia na nodze, ale można za to poczytać lub choć oglądać...


Fabryka Słów 2008
Książka, która zawsze kojarzy mi się z walentynkami to zbiór opowiadań z warsztatów Fahrenheita. Zawiera trzynaście opowiadań, których mianownikiem jest stwierdzenie: „Kochali się, że strach”.   Bohaterowie opowiadań to różni ludzie, ale także magiczne stworzenia, wszyscy bowiem szukają miłości, próbują ją zrozumieć lub ukryć. Miłość to zdecydowanie nie tylko piękne, szlachetne uczucie. Wiąże się z nią przemoc, niezaspokojenie, zło i śmierć. Historie zawarte w zbirze to właśnie pokazują. Pozycja świetnie nadaje się na prezent dla ukochanej osoby, szczególnie jeśli ta uwielbia fantastykę i grozę, tu bowiem doskonale połączono oba te elementy. 

Amber 2009
"Dominiun" B. Little to już propozycja dla pragnących trochę mocniejszych wrażeń. Historia opowiada o tym, że czasem ludzie są dla siebie stworzeni i dlatego nigdy nie powinni być razem. Dion jest wrażliwym, nieśmiałym chłopakiem, który skrywa w swoich snach mroczną tajemnicę. Penelopa mieszka w ogromnym domu otoczonym mrocznym lasem. Ich drogi spotkają się i już nic nie będzie od tej pory takie samo. Miłość bowiem zmienia, czasem na gorsze. Krwawe rytuały, hektolitry wina, tajemnicza komuna kobiet, mityczni bogowie i niepohamowany instynkt pożądania, to nakręca fabułę "Dominium".  

Wiadomo, wieczorem trzeba też coś zobaczyć. Nie wyjdę tu przed szereg i przypomnę o klasykach walentynkowych. Na początek "My Bloody Valentine",  bo kilof to dość romantyczny przedmiot, trzeba tylko odpowiednio na niego spojrzeć, chyba że jednak ma być bardziej perwersyjnie to "Beyond the Darkness"  podkręci klimat nekrofilią i sporą dawką dobrego gore. Na koniec będę romantyczna zapodam "REC 3". Symboliczny początek, zawsze jest też symbolicznym końcem, tylko że na początku tego nie widać.  













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz