No
i po wszystkim, jak to mawiają :) Nie powiem, w tym roku były
wspaniałe święta. Musiałam włożyć niewyobrażalnie dużo energii i czasu (za cenę tego, co może poczekać),
żeby tak było, ale się udało. Mam specyficzną wadę (kolejną), że obsesyjnie
muszę mieć dopracowane szczegóły wszystkiego. Nie ma więc większego źródła
frustracji niż Boże Narodzenie. Jeśli
stroik nie jest idealny, wyrzucam i szukam takiego, który jawił mi się w snach
:D Czyli kolejne poromantyczne
zaburzenie osobowości. Okazuje się jednak, że nie musi być idealnie, żeby było
cudownie. Ludzie tworzą klimat i jeśli się postarają, to drobne zgryźliwości
nie popsują humoru, ale zostaną zepchnięte gdzieś między kapustę, a ości z
karpia. A karp był w tym roku wyśmienity!
Wszystko
było naprawdę wspaniałe. Choć brakło mi jednej rzeczy: zapachu pomarańczy z
goździkami. Cóż, są chyba takie święta, których nie da się powtórzyć, bo i nie
ma już tych, którzy przynosili ze sobą ich zapach i smak…
Święta
to czas wspomnień, ale również spowiedzi, więc muszę się przyznać do czegoś –
nie umyłam okien w tym roku. I wiecie co, czuje się z tym świetnie, bo mam
gdzieś to czy są umyte, czy nie. W świecie, który zmusza nas by pędzić do
przodu, trzeba zdobyć dystans i pozbyć się wyrzutów sumienia, że czegoś
się od nas oczekuje, a my nie mamy na to ochoty, czy siły. Bo może najzwyczajniej
chcemy poświęcić czas czemuś innemu. Ale tradycja/społeczeństwo (tudzież
sąsiadka/teściowa) nie rozumie takich wymówek. To straszne patrzeć jak współczesne
kobiety, chcą wyrwać się z jarzma tradycji, a jednocześnie ją pieczołowicie
pielęgnować. Nowoczesność i tradycję da się pogodzić tylko wtedy, gdy wrzucimy
na luz. Ludzie oczekują miłości, a nie umytych okien. Kiedyś zastanawiało mnie
dlaczego to właśnie kobiety tak bardzo angażują się w tradycję? Teraz mam wrażenie,
że bez nich chyba nie byłoby tradycji w ogóle J
Boże Narodzenie nie musi być świętem w wymiarze religijnym, bo pewnie często tak
nie jest. To tak naprawdę święto rodziny i kobiet - wszystkich tych, które
dbają o najdrobniejszy szczegół: lampki,
zapach cynamonu, smak ciasta, muzykę w tle. Bez kobiet nie byłoby tego święta. Nieustannie
powinnyśmy dziękować naszym mamom i babciom oraz uczyć się od nich, póki
możemy, jak tworzyć klimat, czegoś tak ulotnego, jak święta (no i jak zrobić
najbardziej górzystą karpatkę na świecie).
Czy jest ktoś, kogo jeszcze nie pytano o to, co dostał
za prezent? Bardzo tego pytania nie lubię, bo niby czym i po co się chwalić?
Książką, biżuterią, kosmetykami… Dlaczego
nikt nie powie, że najlepszym prezentem była miłość. Kiedyś mnie to
zastanawiało, ale z czasem zrozumiałam, że wielu ludzi jest nieszczęśliwych na
własne żądanie. Ja dostałam tak wiele prezentów, jak wiele wzruszeń i uczucia
włożył każdy z domowników, a najlepszym okazały się słowa narzeczonego: „To
były najwspanialsze święta w moim życiu”. Chyba ustawiono poprzeczkę dość
wysoko, ale cóż, wyzwania są po to, by je podejmować J Każdy wysiłek wart jest piękna, jakie powstaje
w skutek podjętego działania. Życie jest serią niepowtarzalnych chwil, które
gromadzimy w naszych wspomnieniach… ale i aparat się przydaje. Jeśli szukacie jakiegoś
postanowienia noworocznego, to może podpowiem: róbcie dużo zdjęć i prowadźcie
najpiękniejsze albumy – ale takie, w których najdrobniejsza ozdoba zdjęcia jest
cząstką wydarzenia, które uwieczniacie. Tak, wróciłam do scrapbookingu J czego i wam życzę.
piesek <3
OdpowiedzUsuń