poniedziałek, 11 stycznia 2016

Duchowy otwieracz i James Bond #Horrorstuff

Czy zdarzyło się wam próbować otworzyć butelkę bez otwieracza? Zapewne wiele razy, ale jakże wytężone wysiłki należało przedsięwziąć, by tego dokonać. Dobrze, może przesadzam, bo wprawionemu w boju żołnierzowi dwa razy nie trzeba mówić. Istnieje ponad sto sposobów na otwarcie butelki bez otwieracza: obrączką, ładowarką, dziurkaczem, kluczem, paskiem od spodni, kajdankami, laptopem, zapalniczką, podobno można to również zrobić  banknotem, płytą CD, i nie pomijając koneserów horroru ekstremalnego, maczetą. Tylko po co...? 

No tak, dla zabawy.  Ale czyż ten duszek na zdjęciu nie jest zabawny? Wyprzedaż w home&you nadal trwa, więc jeśli macie ochotę na duchowy otwieracz, to zapewne jeszcze jest szansa go kupić w atrakcyjnej cenie. Ja nie mogłam mu się oprzeć. To nie tylko świetny gadżet halloweenowy, ale dzięki niemu odbyłam niezwykłą dyskusję z pewnym wielbicielem filmów o agencie 007. A wszystko zaczęło się od stwierdzenia: "To może być duch Jawsa "Buśki", w końcu przeszedł na dobrą stronę mocy." Jak dla mnie tekst dość dobry, choć ten w którym porównuje mnie do Leopardy Lane, generalnie przyniósł lepszy efekt. Nie wchodząc jednak w temat "filmów", duchowy otwieracz uważam za cudny nabytek, szczególnie, że sprawdza się w towarzystwie, choć możliwość przyczepienia do lodówki też jest dodatkowym atutem, jak kto woli.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz