niedziela, 19 października 2014

[R] Opowieści z Krypty wprost od samego gospodarza cz.1


Tym razem Tomasz Siwiec zabiera nas na wycieczkę do swojej Krypty, gdzie zgromadził sporo mrożących krew w żyłach historii, których każda uderza w inna strunę naszych emocji, ukrytych leków i obsesji. Trudno pozostać obojętnym wobec jakiegokolwiek opowiadania w tym magazynie. Wszystkie są znakomicie napisane, a ich ocena zależy od bardzo subiektywnego odbioru, bo jeśli nie ma dysonansu na poziomie literackich umiejętności, pozostaje indywidualna ocena tego, co doznaliśmy w konfrontacji z tekstem. O ocenie decyduje również konwencja, czyli nawiązanie do „Tales from the Crypt”, a więc mieszanki horroru i czarnej komedii. Ja wszystkie opowiadania czytałam z ogromnym zaciekawieniem, bo każde z nich doskonale buduje napięcie, dozuje tajemnicę i stara się wzbudzić grozę, a niektóre nawet wywołują uśmiech (u niektórych na pewno).

KRYPTA #1 / 1

NARNIA, Rafał Sala  [3/6]

Krótkie przypomnienie o tym, że niektóre opowieści mogą być nieco ubarwione. Aslan to szlachetny przywódca i wielki wojownik, ale głód zmienia każdego. To chyba dobry motyw, żeby powiedzieć swojemu dziecku, że zawsze przychodzi moment utraty niewinność, czasem bywa on jednak bardzo drastyczny w skutkach. Doskonała opowieść do kolejnego odcinka z cyklu „Are you Afraid of the Dark?”. Cóż, nie przepadam za krótkimi formami, dlatego przepraszam za ocenę, bo może coś w tym opowiadaniu jest, ale ja tego nie czuję.Tak samo jak AYAOTD oglądam tylko po kieliszku lub dwóch, a wtedy czuję ;)


TAJEMNICA, Agnieszka Pilecka  [4/6]

W długotrwałym związku zawsze przychodzi moment próby, załamania, utraty zaufania. Tajemnica, to podstępny robak drążący nasze myśli, docierający do najgłębszy pokładów obaw, że nie jesteśmy w stanie do końca poznać drugiego człowieka. Autorka doskonale oddała problematyczną relację między kochankami. Związek, jaki wykreowała w utworze jest wielowymiarowy, prawdziwy i budzący zaufanie. Czytając uśmiechałam się do siebie z powodu licznych tez i sytuacji, jaki pojawiały się w historii. Najwyraźniej Diabeł doskonale zna kobiecą naturę i dlatego nigdy się nie myli, a kto oglądał Supernatural wie, że układy z nim nigdy nie kończą się dobrze. Niby oczywista sprawa, dochować tajemnicy. Co jednak sprawia, że tego nie robimy? Dopiero gdy ponownie przeczytałam opowiadanie dostrzegłam, kto tak naprawdę zawiódł. Przecież mężczyzna dobrze wiedział, że nie wolno mu zdradzić tajemnicy. Przecież Adam nie musiał skosztować jabłka. W związku perspektywa postrzegania winy nie jest tak jednoznaczna, jak się wydaje. Prosta przypowieść grozy, a jak w niej mądrość wciąż do przemyślenia.

KASIA, Tomasz Siwiec  [6/6]

Pani Katarzyny z pewnego miasta na Śląsku nie trzeba nikomu podstawiać. Z resztą miasto jej zamieszkania nie jest mi obce. Rozdmuchana przez media potworność tego wydarzenia, czyni z niego doskonałą pożywkę dla dociekań i spekulacji. Siwiec podnosi więc rękawicę, chcąc ukazać historię w nieco innym świetle. Horror jest często jak trupojad żerujący na zwłokach, który próbuje wycisnąć z historii jeszcze jakieś życiodajne soki. Autor porusza temat, który wszyscy odstawiliśmy na półkę, tym samym gra na naszych emocjach, a doskonałe zbudowany profil głównej bohaterki wzbudza smutek, żal i grozę. Czy może być coś bardziej przerażającego niż zamordowanie własnego dziecka? Tak, świadomość, że trzeba to zrobić.

Tomasz Siwiec podaje przepis na idealne opowiadanie: szkielet klasycznej grozy („Omen”  reż. R. Donner 1976, „Dziecko Rosemary” I. Levin 1967), na który nakładamy papkę rzeczywistych wydarzeń, potem dodajemy subtelną nutę obrzydzenia i tragicznego wyboru. "Kasia" jest zbudowana tak jak lubimy – na znanej historii, która mimo licznych wyjaśnień, tak naprawdę pozostaje niezrozumiała. Jak by nie patrzeć, horror często stara się przerażać, po to by oswoić człowieka z jakąś niepojętą dla niego okropnością. Czy osądzenie kogoś i wydanie wyroku rozwiewa wszelkie wątpliwości?   


PIKTOGRAM, Aleksandra Brożek  [4/6]

Współczesny horror doskonale edukuje, no ba. Wspaniała puenta, którą w brew pozorom nie jest naruszenie umowy społecznej, ale zdanie staruszki: "Słabsi mają pierwszeństwo" - to przeraża najbardziej. Choć mój ojciec zawsze powtarzał, że niektórym można wytłumacz tylko pałą, pewnie tak. Przemoc w rękach słabych jest jednak groźniejsza, niż pod władzą silnych. Nieco futurystyczny wydźwięk tego opowiadania, moim zdaniem nie pasuje do historii i mnie raczej odrzucił, choć doceniam jego ironiczny wydźwięk.

DRUGS LOVE STORY, Bartosz Woliński  [6/6]

Opowieść o poszukiwaniu miłości, spełnienia i zrozumienia. Młody mężczyzna zwierza nam się ze swoich niepowodzeń w szukaniu partnerki. Początkowo historię można posądzić o przydługawość i momentami nużącą opowieść o rzeczach nieistotnych, a także o przesadny romantyzm i patetyczne wartościowanie. Taki jednak jest nasz bohater, a konsekwentna stylizacja tekstu pod te wartości nie jest daremna. To co bowiem widzimy na początku opowieści, jest jedynie czubkiem góry lodowej. Kwestie prób zrozumienia kobiecej natury, ale i siebie samego siebie przez bohatera jest niezwykle istotna, bo potem następuje przełom. Gdy bohater jest już u kresu zwątpienia w miłość, spotyka Rose. Piękna kobieta wydaje się być spełnieniem jego marzeń. Właściwie to nim jest, nawet tych, które skrywał bardzo głęboko.

Język opowiadania stylizowany jest na romantycznie-archaiczny, czyli tak jakby Mickiewicz ciął się żyletkami, bo że ćpał to wszyscy wiem z lekcji literatury. Co z jednej strony sugeruje, że z naszym bohaterem coś jest nie tak, choć naszą czujność usypia fakt, że doskonale go rozumiemy, może nawet się z nim identyfikujemy. Nawet, gdy już wchodzimy w sam środek niespodziewanej akcji cięcia i zlizywania, nadal wszystko wydaje się normalne. W końcu jakie mamy prawo oceniać preferencje seksualne innych? Choć podobno grania jest tam, gdzie komuś dzieje się krzywda. A co jeśli to krzywda jest sednem podniecenia? Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień.

Bardzo dobre opowiadanie, które zawiera mocne, przemyślane sceny, gdzie seks jest grą zmysłów, rodzajem eksploracji ciała i doznań. Jedno jest pewne, że autor poruszył we mnie strunę, której drgań nie lubię. Tak, zdradzę jeden ze swoich głębokich niepokojów związanych z naruszeniem ciągłością tkanki łącznej - cięte rany bolą mnie nawet we śnie. Z tego powodu trochę obawiam się slasheraw wydaniu Kałużyńskiej, ale jednocześnie to właśnie mnie również do niego przyciąga. Wracając do samej historii (starając się zapomnieć o gąbce pełnej żyletek) nie ogranicza się ona do płytkiej relacji nietypowego związku, ale bohater swoimi wewnętrznymi monologami zmusza nas do zastanowienia się nad zachowaniem jego i Rose, nad uczuciem jakie ich łączy. Wspaniała opowieść o patologicznej miłości w świetle ultrafioletu z ostrymi narzędziami w tle.

APATIA, Dekster Cuoco  [6/6]

Przyznam się, że to opowiadanie czytałam dwa razy, bo w pewnym momencie trochę się w nim zgubiłam. Ale chyba jestem usprawiedliwiona, bo nie codziennie rybiki okazują się podstępnymi manipulantami. Opowiadanie "Apatia" bazuje na klimacie wszechobecnej wilgoci, pleśni, rodzinnych awantur i osobistych dramatów. Właściwie wszystko tonie tu w odcieniach szarości. Bohaterka bardzo chce uciec od takiego życia i gdy jej się to udaje to odkrywa, że nie wszystko jest idealne. Problem w tym, że właśnie nie wszystko da się zdezynfekować, ani detergentem, ani wódką. Niepokojąco głębokie opowiadanie o nie przeciętnym klimacie „szarości”. Demony kryją się tam, gdzie ich nie dostrzegamy. Choć takie demony łazienkowe czasem się przydają, bo można zaoszczędzić na testach ciążowych ;)

SZMATA, Francis Violento  [5/6]

Autor opiera historię „Szmaty” na personifikacji, czyli środku stylistycznym, którego celem jest metaforyczne przedstawienie pewnej problematyki. Pisarz oddaje wiec głos  tym, którzy nie mogą się wypowiadać. Historia ma dramatyczne, moralizatorskie przesłanie, a sam autor nie przebiera w słowach i obrazach, by przybliżyć czytelnikowi podjęty przez siebie temat. W krótkim tekście udało się Violento zawrzeć ogromną paletę emocji, obrazów i niejednoznacznych skojarzeń oraz wyraźnie wyczuwalny gorzki posmak tragedii.

Po przeczytaniu „Szmaty” od razu przypomniał mi się film z pewnej kampanii społecznej. Z resztą sami go zobaczcie.



BŁĄD W SZTUCE, Robert Cichowlas  [3/6]

Kapitana boeinga 737 ogarnia niewyobrażalny lęk przed katastrofą. Prześladują go wizję rozbijającego się samolotu. Owszem sporo ostatnio przeszedł, ale praca przynosi mu ukojenie nerwów. Co jednak oznaczają te niepokojące wizje?

Robert Cichowlas pisze opowiadanie, które podobnie pasuje do tych „Opowieści z Krypty”, które nieco łagodniej traktowały temat, wręcz komediowo. Historia kapitana boeinga to opowiastka grozy z przymrużeniem oka. Nikt jednak nie mówi, że horror nie może czasem rozbawić. Serial AYAOTD był kierowany do nastolatków lubiących opowiadać sobie straszne historie przy ognisku, nie straszył, ale świetnie się go oglądało, szczególnie w wannie :) taki wieczorny relaxing – polecam. Poza tym nadal stanowi doskonałą lekcję, jak opowiadać klasyczne historie grozy. Cieszy mnie, że Krypta próbuje pokazać różne oblicza horroru i grozy. Pomimo to, ja nigdy nie przepadałam za tymi "słabszymi" odcinkami. 

INHALER, Tomasz Czarny  [4/5]

Glenn Connors spoczywa właściwie na łożu śmierci podłączony do aparatury i zdany na nieustanną pomoc personelu medycznego. Wspomina swoje życie pełne bogactwa, sławy, sukcesów zawodowych, popularności. Ciągle gonił za wyrafinowanymi doznaniami, odrobiną ekstrawagancji czy kontrowersji. Jego życie zmieniło się dopiero, gdy poznał Ritę. Kobietę z którą połączyły go silne więzi psychiczne i cielesne. Zrodziła się między nimi zależność oparta na zmyśle zapachu. Czy można wiązać poczucie szczęścia, spełnienia i spokoju z zapachem?

Historia niczym z TLC, gdzie wciąż można trafić na opowieści ludzi uzależnionych od kredy, zjadania prochów męża, czy seksu z własnym samochodem – eh, uwielbiam ten program :) Tomasz Czarny nie idzie w ekstremum i ukazuje Inhalera całkiem zwyczajnie, niczym bohatera filmu dokumentalnego. Buduje historię na ciekawości czytelnika, która wręcz żeruje na takich opowieściach.

CZTERY SŁONIE, Grzegorz Kopiec  [2/6]

Grzegorz Kopiec snuje opowieść młodego człowieka o utracie bliskiej osoby, z którą łączyła go szczególna więź. Autor bardzo chciał napisać klasyczną opowieść grozy, podejrzewam, że opartą na osobistej historii. Takie teksty zawsze trudno ocenić, bo najczęściej mają ogromna wartość dla twórcy, ale nie koniecznie potrafią tą wartość przekazać czytelnikowi. Ja też wiele razy śniłam o zmarłej babci, która konsekwentnie przekazywała mi informacje o nadchodzących przykrych wydarzeniach. Nie napisałam jednak o tym opowiadania.

Przykro mi, ale ta opowieść nie poruszyła mnie. Z jakiegoś powodu na pierwszy plan wychodzi w niej sentymentalizm i nadmierna wrażliwość bohatera, a nie groza. O ile się nie mylę, to czytamy Kryptę, więc środek ciężkości powinien być przesunięty nieco w innym kierunku. Jeśli faktycznie publikacja tego opowiadania stanowi wartość dla autora, to świetnie, nie odbieram mu tego prawa. Niektóre historie mają jednak większe znaczenie, gdy pozostaną w szufladzie, jak pisane ukradkiem pamiętniki. Przykro mi za tą ocenę, ale jako czytelnik nie dostrzegłam w tym tekście ani grozy, ani rozrywki, ani żadnej innej wartości, dla której warto by było go czytać.
  
HISTERIA, Paulina Król  [4/6]

Grupa nastolatków wyjeżdża na weekend pod namioty. Szykuje sie dobra zabawa, piwo i strzelający w płomieniach ogniska tłuszcz z kiełbasek, w końcu życie nastolatka jest równie piękne, co skomplikowane. Zazdrość o Ankę popycha Przemka do podjęcia zakładu. Właściwie z góry wiadomo, że konsekwencje tego okażą się nie miłe dla bohaterów. Sednem zakładu jest odwiedzenie opuszczonego szpital, w którym leczono kobiet z histerii i na dowód odwagi zrobienie sobie zdjęcia w prosektorium. Cóż, mocna rzecz. Na szczęście nastolatkowe w horrorach nie mają mózgów, więc raczej ich nie szkoda. Od samego początku widać, że Król wybiera prosty schemat: biwak – nastolatki – zakład – to nie skończy się dobrze, a jednak ten prosty zarys nie idzie w tandetę. Autorka świetnie poradziła sobie ze zbudowaniem nastroju oraz wzbudzeniem w czytelniku zaniepokojenia i fascynacji. Proste opowiadanie o klasycznym schemacie, wręcz przewidywalne, a jednak czyta się je z zaciekawieniem. Klucz nie kryje się tu w samej historii, lecz w sposobie jej opowiadania, a kilka barwnych ozdobników odświeżyło stary schemat. Często to właśnie umiejętność, jakiej wielu brakuje – opowiadanie starych historii na nowo. „Histeria” nie porywa, ale to całkiem przyzwoite czytadło.

KRYPTA cz. 1

Po przeczytaniu pierwszej części Krypty jestem mile zaskoczona, wręcz oszołomiona tym, co niektórzy autorzy zaproponowali. Poziom pierwsza klasa, świetnie się bawiłam. Tym samym Tomasz Siwiec ukazał się w trochę innym świetle. Ciężko pozbyć mi się skojarzenia z „Opowieściami z Krypty” , a tym samym MordumX doskonale spisuje się w roli gospodarza owej Krypty :) Na szczegółowe wynurzenia dotyczące samego magazynu pozwolę sobie dopiero po recenzji części drugiej, bo mam podejrzenia, że wywoła ona nowe kwestie do przemyślenia. Przede mną kolejne nasty tales, więc do następnego razu chłopcy i dziewczynki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz