niedziela, 16 marca 2014

Przepis na horror ekstremalny


Widziałam wczoraj dziwną rzecz, a właściwie to dwie. Późną wieczorowa porą oglądałam kanał TLC. Troszkę mi się już przysypiało, gdy akurat zaczął lecieć odcinek Moja szokująca historia. Można powiedzieć, że sen prysnął jak kamfora, bo szok był chyba zbyt gwałtowny.

Pierwszy odcinek opowiadał historię kobiety, która przez czterdzieści parę lat nosiła w brzuchu zmumifikowany płód z ciąży pozamacicznej. Pretty weird... ale nie tak bardzo jak losy nietypowego rodzeństwa cierpiącego na zespół Lyella. Jest to niezwykle rzadka choroba skóry i błon śluzowych. Na ciele pojawiają się pęcherze, które pękają powodując oddzielenie się naskórka od tkanek. Przy tej chorobie pacjent może nawet utracić 90% naskórka. Dziewczynka praktycznie nie miała skóry na plecach. Oboje mieli zdeformowane dłonie i zlepione palce. Brat przechodził chorobę jednak nieco łagodniej, mając na ciele jedynie pojedyncze ogniska. Dziewczynka codziennie wstawała o trzeciej nad ranem żeby zmienić opatrunki, ponownie zabandażować ciało i wyszykować się do szkoły. Żyła tylko dzięki comiesięcznym przeszczepom sztucznej skóry. Skórę taką hoduje się z napletków niemowląt. Niestety badania nad tego typu metodami leczenia są kosztowne, a chorych korzystających z takiej skóry jest mało, dlatego przerwano dotację. Jaki los czeka więc rodzeństwo?

Ból towarzyszący chorobie jest niewyobrażalny, a cała historia tych dzieci wydaje się surrealistyczna. Ciągłe życie w cierpieniu, nieustanne opatrywanie ran, świadomość tego, że w najlepszym razie dożyje się trzydziestki.

Wtedy pomyślałam o opowiadaniu „Strzępy skóry” Krzysztofa Maciejewskiego. Jeśli ta opowieść miałaby być faktycznie ekstremalna, to powinny znaleźć się w niej następujące elementy:
- więcej realnego bólu fizycznego zamiast psychicznego zagubienia
- więcej fizycznej manifestacji choroby zamiast opisu nakładania maści na plecy
- dramatyczna, ale prosta historia

Życie – oto przepis na horror ekstremalny. Jednak czy takie właśnie historie nie są zbyt trudne? Biorąc się za ekstremum, trzeba liczyć się właśnie z realnością jego istnienia, bo to źródło największego przerażenia. Może warto ponownie przeczytać "Gorefikacje II", ale teraz uwzględniając pewne nowe doznania...


długich dni i spokojnych nocy

Alicya Rivard


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz